Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Na takie pytanie odpowiedzieć będzie musiał sąd, w którym pewna Amerykanka twierdzi, że zgodnie z Konstytucją Stanów Zjednoczonych pornografia nie może podlegać ochronie na gruncie praw autorskich.

Liuxia Wong otrzymała w zeszłym roku od firmy Hard Drive Productions pismo przedprocesowe, w którym wytwórnia filmowa, specjalizująca się w pornografii, informuje, że jej adres IP został zidentyfikowany jako ten, który wykorzystywano do dzielenia się produkcjami chronionymi prawami autorskimi. Zagrożono jej pozwem do sądu, w którym wytwórnia miałaby się domagać 150 tysięcy dolarów odszkodowania. Aby jednak tego uniknąć, Wong mogłaby zapłacić 3400 dolarów. Klasyczny przykład, jakich wiele świat już widział.

Czytaj także: Porno-naciąganie starszych ludzi na P2P

Niejedna osoba w takiej sytuacji wybrałaby ugodę zamiast kosztownej i męczącej walki przed sądem. Wong jednak postanowiła stawić czoła wytwórni. Wynajęła znanego prawnika - Stevena Yuena, który specjalizuje się w tego typu sprawach. W pozwie skierowanym przeciwko Hard Drive Productions nie tylko twierdzi, że filmu Amateur Allure Jen nie dzieliła w internecie, ale także sama stawia oskarżenia - informuje TorrentFreak.

Po pierwsze podkreśla, że wytwórni brak jest de facto podstaw do żądania jakiejkolwiek rekompensaty. Naruszenie praw autorskich miało się stać 28 marca 2011, podczas gdy film, o którym mowa, zarejestrowany został dopiero 22 kwietnia tego samego roku. Hard Drive Productions twierdzi ponadto, że Wong ponosić będzie odpowiedzialność nawet w sytuacji, gdy jej router był niezabezpieczony i ktoś inny mógł z niego wtedy korzystać. Takie stanowisko pozwana także zdecydowanie odrzuca.

Czytaj także: Facebooka zalała fala pornografii

Najciekawsze jednak jest co innego - Wong twierdzi, że wytwórnia nie ma faktycznie możliwości ochrony prawnej swoich dzieł. Dlaczego? Zgodnie z amerykańską ustawą zasadniczą prawu autorskiemu podlegają jedynie te wytwory, które "promują naukowy postęp lub stanowią sztukę". Zgodnie z wyrokiem, jaki zapadł w sądzie dla jednego z obwodów Kalifornii, wytwory pornograficzne nie spełniają żadnego z tych warunków.

W takiej sytuacji pozwana domaga się nie tylko uznania swojej niewinności, ale także uznania, że firma Hard Drive Productions nie ma podstaw, by chronić swoje dzieła prawami autorskimi. Sąd będzie miała nie lada orzech do zgryzienia.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak