Skala piractwa komputerowego w Polsce spadła o 2%, ale nadal jest wysoka i wynosi 54%. Polska wciąż jest w czołówce europejskich krajów pirackich - wynika z raportu IDC przeprowadzonego na zlecenie BSA.
reklama
Wczoraj wspominaliśmy w DI, że Polska została skreślona z amerykańskiej listy państw-piratów. Dziś przyszła jednak pora na kolejny ważny raport dotyczący piractwa (tym razem komputerowego), którzy przedstawia nasz kraj w niekorzystnym świetle.
Ten raport pt. Global Piracy Study można pobrać ze strony antypirackiej organizacji Business Software Aliance (BSA). Dokument ma 22 strony, na których przedstawiono wiele wykresów dotyczących skali piractwa i jego wpływu na gospodarkę.
Z raportu wynika, że 54% oprogramowania używanego w Polsce jest nielegalnego pochodzenia. To o 2% mniej niż w roku 2008, ale wciąż dużo. Wartość nielegalnego oprogramowania w Polsce oszacowano na 506 mln USD. Polska wciąż jest w czołówce europejskich krajów pirackich - wynika z raportu IDC przeprowadzonego na zlecenie BSA.
Polska jest 5. krajem w UE, jeśli chodzi o wskaźnik skali piractwa. Krajami o wyższej skali piractwa są w Unii Europejskiej jedynie: Łotwa - 56%, Grecja - 58%, Rumunia - 65% oraz Bułgaria - 67%. Pod względem wartości nielegalnego oprogramowania Polska znalazła się na 7 miejscu.
Według raportu skala piractwa komputerowego zmalała w 54 krajach, a wzrosła jedynie w 19. Ta tendencja nie miała jednak wpływu na średnią światową piractwa komputerowego, która wzrosła z 41% do 43%. Wzrost ten wynika - według BSA - z dynamicznego rozwoju dużych rynków, takich jak Chiny, Indie czy Brazylia, gdzie poziom piractwa jest wysoki.
Według autorów raportu czynniki, które wpłynęły na zmniejszenie skali piractwa komputerowego, to: programy legalizacyjne, rządowe oraz branżowe kampanie edukacyjne, działania prawne, zmiany technologiczne i coraz szersze zastosowanie systemów DRM. Znaczenie oprogramowania open source oraz SaaS w raporcie oceniane jest jako wciąż niewielkie.
Według innego raportu IDC tylko 10% spadek piractwa oprogramowania komputerowego w Polsce w ciągu czterech lat zapewniłby niemal 1900 nowych miejsc pracy i pozwoliłby zwiększyć przychody firm w Polsce o kwotę odpowiadającą 1,1 mld USD. IDC zakłada, że na każdy dolar ze sprzedaży legalnego oprogramowania przypadają 3-4 dolary dochodu dla lokalnych usług i firm dystrybucyjnych.
Raport IDC, podobnie jak inne "badania piractwa", będzie niebawem cytowany przy wielu okazjach. W związku z tym warto zadać sobie pytanie o jego wiarygodność, podobnie jak zadawaliśmy sobie pytania o wiarygodność ostatniego raportu dotyczącego wpływu piractwa na zatrudnienie w przemyśle muzycznym.
Opis metodologii IDC znajdziemy na str. 16 raportu. Generalnie w raporcie założono, że stopa piractwa równa się liczbie programów instalowanych bez licencji podzielonej przez liczbę wszystkich zainstalowanych programów. Pojawia się pytanie - skąd IDC wie, ile programów jest instalowanych bez licencji?
IDC tłumaczy, że jej analitycy porównują liczby dotyczące sprzedanych komputerów oraz zakupionych licencji programów. Odnoszą je później do wyników swoich własnych ankiet, które mówią o tym, jakie programy są instalowane na przeciętnym komputerze PC. Te ankiety nie są przeprowadzane we wszystkich krajach i IDC dla niektórych państw opiera się na danych dostarczanych przez ITU.
Jeśli przeanalizujemy tę metodologię, szybko dojdziemy do wniosku, że IDC łączy ze sobą wiele danych, które z zasady obarczone są błędem (chodzi np. o wyniki ankiet). Oczywiście w raporcie możemy poczytać o "specjalnych zastrzeżonych statystykach", które mają być gwarancją dokładności obliczeń, ale czy na pewno są?
IDC twierdzi, że bierze pod uwagę oprogramowanie open source, ale nie wiadomo dokładnie, jak oceniono liczbę instalacji programów tego typu. Nie wiadomo też, jak IDC ocenia liczbę instalacji oprogramowania zakupionego w latach poprzednich (na nowym komputerze użytkownik może mieć starszy program). Co z komputerami "składakami" lub rynkiem wtórnym komputerów?
Generalnie IDC bardziej zapewnia o dokładności swoich wyliczeń, niż wyjaśnia, jak ich dokonano. Trzeba tu podkreślić, że nie można badaniom zarzucić zawyżania wyników dotyczących piractwa. Błędy w obliczeniach mogły pójść w obie strony, co znaczy, że trudno też porównywać niektóre kraje i tworzyć rankingi krajów-piratów. Niewątpliwie problemem producentów oprogramowania jest piractwo, ale ocena skali i natury tego zjawiska jest bardzo skomplikowana.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|