Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Tego domagają się wytwórnie muzyczne w Wielkiej Brytanii. Spełnienie tych żądań nie wydaje się prawdopodobne - amerykańska firma raczej nie uzna, że serwisy służące do wymiany plików prowadzą jedynie do materiałów zastrzeżonych.

robot sprzątający

reklama


British Phonographic Industry (BPI), największa na Wyspach Brytyjskich organizacja zrzeszająca firmy z branży muzycznej (w tym cztery największe wytwórnie), domaga się od Google, by ta aktywnie włączyła się do walki z dzieleniem się plikami chronionymi prawem autorskim. Przez wyszukiwarkę bowiem internauci mogą łatwo uzyskać dostęp do takich zasobów.

Kierowane do firm prośby o blokowanie dostępu do konkretnych adresów bądź plików nie jest niczym nowym. Jednak tym razem jest inaczej - BPI domaga się od amerykańskiej firmy zablokowania dostępu do całych serwisów, innymi słowy sprawienia, by z poziomu wyszukiwarki stały się one niewidoczne dla internautów. Słuszne bowiem wydaje się założenie, że blokada adresu prowadzącego do konkretnego pliku sprawiłaby, że w krótkim czasie pojawiłby się on w innym miejscu, lecz w ramach tego samego serwisu.

>> Czytaj także: Google zamknie Trackhub? 

W ten sposób walka z wymianą chronionych plików mogłaby ciągnąć się w nieskończoność. Przesłany do Google wniosek dotyczy dziewięciu serwisów, wśród nich są m.in. MegaUpload, SendSpace oraz UserShare. IFPI podobnego zabiegu próbuje z serwisem The Pirate Bay - informuje TorrentFreak. W przesłanym do amerykańskiej firmy wniosku domaga się usunięcia konkretnych adresów z wyników wyszukiwania, zaznaczając jednak, że działania Google nie powinny zostać ograniczone tylko do wskazanych miejsc.

O ile usunięcie adresów prowadzących do plików faktycznie chronionych prawami autorskimi wydaje się możliwe, o tyle już blokada całych serwisów internetowych raczej nie. Nie można bowiem z góry założyć, że za pośrednictwem takiego serwisu dostępne są jedynie chronione materiały. Sprawa taka mogłaby trafić do sądu. Precedensy już są - dotyczą serwisu RapidShare, rozstrzygnięcia zapadły w Stanach Zjednoczonych i Niemczech.

>> Czytaj także: RapidShare kończy z zachętami


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *