Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Anonymous: Zatrzymanie Sabu to przysługa

13-03-2012, 17:06

Włamywacze z grupy Anonymous, która dokonuje regularnych ataków na zmieniające się cele w sieci, nie przejęła się zatrzymaniem jednego z jej głównych liderów - zapewniają członkowie siatki na Twitterze.

robot sprzątający

reklama


Zgodnie z niedawnymi przypuszczeniami ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem Anonymous bynajmniej nie zamierzają kończyć z włamaniami. Stwierdzają nawet, że niedawna sytuacja bardzo im się przysłużyła.

Czytaj także: Były lider LulzSec współpracował z FBI

- To nie jest fizyka jądrowa, naprawdę. Włamania będą kontynuowane, tak jak nie zniknęła z dnia na dzień złość ludzi - czytamy na profilu Anonymous na Twitterze. - Aresztowanie Sabu to nie jest zwycięstwo dla FBI, raczej była to dla nas przysługa.

Warto przypomnieć, że Sabu był jednym z głównych członków Anonymous, ale także grupy LulzSec. Niedługo po zatrzymaniu przez FBI rozpoczął współpracę z organami ścigania, co doprowadziło później do zatrzymania innych czołowych działaczy wspomnianych hakerskich siatek. Sabu chciał w ten sposób skrócić swoją odsiadkę, a sądzony będzie nie tylko za liczne włamania, lecz również m.in. za nadużycia finansowe czy handel narkotykami.

Kontynuacja dotychczasowej działalności nie jest zaskoczeniem, jednak "przysługa" ze strony FBI z pewnością zbuduje w grupie Anonymous atmosferę nieufności. Sabu był uważany za lidera - mówił niedawno Mikko Hypponen z fińskiego F-Secure. - W ostatnich dniach ci ludzie wciąż na niego patrzyli i z pewnością mocno się zawiedli. Prawdopodobnie nie będzie to koniec grupy Anonymous, jednak zajmie im trochę czasu odbudowanie swojej siły.

Czytaj także: Anonymous wypowiedzieli wojnę NYSE (wideo)


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Twitter