Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Serwisy dla chorych, zdrowych i hipochondryków

30-12-2008, 09:22

W internecie łatwiej dostać się do specjalisty – choćby był nim anonimowy internauta z forum dyskusyjnego. Czy jednak zawsze warto ufać takim bezpłatnym poradom?

„Szukasz choroby, znajdziesz przyjaciół…” – tym sloganem NaszeChoroby.pl witają nowych użytkowników serwisu. Jego twórcy zachęcają do wymieniania się poradami, dyskutowania na forum, zawierania nowych znajomości, tworzenia grup, dodawania zdjęć i pisania listów, czyli aktywności typowej dla serwisów Web 2.0. Najbardziej aktywni użytkownicy mają być nagradzani – dziwi jednak, że upominki trafiać mają wyłącznie do forumowiczów, twórcy serwisu lekceważą tym samym inne sposoby uczestniczenia w życiu tej społeczności internetowej.

Z założenia użytkownicy mają dyskutować na tematy związane z chorobami, sposobami leczenia, a także wymieniać uwagi dotyczące lekarzy. Warto jednak zauważyć, że od pewnego czasu w polskiej sieci istnieje serwis umożliwiający dzielenie się opiniami na temat lekarzy różnych specjalności – ZnanyLekarz.pl zdołał zgromadzić już ponad 50 tys. takich „recenzji”. Wcześniej pacjenci szukający w internecie informacji na temat dobrych specjalistów posiłkowali się przede wszystkim forami dyskusyjnymi. Istnieją nawet takie, które w całości poświęcone są wymianie poglądów na temat lekarzy konkretnych specjalności (np. „Biała lista” dobry ginekologów i dla kontrastu wątek na jednym z forów – Czarna lista złych ginekologów).

Idea serwisu łączącego chorych nie jest, oczywiście, niczym oryginalnym. Już w pierwszej połowie 2007 roku na blogu Read/Write Web można było przeczytać o amerykańskim serwisie WhoIsSick. W oparciu o mapy Google’a można zorientować się, kto i na co choruje w najbliższej okolicy. Pomimo upływu półtora roku serwis nie wyszedł z fazy beta i nie cieszy się raczej specjalną popularnością wśród internautów.

Warto jednak zauważyć, że właśnie w Stanach Zjednoczonych przemysł internetowy związany ze zdrowiem, chorobami i leczeniem się, jest coraz poważniejszym trendem. Powstał nawet termin Health 2.0 (Zdrowie 2.0), oznaczający dostarczoną przez użytkowników serwisu pomoc medyczną. Ponad rok temu lista serwisów opartych na tej zasadzie była już całkiem pokaźna, odbywają się również konferencje poświęcone tej tematyce.

Dodatkowo nosiciele różnego rodzaju chorób zakładają swoje grupy w popularnym serwisie społecznościowym Facebook.com – odnaleźć tam można m.in. grupy dedykowane cukrzykom. Nie udało mi się znaleźć podobnych grup istniejących w obrębie Naszej-Klasy. Możliwe, że dla wielu osób publiczne przyznanie się do chorób jest zdecydowanie niekomfortowe i wolałyby one uniknąć dzielenia się takimi wiadomościami z dawno niewidzianymi znajomymi ze szkoły podstawowej.

Internet przestał już być wyłącznie miejscem reklamy lekarstw, przychodni i praktyk specjalistycznych oraz handlu medykamentami. Obecnie umożliwia on udzielanie rad także osobom, które niekoniecznie muszą być ekspertami w danej dziedzinie. Jak pisze "Gazeta Prawna", wg badań wykonanych w 2004 roku przez University College of London, strony zawierające porady medyczne udzielane przez medyków-amatorów z jednej strony bez wątpienia zwiększają wiedzę, z drugiej jednak - mogą stanowić poważne zagrożenia dla zdrowia czy wręcz życia.

Przy korzystaniu z rad udzielanych przez anonimowych internautów warto więc tradycyjnie pamiętać o zdrowym rozsądku i nie ulegać przesadzie w żadną stronę. Dobrze skonsultować się z innymi internautami przy niegroźnym stłuczeniu kolana, jednak z poważniejszymi objawami zdecydowanie lepiej udać się do specjalisty na wizytę twarzą-w-twarz.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *