Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypiraci zapłacą za niepokojenie ludzi telefonami

14-01-2016, 11:34

Firma Rightscorp stara się zarabiać w USA na żądaniu wpłat za rzekome naruszenia praw autorskich. Niestety posunęła się za daleko, kiedy postanowiła nękać rzekomych piratów telefonami. Sprawa trafiła przed sąd i skończyła się ugodą.

konto firmowe

reklama


 

  • Zakończył się spór sądowy pomiędzy firmą antypiracką Rightscorp i osobami, do których firma wydzwaniała. 
  • Rightscorp, Warner i inni pozwani przekażą 450 tys. dolarów na fundusz ugodowy. 
  • Osoby wcześniej traktowane jak piraci teraz mają szansę na rekompensatę do 100 dolarów. 

 

Od czasu do czasu piszemy o tym, że firmy ścigające internetowych piratów posuwają się zbyt daleko. Poważnym problem jest zjawisko copyright trollingu, czyli zarobkowe zastraszanie internautów pod pozorem walki z naruszeniami praw autorskich. Najczęściej polega ono na tym, że firma antypiracka lub kancelaria prawna rozsyła wezwania do zapłaty w związku z rzekomym naruszeniem. Te wezwania czasem wprowadzają w błąd i nierzadko są adresowane do niewłaściwych osób. 

Bardzo ciekawym przykładem firmy z tej branży jest Rightscorp. Firma identyfikuje rzekomych piratów i wysyła do nich e-maile, oferując odstąpienie od ścigania już za 20 dolarów od jednego naruszenia. Firma działa w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Współpracowała m.in. z Warner Bros. Co ciekawe, ta firma wcale dobrze nie zarabia. Jej przychody są liczone w setkach tysięcy dolarów, a koszty działalności przekraczają milion.

Rightscorp przesadziła z telefonami

W roku 2014 ta własnie firma stała się celem ciekawego pozwu zbiorowego, który wpłynął do sądu w Kalifornii. Stało się tak, ponieważ firma potrafiła nękać rzekomych piratów połączeniami telefonicznymi. Te połączenia często wykonywały automaty, z różnych numerów i stref numeracyjnych. Ponadto firma wprowadzała ludzi w błąd, sugerując, że dostawcy internetu mogą dodatkowo ukarać internautę odcięciem od internetu. Tak naprawdę operatorzy nie uczestniczyli w żaden sposób w działaniach windykacyjnych.

Osoby, które wystąpiły z pozwem przeciwko firmie uważały, że doszło do naruszenia ustawy Telephone Consumer Protection Act (TCPA). Jest to ustawa regulująca w USA zasady kontaktowania się z konsumentami przez telefon. Ogranicza ona m.in. stosowanie automatów do wykonywania połączeń i reguluje kwestie godzin w jakich można dzwonić. 

Dwa dni temu serwis Torrent Freak poinformował o ciekawym zakończeniu tego sporu. Strony wypracowały porozumienie. Rightscorp, Warner Bros. i inni pozwani nie przyznali się otwarcie, że postąpili źle. Zgodzili się jednak przekazać 450 tys. dolarów na specjalny fundusz ugodowy. Osoby, które dołączyły do pozwu i zgłoszą odpowiedni wniosek, będą mogły otrzymać z tego funduszu do 100 dolarów. Ponadto pieniądze zostaną przeznaczone na opłacenie kosztów administrowania funduszem oraz wynagrodzenia dla prawników. 

Osoby starające się o rekompensatę będą musiały zadeklarować, że nie naruszyły praw do dzieł Warnera. Tymczasem Warner zadeklarował, że nie będzie dochodził roszczeń z tytułu praw autorskich. Firma Rightscorp chyba dostała niezłą nauczkę i w przyszłości nie powinna już robić takich rzeczy. 

Nie jest jasne na jakiej zasadzie pozwani złożą się na fundusz ugodowy. Szkoda, bo to byłaby ciekawa informacja. 

Copyright trolling to problem konsumencki

Warto podkreślić, że w tym przypadku ofiary copyright trollingu skorzystały z przepisów prawa stworzonych z myślą o konsumentach. Dziennik Internautów wielokrotnie zwracał uwagę, że również w Polsce copyright trolling powinien być traktowany jako problem konsumentów.

Copyright trolling polega na tym, że jakaś firma masowo zwraca się do ludzi z propozycją zawierania odpłatnej umowy pod presją strachu. W takiej sytuacji trudno mówić o relacji naruszyciel-pokrzywdzony, bo nie udowodniono jeszcze, że dana osoba jest naruszycielem. Masowe rozsyłanie pism z wezwaniami do zapłaty to coś w rodzaju kierowania oferty do wielu konsumentów naraz. Polski Kodeks cywilny definiuje konsumenta jako "osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową". Czy zatem możemy powiedzieć, że ofiary copyright trollingu nie są konsumentami?

W Polsce Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podjął już pewne działania w związku z firmą Lex Superior. Tak się składa, że obecnie ta firma również dzwoni do ludzi składając propozycję "zapłać, albo Cię pozwiemy". Problem w tym, że wciąż nie wiadomo by Lex Superior naprawdę kogoś pozwała. 

Z docierających do mnie informacji wynika, że wciąż różne osoby otrzymują telefony od osób podających się za pracowników Lex Superior. Otrzymałem nawet niepokojące informacje sugerujące, że takie osoby mogą dzwonić do rodzin osób, które wcześniej były wzywane do zapłaty (a nie bezpośrednio do tych osób). Niestety wciąż wiemy za mało na temat charakteru przeprowadzanych rozmów.

Czytaj także: Lex Superior wydzwania do internautów. Co warto wiedzieć, jeśli spodziewasz się telefonu?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E