Największy polski operator pocztowy przygotowuje się do skomplikowanej i kosztownej operacji zmiany identyfikacji wizualnej. Czy zabieg ten pomoże Poczcie Polskiej odzyskać utracony dobry wizerunek oraz skutecznie stawić czoła konkurencji, która pojawi się w naszym kraju w 2013 roku?
reklama
Coraz droższe usługi, nieterminowo dostarczane przesyłki, nierzadko nieuprzejma obsługa urzędów pocztowych, które dodatkowo zdają się służyć coraz bardziej jako sklepy wielobranżowe - proszek do prania, prasa czy rajstopy to asortyment spotykany dość powszechnie podczas wysyłania listów. Pogarszająca się sytuacja finansowa monopolisty zmusiła go do bolesnej restrukturyzacji, w ramach której zmniejszane jest m.in. zatrudnienie.
Poczta Polska chce się jednak zmieniać. Właściwie to nie ma wielkiego wyboru - od zeszłego roku, w wyniku nowelizacji odpowiedniej ustawy, umożliwiono bowiem jej ogłoszenie bankructwa. Nie bez znaczenia jest także fakt, że niedługo na naszym rynku pojawi się konkurencja. W odzyskaniu rynku ma pomóc m.in. nowe logo.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, charakterystyczna trąbka ma pojawić się na czerwonym tle (obecnie na niebieskim). Zabieg ten ma oznaczać powrót do korzeni Poczty - gdy w 1558 roku została powołana Poczta Królewska, jej posłańcy ubrani byli właśnie na czerwono. Oprócz logo zmienić się mają także samochody, ubiory służbowe, wizytówki.
Metamorfozę przejść mają także placówki pocztowe, gdzie standardem jest odgradzanie się od klientów szybami. Mają więc one zniknąć, a pracujące tam osoby mają być uśmiechnięte. Wszystko po to, by być bliżej klienta.
Czy to jednak wystarczy, by Poczta Polska znowu postrzegana była pozytywnie? Najwyższa Izba Kontroli oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej od dawna podkreślają, że jakość świadczonych usług jest coraz niższa, zmniejsza się także liczba placówek. Dostarczanie paczek pocztowych przez listonoszy do domu to często fikcja.
Działający na polskim rynku konkurenci, w tym największy inPost, korzystają ze słabości monopolisty, oferując tańsze i bardziej zaawansowane usługi, a więc to, czego oczekują dzisiejsi klienci. Śledzenie przesyłek w internecie to standard, niestety nasz narodowy operator to rozwiązanie dopiero testuje. Nic nie wskazuje także na to, by miał uruchomić paczkomaty.
Nie wiadomo, jakie koszty będzie musiała ponieść Poczta. Zapewne chodzi o kilkaset milionów złotych, jeśli przerobione mają być wszystkie placówki pocztowe. Skąd firma weźmie na to pieniądze? Według swoich własnych prognoz w przyszłym roku ma ona osiągnąć zysk, a cała operacja rozłożona będzie na kilka lat. Problem w tym, że finansowe szacunki Poczty już kilkukrotnie rozminęły się z rzeczywistością.
Czego możemy się spodziewać jako klienci? Zapewne dalszego wzrostu cen usług, a także rosnącej konkurencji. Poczta Polska musi przejść przemiany podobne do tych, jakie kilka lat temu musiała przejść Telekomunikacja Polska, by sprostać konkurencji i oczekiwaniom klientów.
AKTUALIZACJA
Dziennik Internautów zapytał rzecznika Poczty Polskiej Zbigniewa Baranowskiego o koszty operacji, a także jej harmonogram. Otrzymaliśmy następujące oświadczenie:
Decyzja w sprawie wdrożenia nie została podjęta przez Zarząd Poczty Polskiej. Dopóki nie będzie takiej decyzji, nie będzie żadnego wdrożenia. Najwcześniej, jeżeli w ogóle, podjęcie decyzji w tej sprawie nastąpi w grudniu, co zresztą wynika z wewnętrznych dokumentów.
Koszt wdrożenia systemu podany przez prasę przekracza wielokrotnie kwotę, którą Poczta Polska mogłaby wydać na ten cel w ciągu czterech lat. Jeżeli do takiego wdrożenia dojdzie, będzie to wieloletni proces, w którym w sposób naturalny będziemy dokonywać zmian, tzn. w czasie planowych remontów placówek czy rutynowej procedury przetargowej na nowe ubrania dla pracowników.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*