Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypiraci się poskarżyli, PayPal wstrzymał pieniądze dewelopera

19-05-2015, 11:20

Wystarczyła skarga organizacji przemysłu filmowego, aby PayPal zamroził fundusze programisty, zbierane w związku z różnymi projektami. Tak może zadziałać mechanizm "follow the money", który w przyszłości może być wprowadzony także do prawa UE.

robot sprzątający

reklama


Na początku tego miesiąca Komisja Europejska przedstawiła swoją strategię dotyczącą rynku cyfrowego w UE. Elementem tej strategii ma być skuteczniejsza walka z piractwem, m.in. poprzez zwiększenie odpowiedzialności u różnych pośredników. Ponadto z wycieków wynika, że Komisja Europejska chce wdrożyć w Europie ideę "follow the money" w celu walki z piractwem. 

Follow the money - o co chodzi?

Teoretycznie idea "follow the money" polega na odcinaniu stron pirackich od możliwości zarabiania. Chodzi więc o to, aby dostawca "pirackiej" strony nie mógł współpracować z dostawcą płatności lub reklam. Wydaje się to proste, ale w praktyce może być kłopotliwe. Kto ma decydować o tym, czy współpraca danych podmiotów jest legalna? Czy to Hollywood ma mówić, kto może przyjmować płatności?

W USA idea "follow the money" miała być wprowadzana niesławną ustawą SOPA. W Europie takie prawo może dopiero powstać, ale idea "follow the money" może być też wdrażana przez działania dobrowolne. To już się dzieje i są pierwsze ofiary. 

Zamrożone fundusze dewelopera

TorrentFreak opisał ciekawy przypadek Andrew Sampsona. Jest to deweloper, który stworzył m.in. wyszukiwarkę torrentów o nazwie Strike, ale uczestniczył też w innych projektach.  Na stronie Strike nie ma i nie było reklam, natomiast była możliwość przekazania darowizny za pomocą PayPal. Andrew Sampson podał adres swojego osobistego konta PayPal, używanego nie tylko przy tym projekcie. Potem doszedł do wniosku, że to nie był dobry pomysł. Sam usunął ze strony Strike przycisk PayPal. 

Dopiero miesiąc później PayPal zwrócił do Sampsona ze złą wiadomością. Organizacja MPAA reprezentująca przemysł filmowy poskarżyła się PayPalowi. W związku z tym PayPal zamroził fundusze dewelopera na 180 dni i zażądał usunięcia odnośników do PayPala ze strony Strike. Dostawca płatności uzasadnił to wszystko powołując się na własny regulamin.

Dolar zamrożony
zdj. arda savasciogullari / Shutterstock.com

Sprawa jest kontrowersyjna z kilku powodów. Po pierwsze trudno zrozumieć dlaczego PayPal zareagował dopiero po dłuższym czasie. Poza tym Sampson miał na koncie pieniądze związane z różnymi projektami. Serwisowi TorrentFreak powiedział, że w ramach projektu Strike udało mu się zebrać 200 dolarów, natomiast na koncie PayPal było 2,5 tys. dolarów. Te pieniądze pochodziły z legalnych działań. Nawet wyszukiwarka torrentów sama w sobie nie musi być nielegalna (zob.TF, MPAA COMPLAINED SO WE SEIZED YOUR FUNDS, PAYPAL SAYS).

Przypadek Sampsona jest dobrą ilustracją problemów, jakie może stwarzać strategia "follow the money". Zamrożono komuś fundusze tylko dlatego, bo organizacja filmowców poskarżyła się PayPalowi. Należałoby spytać, czy MPAA potrafi właściwie ocenić naruszenie? To wcale nie jest pewne, bo zarówno filmowcy jak i organizacje przemysłu filmowego bardzo często się mylą. Zablokowanie funduszy odbyło się na podstawie ustaleń dwóch podmiotów, bez żadnej zewnętrznej kontroli, bez oceny ze strony sądu lub innego przedstawiciela władzy.

Sonda
Czy strategia "follow the money" to dobry sposób walki z piractwem?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Nie zablokowano Sampsonowi całkowicie możliwość zbierania datków. Deweloper już teraz prosi o darowizny w walucie Bitcoin. Swoją drogą im więcej będzie podobnych przypadków, tym większe może być zainteresowanie kryptowalutami. Model "follow the money" sprawia, że firmy takie jak PayPal przestają być tylko operatorami płatności. Stają się one "bramkarzami" na usługach organizacji takich jak MPAA, które z kolei decydują o tym, czy ktoś może otrzymywać pieniądze przez internet. 

Nie mam zamiaru bronić piractwa, Andrew Sampsona czy jego wyszukiwarki. Chcę tylko postawić jedno istotne pytanie. Czy naprawdę posiadacze praw autorskich powinni mieć tak duży wpływ na przesyłanie pieniędzy w internecie? Czy przypadkiem w obronie interesów filmowców nie zaszkodzimy rynkowi płatności, zachęcając jednocześnie do poszukiwania innowacji w rodzaju Bitcoin? Nawet jeśli sama idea "follow the money" ma dobre założenia, to wdrożona nieostrożnie może przynieść szkody. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Serwer ogrzeje dom. Za darmo



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E