Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Uważają one bowiem, że atakowanie stron internetowych może przynieść więcej szkody niż pożytku. Partie Piratów chcą prowadzenia walki środkami zgodnymi z prawem.

Pod koniec września rozpoczęła się "Operation Payback", akcja wymierzona w organizacje zajmujące się ochroną własności intelektualnej. Jako pierwsze na celowniku znalazły się strony MPAA i RIAA. W wyniku ataków typu DDoS znikły one na pewien czas z sieci. Serwisy internetowe innych organizacji także były przedmiotami ataków. W ich wyniku niedostępna stała się także część stron niemających ze sprawą nic wspólnego.

>> Czytaj więcej: Antypirackie strony wciąż celem ataków. Przesada?

Nie wszystkim jednak do gustu przypadła ta forma nacisku. Nie brak bowiem głosów, że były to niepotrzebne akty przemocy, które sprawie niczego dobrego nie przyniosą. Wręcz przeciwnie - mogą one zostać wykorzystane przez przeciwników jakichkolwiek zmian w prawie autorskim. Autorzy akcji chcą bowiem osiągnąć to samo, co m.in. Partie Piratów - kompleksową reformę prawa autorskiego oraz ochrony własności intelektualnej. Wybrali jednak inne formy nacisku.

Sonda
Walka o reformę prawa autorskiego powinna odbywać się
  • środkami pokojowymi
  • na drodze cyberataków
wyniki  komentarze

Jak podkreślają, chcą by ich postulaty były głośno i wyraźnie słyszalne. Problem jednak w tym, że ataki na serwisy internetowe pozytywnemu PR-owi raczej nie służą. Nie można wykluczyć, że w ich wyniku dojdzie do zaostrzenia stanowisk stron, których zmiany miałyby dotknąć najbardziej.

Głos w tej kwestii zabrały Partie Piratów z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. W opublikowanym liście zaapelowały do kierownictwa "Operation Payback" o zaprzestanie kolejnych ataków i podjęcie próby osiągnięcia celów metodami zgodnymi z prawem. Pomimo wyrażenia zrozumienia dla frustracji wynikającej z obecnie prowadzonej debaty, podkreślono, że taktyka przeprowadzania ataków DDos może przynieść więcej szkody niż pożytku.

W wyniku ich kontynuowania trudniejsze będzie przekonanie opinii publicznej o konieczności i słuszności dokonania zasadniczej reformy prawa autorskiego. Władza i media będą mogły bez większej szkody ignorować postulaty, twierdząc, że wygłaszają je organizacje skłonne do cyberprzemocy.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *