Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Obława na internautów - reaktywacja. Kolega Anny Łuczak przejął pałeczkę

31-10-2014, 13:55

Anna Łuczak chyba wycofuje się z wysyłania do internautów pism z wezwaniem do zapłaty, ale zajął się tym adwokat Artur Glass-Brudziński, który wcześniej występował w roli rzecznika pani Anny. Wygląda to jak przegrupowanie sił w wyniku dochodzenia dyscyplinarnego przeciwko Annie Łuczak.

Trzy dni temu pisaliśmy w Dzienniku Internautów jak to adwokat Anna Łuczak domagała się wpłaty za rzekome naruszenie praw autorskich od osoby niepełnosprawnej i częściowo ubezwłasnowolnionej.

Oczywiście Anna Łuczak jest znana z wysyłania takich żądań do tysięcy osób. Ponieważ wiele z tych osób nie poczuwa się do winy, uruchomiono dochodzenie dyscyplinarne przeciwko pani adwokat. Rozsyłane przez nią pisma były zresztą tak sformułowane, aby jak najbardziej wystraszyć odbiorcę i skłonić go do szybkiej wpłaty. Można poważnie wątpić w etyczność takiego postępowania. Ja osobiście uważam je za bliższe zastraszaniu dla pieniędzy niż faktycznej ochronie twórców. Copyright trolling tradycyjnie wiąże się z takimi problemami.

Anna Łuczak chowa głowę w piasek

Czy w obliczu postępowania dyscyplinarnego pani Anna Łuczak nadal rozsyła te swoje pisma z żądaniami wpłat? Zastanawiało nas to od pewnego czasu i zadaliśmy jej nawet pytania o to. Po więcej niż 24 godzinach otrzymaliśmy odpowiedź e-mailiem:

W wiadomości skierowanej do Pana wczoraj wyraźnie wskazano, iż pisma te wysyłane są z propozycją zawarcia ugody wobec osób, które w sposób bezprawny rozpowszechniają utwory i zostały ustalone przez Prokuraturę. Jednocześnie informuje, iż w dalszym ciągu toczą się postępowania przygotowawcze we właściwej Prokuraturze związane z bezprawnym rozpowszechnianiem utworów w sieciach peer-to-peer, tj. przestępstwa określonego w art. 116 ust. 1 i 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Nie wiemy, czy to pani Łuczak ją napisała - autor maila nie podpisał się nazwiskiem.

Sami widzicie, że to nie jest odpowiedź na pytanie. Kancelaria Anny Łuczak po prostu nie chce powiedzieć, czy nadal uprawia biznes oparty na żądaniach wpłat za rzekome naruszenia praw autorskich. Podkreślamy słowo "rzekome", bo kancelaria tak naprawdę nie ma pewności, czy odbiorcy jej pism dokonali naruszeń. 

Artur Glass-Brudziński przejmuje biznes?

Choć kancelaria nie chciała odpowiedzieć, to kilka dni temu dostaliśmy też anonimową informację od osoby, która najwyraźniej znała sprawę. Ta osoba powiedziała nam dwie rzeczy. Po pierwsze, że kancelaria Anny Łuczak już nie wysyła takich pism, tzn. nie wysyła nowych. Po drugie, że w ciągu najbliższych tygodni lub dni antypiracki biznes ma przejąć inna firma związana z Anną Łuczak.  

Ta anonimowa informacja niewiele nam dawała, ale oto dziś się potwierdziła. Jeden z Czytelników napisał nam, że dostał dzisiaj wezwanie do zapłaty za domniemane pobranie filmu Drogówka. Pismo jest z kancelarii adwokata Artura Glass-Brudzińskiego. Widać, że bazuje na tym samym wzorze, który wykorzystywała Anna Łuczak. 

zrzut

pismo, str 2

Tylko 470 zł? 

To pismo jest dowodem, że nasz anonimowy informator musiał mieć rację. Artur Glass-Brudziński występował wcześniej w roli rzecznika pani Anny Łuczak, która jak na adwokata jest wyjątkowo małomówna. Nigdy nie udało nam się z nią porozmawiać przez telefon. Anna Łuczak robiła wrażenie, jakby nie istniała. Tymczasem pan Artur mówił dużo i nawet rozmawiał z Dziennikiem Internautów w lipcu tego roku. Mówił o antypirackich działaniach, używając zaimków "nasze", "my". Musiał w tych projektach uczestniczyć od dawna. Może to on był od początku mózgiem, a Anna Łuczak tylko sygnowała to wszystko swoim nazwiskiem? Ja osobiście odnosiłem takie wrażenie, choć - podkreślam - to tylko moje wrażenie. 

Artur Glass-Brudziński dał się też poznać Czytelnikom Dziennika Internautów jako twórca oryginalnej prawnej koncepcji "podejrzenia uprawdopodabniającego możliwość złożenia wniosku o ściganiu w związku z podejrzeniem przestępstwa". To jest coś, co - jego zdaniem - wystarczy, aby adwokat żądał od tysięcy ludzi kilku stówek z okazji postępowania karnego, w którym ci ludzie nie musieli być nawet podejrzanymi(!). 

Drogówka, Katyń i co jeszcze?

Pan Artur Glass-Brudziński dostosował nawet stronę swojej kancelarii do nowego antypirackiego biznesu. Gdy tę stronę odwiedzimy, zobaczymy takie oto powitanie:

Glass Brudziński - powitanie na stronie

Komunikat po lewej mówi sam za siebie. Na tej stronie znajdziemy też informację o "chronionych" utworach. Wezwania mogą dotyczyć filmów:

  • Katyń,
  • Bez Wstydu,
  • Chaos auf Deponia,
  • Deponia,
  • Miasto 44,
  • Wałęsa człowiek nadziei,
  • Drogówka,
  • Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł,
  • Być jak Kazimierz Deyna,
  • Obława. 

Jeśli naprawdę nie lubicie copyright trollingu, to już wiecie, jakich filmów nie należy kupować.

Dostrzegamy, że pan Artur nie chce powtórzyć pewnych błędów Anny Łuczak. Na jego stronie można zobaczyć kopię pełnomocnictwa, ale tylko po podaniu numeru pisma. Niemniej potrzebna będzie uważna analiza treści tych pism. 

Czujesz się zastraszony? Złóż skargę!

Jeśli nie dokonaliście naruszeń, a dostaliście pismo od Artura Glass-Brudzińskiego, pamiętajcie o możliwości złożenia skargi do Okręgowej Rady Adwokackiej. Poradę, jak to zrobić, znajdziecie w tekście pt. Jak złożyć skargę na adwokata-trolla, który żąda pieniędzy za rzekome piractwo.

Sonda
Czy copyright trolling jest zajęciem godnym prawdziwego adwokata?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

Nie ufaj komuś, kto chce tylko pieniędzy

Kolejna porada - podchodźcie ostrożnie do porad na stronie samego pana Glass-Brudzińskiego. Będzie on przedstawiał tylko takie interpretacje prawa, które są korzystne dla jego nowego przedsięwzięcia. Przykładowo na jego nowej stronie możemy przeczytać, że

...na właścicielu usługi internetowej ciąży szczególny obowiązek zabezpieczenia jego łącza internetowego tak, aby nie doszło za pośrednictwem jego sieci internetowej do popełnienia przestępstwa. Wówczas bowiem Sąd może uznać, iż nie dochował należytej staranności i przez to zobowiązany będzie do naprawienia szkody jaką poniósł właściciel praw autorskich.

Ten tekst ma chyba sugerować, że zawsze odpowiadacie za naruszenia z użyciem Waszego łącza. Prawnicy spoza biznesu antypirackiego wątpią jednak w tę odpowiedzialność, a pewne orzeczenia Sądu Najwyższego sugerują, że ci prawnicy mają rację.  

Generalnie trzeba mieć zimną krew i dystans do tego, co mówi prawnik-antypirat. Jeśli macie problemy, rozważcie poszukanie własnego adwokata. 

Uwaga: Sprawa ma swój dalszy ciąg. Więcej informacji znajdziecie w tekście pt. Glass-Brudziński chce byś płacił za piractwo? Spokojnie, nie jesteś podejrzany!


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING