Niedługo po rozwiązaniu LulzSec ogłoszono, że wszyscy członkowie grupy odpowiedzialnej za wiele internetowych włamań wstąpili do szeregów Anonymous.

>>Czytaj także: LulzSec niespodziewanie kończy działaność

Serwisowi NewScientist udało się przeprowadzić krótką rozmowę z "czołowym hakerem LulzSec" posługującym się nickiem Sabu, który opowiada m.in. o motywach działania grupy.

Jak zaznacza już na początku, "nie jest żadnym superbohaterem", a scharakteryzowałby siebie po prostu jako osobę, która "robi to, na czym się zna i przeciwdziała nadużyciom". Choć Sabu przyznaje, że niektóre włamania dokonane zostały przede wszystkim dla żartów, jego zdaniem i z nich wyciągnięto pewne wnioski.

Haker zainteresował się Anonymous, gdy usłyszał o tym, jak władze Wielkiej Brytanii potraktowały Juliana Assange'a. Tego typu zachowanie uznał za niedopuszczalne i nie chciał bezczynnie obserwować rozwoju wydarzeń.

Sabu nie ukrywa, że u podstaw działań grupy leżą też działania niektórych rządów (w szczególności tunezyjskiego), które chętnie blokują witryny publikujące niesprzyjające im informacje. Jego zdaniem internet odegrał bardzo istotną rolę w obaleniu afrykańskich dyktatorów.

Nie mogło zabraknąć również komentarza dotyczącego operacji AntiSec, którą Sabu charakteryzuje jako mającą na celu naświetlenie problemu korupcji, cenzury oraz nadużyć. Sabu mówi także, że działania Anonymous poważnie odczują wielkie korporacje, które choć posiadają ogromną władzę, nie starają się nawet dobrze zabezpieczyć swoich usług.

>>Czytaj także: Członkowie LulzSec już w szeregach Anonymous. To nie koniec włamań