Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: Rząd traci cennych doradców po podpisaniu traktatu

27-01-2012, 09:43

Po podpisaniu ACTA eksperci zaczynają rezygnować z doradzania rządowi, bo i po co? Przewodniczący Rady Informatyzacji Mieczysław Muraszkiewicz już zrezygnował z pełnienia swojej funkcji, natomiast Piotr Waglowski prawdopodobnie przestanie uczestniczyć w spotkaniach grupy Dialog, stworzonej do wymiany opinii z organizacjami społecznymi i przedsiębiorcami.

Dziennik Internautów wspominał już o Radzie Informatyzacji, która jest organem doradzającym ministrowi cyfryzacji i wydającym opinie, które mogą mu pomóc. Rada IV kadencji została ustanowiona niedawno i spotkała się tylko raz. Cieszyło nas to, że w radzie zasiedli wybitni eksperci oraz przedstawiciele organizacji społecznych. Teraz coś się zmieni...

Przewodniczący rady prof. dr hab. inż. Mieczysław Muraszkiewicz poinformował innych członków Rady o tym, że na ręce ministra Boniego złożył rezygnację z funkcji Przewodniczącego. Swój krok profesor uzasadnił w takich słowach: Rezygnacja jest reakcją na podpisanie przez Pana Premiera Rządu RP upoważnienie dla polskiej ambasador w Japonii do przyjęcia umowy ACTA oraz podpisanie tej umowy przez Panią Ambasador w dn. 26 stycznia, 2012 r. w Japonii.

Czytaj: Michał Boni przedstawił Radę Informatyzacji i nową stronę ministerstwa

Niektóre media podały, że w wyniku podpisania ACTA doszło do zmiany w Radzie. Trzeba jednak to uściślić i podkreślić, że przewodniczący Rady odszedł z własnej woli, bo rząd podpisał ACTA. Informacje na ten temat podał na swojej stronie Piotr Waglowski, który również zasiada w Radzie Informatyzacji (zob. Vagla.pl,  Przewodniczący Rady Informatyzacji zrezygnował z funkcji).

Sam Piotr Waglowski stwierdza na swojej stronie, że nie będzie rezygnował z członkostwa w Radzie Informatyzacji, ale nie widzi on już sensu w uczestniczeniu w pracach tzw. grupy Dialog, która stanowi forum wymiany opinii pomiędzy rządem a organizacjami zainteresowanymi rozwojem społeczeństwa informacyjnego.

Piotr Waglowski na listę dyskusyjną grupy Dialog wysłał list, który stanowił odpowiedź na propozycję, by nie tracić energii na dyskusję dot. procesu podpisania i ratyfikacji ACTA, a skoncentrować się na przygotowaniu listy przepisów, "które dadzą pełną gwarancję wolności w internecie". Piotr Waglowski napisał w tym liście:

Byłem na każdym, z wyjątkiem jednego, spotkaniu organizowanym przez min. Boniego. Byłem na wszystkich spotkaniach z premierem. Chodziłem tam z własnej nieprzymuszonej woli i starałem się z całych sił wykorzystać te spotkania w jakimś dobrym, publicznym celu. Poświęcałem na tych spotkaniach swój prywatny, przez nikogo nie opłacany czas. Ale chciałem wspierać dialog, etc.

(...)

Nie widzę, może jestem niewyspany, ale do bólu szczery, jak mógłbym rozmawiać w czasie spotkania grupy Dialog nad złagodzeniem skutków kroku w mojej opinii niedopuszczalnego. Po prostu nie widzę tego. Nie widzę tego, jak mógłbym przyjść na takie spotkanie. Nie wiem.

Rząd traci zatem cennych doradców.

Podobne decyzje o rezygnacji z doradzania rządowi są zrozumiałe. Po co tracić czas na rozmowę z kimś, kto nie słucha konstruktywnych rad? Po co rozmawiać z kimś, kto jest gotów podpisać dokument o międzynarodowym znaczeniu, nie znając nawet dobrze jego treści, nie mówiąc już o długoterminowych konsekwencjach? Po co... ?

Z drugiej strony przy obecnym rządzie będzie coraz mniej ludzi, którzy mogą dość obiektywnie ocenić to, co się dzieje. Obecność tych ludzi dawała nadzieję, że przynajmniej niektóre decyzje rządu będą przemyślane. ACTA to była porażka, to prawda, ale po tej porażce trzeba tym bardziej troszczyć się o przyszłość.

A co na to wszystko Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji? Resort się cieszy, że "internet służy debacie publicznej". Co prawda, rząd nie chce brać pod uwagę wniosków z tej debaty, ale... internet służy debacie publicznej. Wygląda to tak, jakby rząd udawał, że w gruncie rzeczy nic się nie stało. Co prawda, Polska podpisała ACTA, ale rząd widzi, że możemy sobie w internecie debatować, ile tylko dusza zapragnie. Pięknie.

Czytaj: Zdrojewski: Ludzie nie rozumieją prawa


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Vagla.pl