Czytelnicy Dziennika Internautów mogą pamiętać, że w sierpniu ubiegłego roku CEO Acera odgrażał się Microsoftowi, mówiąc, że trzeba będzie znaleźć jakąś alternatywę dla Windowsa. Szefa Acera rozzłościło to, że Microsoft wypuścił na rynek urządzenie Surface, burząc tym samym "ekosystem Windowsa".

Nikt nie traktował poważnie mówienia o alternatywach, bo niby co może zastąpić Windowsa? Linux? Niestety producenci sprzętu zbyt długo ignorowali otwarty system, by dokonać szybkiej i bezbolesnej przesiadki. 

Chrome OS rośnie, Windows nie

A może alternatywą jest Chrome OS? W ubiegłą niedzielę prezes Acera Jim Wong udzielił wywiadu agencji Bloomberg, w którym powiedział właśnie o takiej alternatywie. Modele komputerów z systemem Chrome OS już teraz stanowią 5-10% komputerów sprzedanych do USA.

Wygląda na to, że w tym obszarze Acer będzie notował wzrost, podczas gdy cały rynek komputerów zanotował spadek sprzedaży o ponad 6% i to pomimo faktu, że Microsoft udostępnił stosunkowo niedawno nowy system Windows 8.

Zdaniem Wonga Chrome OS ma pewne zalety. Jest bezpieczny, a jego pierwsi nabywcy to profesjonaliści, osoby intensywnie korzystające z internetu, firmy oraz instytucje edukacyjne. Udostepniając urządzenia z tym systemem, nie wnosi się opłat za licencję, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przekazać na marketing i promocję (zob. Bloomberg, Acer Sees Success in Chrome; Windows Fails to Drive Sales).

Podział spadku po Windowsie?

Wong niewątpliwie ma rację, ale jest jeden problem - Chrome OS po prostu nie jest alternatywą dla Windowsa. Nie da się na nim uruchamiać aplikacji innych niż webowe i wielu osobom przeszkadza to, że nie da się "uciec z okna przeglądarki", korzystając z chromebooków.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że sposób korzystania z komputerów bardzo się zmienił w ostatnich latach i zmienia się nadal. Wiele osób jest przyzwyczajonych do korzystania z "pełnego systemu", ale de facto i tak ograniczają się one do przeglądarki. Wystarczy zdać sobie z tego sprawę, aby lada dzień zdecydować się na przesiadkę na "lżejszy" system. Popularność tabletów i smartfonów również sprzyja rosnącej akceptacji lekkich systemów. 

A co z grami? Chrome OS nie jest systemem dla zapalonych graczy, ale producenci gier coraz częściej biorą pod uwagę Linuksa. Stwarza to warunki do rozpadu ekosystemu Windowsa, który podzieli skupiane przez niego rynki na dwie części. Gracze przesiądą się na Linuksa, a użytkownicy programów biurowych i aplikacji webowych zadowolą się Chrome OS. Trzeba przyznać, że to prawdopodobne.

Czytaj także: Grecja nawet w kryzysie nie chce Linuksa w szkołach