Prawdziwy obraz wojny w internecie
Na serwisy oferujące hosting plików wideo trafia coraz więcej amatorskich filmów wykonanych przez amerykańskich żołnierzy w czasie misji. Wielu z nich chce pokazać, jak naprawdę wygląda wojna. Tymczasem Pentagon najprawdopodobniej ma oko na to, co publikują weterani.
reklama
Oficjalnie Pentagon nie posiada żadnej polityki zabraniającej żołnierzom publikowania w internecie filmów i swoich wspomnień z wojny. Tymczasem jeden z żołnierzy, którzy w zeszłym roku przebywali w Iraku, powiedział dziennikarzom BBC, że Pentagon zatrudnia pracowników cywilnych, którzy bardzo uważnie przyglądają się temu, co żołnierze publikują na serwisach takich, jak np. MySpace, czy YouTube.
BBC nie znalazło oficjalnego potwierdzenia dla tych informacji, ale wie, że amerykańska armia dysponuje ekipą uważnie przeglądającą blogi. Zdaniem Pentagonu jest to konieczne, aby wrogowie USA nie podszywali się pod amerykańskich żołnierzy, wykrzywiając w blogowych wpisach wizerunek wojny z terroryzmem.
Filmy jakie można czasem znaleźć w serwisie YouTube, Ogrish.com lub Military.com nie zawsze ukazują amerykańską armię w najlepszym świetle. Na wielu z nich widać m.in. drastyczne następstwa działań wojskowych.
Przedstawiciele serwisu Ogrish.com uważają, że warto je publikować, aby przypomnieć ludziom jak straszna jest wojna. Z kolei założyciel strony Military.com przyznają, że takie drastyczne filmy mogą przeszkadzać władzom w utrzymaniu nieskazitelnego wizerunku armii i jej misji "pokojowych".
Jeden z weteranów wojny w Afganistanie powiedział BBC, że nie pamiętał aby ktoś zabraniał mu publikacji swoich filmów. Sam zrobił to jednak dopiero po odejściu z armii, bo był pewien, że jego przełożeni nie byliby z tego zadowoleni.