Dostawca internetu nie jest odpowiedzialny za to, że jego klienci dopuszczają się łamania prawa autorskiego - taki wyrok na początku lutego wydał Sąd Federalny w Sydney w sprawie z powództwa organizacji antypirackiej AFACT (skupiającej największe wytwórnie filmowe, głównie ze Stanów Zjednoczonych) przeciwko firmie iiNet. Wszystko dlatego, że ta ostatnia odmówiła pod koniec 2009 roku blokowania dostępu do serwisów torrentowych.

>> Czytaj więcej: Australia: Dostawca internetu nie naruszał praw autorskich

Sąd podkreślił, że choć iiNet mógł posiadać wiedzę odnośnie naruszeń praw autorskich, nie miał technicznych i prawnych możliwości blokowania procederu. Firma zajmuje się bowiem dostarczaniem dostępu do internetu, a nie kontrolowaniem tego, co przeglądają i pobierają z sieci jej klienci. Pozew został oddalony w całości, a na AFACT został nałożony obowiązek pokrycia kosztów sądowych.

Przedstawiciele organizacji z takiego obrotu sprawy byli naturalnie niezadowoleni. Ponieważ, ich zdaniem, część faktów w czasie procesu przemawiała na ich korzyść, nie godzą się, by pokryć całość kosztów sądowych, jakie poniosła firma iiNet, wycenianych na 5,7 milionów dolarów australijskich (5,08 mln USD). Rzeczniczka AFACT - Rebecca Tabakoff - jako przykład podała fakt, że iiNet przyznała, że wiedziała o tym, iż jej klienci dzielą się plikami chronionymi prawem autorskim (źródło: TorrentFreak, Anti-Piracy Group Loses In Court, Doesn't Want To Pay Costs).

Michael Malone, dyrektor iiNet, nie widzi jednak powodu, dla którego miałby pokrywać jakiekolwiek koszty poniesione w wyniku pozwu. Sąd w całości nie zgodził się z pozwem organizacji, dlatego też to ona powinna pokryć wartość wszystkich wydatków - podaje ZDNet Australia. Rozprawa przed sądem 25 lutego.