Nic nie wskazuje na to, by zjawisko składania pozwów przeciwko internautom wymieniającym się plikami w sieci miało zostać ograniczone. W zeszłym roku tylko w USA wezwania do zaprzestania nielegalnych działań i uiszczenia opłat dostało blisko 100 tysięcy osób.
Mimo deklaracji przemysłu rozrywkowego, że chce ograniczyć pozywanie pojedynczych internautów i skupić się bardziej na serwisach internetowych oferujących usługi p2p, nic takiego się nie dzieje. TorrentFreak podaje, że w okresie od 8 stycznia 2010 do 21 stycznia 2011 pozwane zostały w samych tylko Stanach Zjednoczonych 99.924 osoby. Większość z nich oskarżona została o niezgodne z prawem korzystanie z BitTorrenta, kilkaset osób miało korzystać z ed2k.
Blisko 100 tysięcy osób nie oznacza jednak podobnej liczby pozwów. Tych bowiem było zaledwie 80, a czego 68 wciąż jest w toku (blisko 71 tysięcy osób). Serwis zauważa, że tendencja wcale nie ulega wyhamowaniu. Co więcej, świetny interes w pozywaniu internautów zwietrzyły firmy zajmujące się produkcją treści dla dorosłych. Najwidoczniej są zdania, że sama groźba pozwu będzie wystarczającym straszakiem, dzięki któremu będą one mogły zarobić sporo pieniędzy.
Części osób wystarczy otrzymanie listu z wezwaniem do zaprzestania działań, by tak uczyniły w obawie przed znacznie poważniejszymi konsekwencjami. I to nie tylko finansowymi (aczkolwiek te mogą być bardzo bolesne, o czym przekonali się m.in. Jamie Rasset-Thomas oraz Joel Tennenbaum), zwłaszcza w przypadku firm zajmujących się pornografią.
Objęta przez firmy strategia krytykowana jest przez organizacje broniące praw konsumentów, w tym przede wszystkim przez Electronic Frontier Foundation. Zauważa ona, że posiadaczom praw autorskim nie chodzi o to, by doszło do postępowań przed sądami. Chcą one jedynie zawarcia ugód tak, by wątpliwe, zdaniem EFF, dowody nie musiały być skonfrontowane przed wymiarem sprawiedliwości.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*