Jest już pewne, że kancelaria Anny Łuczak zaprzestała wysyłania do internautów pism z wezwaniami do zapłaty. Oczywiście to nie koniec, bo kontrowersyjny antypiracki biznes przejęła kancelaria Artura Glass-Brudzińskiego. Poza tym wciąż czekamy na efekty dochodzenia dyscyplinarnego ws. Anny Łuczak.
W ubiegły piątek Dziennik Internautów informował o nowej fali pism z wezwaniami do zapłaty, które otrzymują internauci w związku z rzekomymi naruszeniami praw autorskich. Pisma rozsyła kancelaria Artura Glass-Brudzińskiego. Widać, że są to pisma przygotowane według tego samego wzoru, jaki stosowała wcześniej adwokat Anna Łuczak.
Przypomnijmy w tym miejscu, że w sprawie Anny Łuczak toczy się obecnie dochodzenie dyscyplinarne. Działania pani adwokat nie były bowiem tylko walką z piractwem, jak lubią to przedstawiać niektóre media. Pisma mogły trafić do wielu osób niewinnych, które mogły poczuć się zastraszone i mogły zapłacić tylko pod wpływem strachu, przyznając się tym samym do niepopełnionego nigdy naruszenia. Rozmawialiśmy z odbiorcami tych pism i wiemy, że były wśród nich osoby starsze, które nie rozumiały tych pism i chciały zapłacić "dla świętego spokoju".
Poza tym Anna Łuczak posłużyła się instrumentalnie postępowaniem karnym, aby wyciągnąć dane osobowe rzekomych piratów. Jej pisma były tak zredagowane, aby zwiększyć efekt zastraszający, a nie rzetelnie informować o stanie sprawy. Należy tu dodać, że podobne działania znane są od dawna w krajach zachodnich pod nazwą copyright trolling. Generalnie copyright trolling polega na rozsyłaniu zastraszających pism i liczeniu na wpłaty, a prawa autorskie są jedynie pretekstem do takich działań. W Wielkiej Brytanii dochodziło już do karania dyscyplinarnego prawników, którzy zajmowali się takim biznesem.
Wróćmy do Anny Łuczak. Uruchomiono przeciwko niej dochodzenie dyscyplinarne, które ciągle się toczy. Czy w tej sytuacji pani adwokat nadal rozsyła swoje pisma? Pytaliśmy o to już 28 października, ale otrzymaliśmy tylko wymijające odpowiedzi. Dopiero wczoraj ktoś z kancelarii Anny Łuczak odpowiedział nam na to pytanie.
- Kancelaria Anna Łuczak nie wysyła aktualnie pism z propozycją ugody związanej z nielegalnym udostępnianiem. Podejmowane do tej pory działania nakierowane na ochronę dóbr niematerialnych Klientów kancelarii zostały zakończone. Zawarte ugody skutkują wycofaniem wniosków o ściganie z prokuratury wobec osób, które zawarły ugodę. W innych przypadkach będzie dalej prowadzone postępowanie prokuratorskie i/ lub dochodzenie roszczeń przez właściciela praw na drodze sądowej - czytamy w e-mailu do redakcji Dziennika Internautów.
Te słowa napisał "ktoś z kancelarii", bo nikt nie podpisał się nazwiskiem.
Warto zauważyć, że w odpowiedzi nie ma ani słowa o zakończonych postępowaniach czy pozwach cywilnych. Kancelaria Anny Łuczak rozesłała swoje pisma do tysięcy osób i tysiącom osób groziła skierowaniem sprawy na drogę "postępowania sądowego", ale ta groźba najwyraźniej nie doczekała się realizacji.
Miałem okazję rozmawiać z osobami, które dostały pismo i całkowicie je zignorowały. Jedna z tych osób twierdzi, że wciąż nic się nie wydarzyło. Inna osoba została wezwana na przesłuchanie, ale nic z tego przesłuchania nie wynikło. Osoba ta stwierdziła nawet, że widać było, iż "prokurator jest zmęczony całą sprawą".
W lipcu tego roku adwokat Artur Glass-Brudziński, który pełnił rolę rzecznika pani Łuczak, zapewniał o zatrzymywaniu dysków przez policję. Żadna ze znanych mi osób, która zignorowała pisma z kancelarii, nie została poproszona o dysk. Tylko Glass-Brudziński mówił o tych strasznych zatrzymaniach. Oczywiście, jeśli ktoś faktycznie stracił swój dysk, może nam o tym donieść.
Wychodzi na to, że Anna Łuczak powysyłała pisma, zainkasowała "ugody" i na tym sprawa się skończyła. Nie było postępowań sądowych wobec tych, którzy nie wpłacili. Dlaczego?! Przecież "mocodawcy Anny Łuczak" mają dane rzekomych piratów i mogliby wystąpić z pozwami cywilnymi. Dlaczego tego nie zrobili, skoro racje po ich stronie są rzekomo tak mocne? Dlaczego kancelaria Anny Łuczak nie chciała ujawnić, ile osób zapłaciło i ile dokładnie dostało pisma?
Oczywiście nie możemy wykluczyć, że kiedyś ktoś zostanie pozwany. Nie wiemy jednak, czy naprawdę będą to wszystkie osoby ignorujące pisma. Kancelaria Anny Łuczak nie ujawniła liczby wszystkich pism i liczby wszystkich wpłat. Inna rzecz, że pozwy nie muszą się skończyć zwycięstwami po stronie kancelarii czy producentów filmowych. W krajach zachodnich obserwowane były już spektakularne porażki sądowe firm prawniczych zajmujących się copyright trollingiem.
Wstrzymanie pism z kancelarii Anny Łuczak nie oznacza końca "obławy". Już w ubiegły piątek pisaliśmy, że ten biznes przejęła kancelaria Artura Glass-Brudzińskiego. To ten adwokat, który wcześniej wypowiadał się w imieniu Łuczak.
Tu należy wyjaśnić, że pani Łuczak od dawna była małomówna. Jakby potrzebowała kogoś, kto wytłumaczy się za nią. Dla mnie to dziwne. Jako dziennikarz często kontaktuję się z adwokatami i obserwuję jedną charakterystyczną dla nich cechę. Adwokaci zawsze wolą mówić. Jeśli zaproponujesz im telefon lub maila, to zwykle wybiorą telefon. Mówienie to ich zawód i to się czuje w kontaktach z nimi. Ta zasada nie dotyczy tylko pani Łuczak.
Nawet ten ostatni e-mail, jaki dostaliśmy z jej kancelarii, zawierał w stopce następującą informację.
Informacje o GLASS-BRUDZIŃSKI Adwokaci i Radcy Prawni znajdą Państwo na naszej stronie www.glassbrudzinski.pl
Anna Łuczak nie podpisała się pod tym e-mailem. Podpisał się "zespół kancelarii". Najwyraźniej znów potrzebowała rzecznika.
Dodać należy, że na stronie kancelarii Glass-Brudziński znajdziecie opis zespołu kancelarii, a w tym zespole jest Anna Łuczak. Jest to jedyna osoba z zespołu, której zdjęcia nie zobaczycie na tej stronie. Niewiele też wiadomo o pani Łuczak. Ciągle nie możemy oprzeć się wrażeniu, że nikt nie chce pokazać światu tej słynnej pani adwokat, a szkoda. Tak wiele osób chciałoby ją bliżej poznać!
Z opisu na stronie kancelarii wynika, że Anna Łuczak ma "wieloletnie doświadczenie". Wcześniej do Dziennika Internautów napływały informacje, że jest to osoba starsza, która nie wydaje się specjalistą od naruszeń własności intelektualnej w XXI wieku. Oczywiście nie mogliśmy tych doniesień sprawdzić. Wiemy tylko, że Anna Łuczak pozostaje bardzo tajemniczą osobą. Jest szczególnie tajemnicza jak na kogoś, kto wykonuje zawód zaufania publicznego i jest w stanie żądać pieniędzy od tysięcy ludzi, posługując się autorytetem swojego zawodu.
Czy Anna Łuczak to już zamknięty rozdział? Nie, bo ciągle czekamy na efekty dochodzenia dyscyplinarnego. Poza tym model działania Anny Łuczak został w dużej mierze powielony przez Artura Glass-Brudzińskiego. Pisma od tego adwokata wzbudzają podobne wątpliwości jak w przypadku pism od Anny Łuczak. Te wątpliwości będziemy jeszcze wyjaśniać i analizować. Coś jakby się skończyło, ale coś nowego się zaczyna.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o copyright trollingu, koniecznie przeczytajcie o liście otwartym do Naczelnej Rady Adwokackiej. To wiele wyjaśnia.
Na koniec mam jedną uwagę. Pod naszymi tekstami o kancelarii Glass-Brudziński pojawiły się ostatnio komentarze, które najprawdopodobniej są zamieszczane tylko w interesie tej kancelarii, być może przez osoby z nią związane. Autorzy tych komentarzy nie wypowiadają się nigdzie indziej w sieci. Analiza adresów IP zdaje się potwierdzać nasze przypuszczenia. Oczywiście nie możemy być tego pewni, ale już nieraz przechodziliśmy podobne rzeczy i wiemy, że nasi Czytelnicy potrafią właściwie ocenić jakość komentarzy i stojący za nimi cel.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|