Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Witryna mająca być pręgierzem dla niewiernej partnerki przestała istnieć, mylą się jednak ci, którzy sądzą, że po wpisaniu w przeglądarce adresu zemsta-za-zdrade.pl zobaczą komunikat o nieistnieniu strony (error 404). Internauci zostaną przekierowani do serwisu pozwalającego na sprawdzenie swego IQ. O skomentowanie kontrowersyjnych praktyk autora strony Dziennik Internautów poprosił prawnika, UKE oraz UOKiK.

O stronie piętnującej niewierną dziewczynę zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu. Skrzynki internautów zalała fala e-maili z odnośnikiem do witryny zawierającej roznegliżowane zdjęcia. Specjaliści z G DATA odkryli jednak, że wbrew pozorom strona służy do wyłudzania pieniędzy. W tej chwili wpisanie w przeglądarce adresu http://zemsta-za-zdrade.pl skutkuje przekierowaniem na witrynę http://www.testy-osobowosci.pl/?r=99. Można na niej znaleźć "test na wrodzoną inteligencję". Na stronie głównej brakuje informacji o tym, że poznanie wyniku wymaga wysłania SMS-a. Użytkownik dowiaduje się o tym dopiero po rozwiązaniu całego testu. Cena SMS-a została podana drobnym drukiem na dole strony i wynosi 19 zł netto (23,18 zł brutto).

Jak poinformował nas Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej, wykorzystywany przez twórcę strony numer SMS Premium 91968 jest aktywny we wszystkich sieciach operatorów komórkowych. Podawana cena odpowiada rzeczywistej. Dostawcą treści o podwyższonej opłacie na tym numerze jest firma Avantis S.A., a zakres świadczonej usługi obejmuje "konkursy, gry, loterie, kody SMS, serwisy informacyjne i rozrywkowe, czaty, treści multimedialne, głosowania, sondy, programy lojalnościowe itp." - wyjaśnił przedstawiciel UKE.

Parę słów o autorze strony

Zanim kontrowersyjna witryna zmieniła swoje oblicze, jeden z Czytelników Dziennika Internautów przeprowadził małe śledztwo. Trochę pogrzebałem i znalazłem kilka ciekawych informacji nt. twórcy tej strony. Było to możliwe dzięki reklamom, jakie tam umieścił. W pierwotnej wersji, z jaką się spotkałem, były 2 reklamy. Niestety usunąłem kopię strony z dysku, więc dokładnie linków nie podam - napisał Czytelnik. Jeden z linków prowadził do testu osobowości, drugi - do programu partnerskiego jednego z banków. Z drugiego odnośnika można było wywnioskować, że twórca strony posługuje się pseudonimem Paulusk.

Zrzut ekranu z przykładowym zadaniem do rozwiązania
fot. DI - Zrzut ekranu z przykładowym zadaniem do rozwiązania
Co ciekawe, używa tego nicku dosyć powszechnie. Nietrudno znaleźć też w Google, że osoba ta chciała zlecić w kwietniu na forum UW wykonanie testu osobowości - przy okazji podała tam maila, który dodatkowo ułatwia szukanie informacji na jej temat. Paulusk jest również twórcą bota spamującego GG. Jak by tak dalej szukać, to ma on 27 lat i prawdopodobnie jest z Kielc - na last.fm ma "znajomego", który jest z Kielc (znaleziony na N-K.pl). Prawdopodobnie namówił go na założenie konta na last.fm i długo tam "nie posiedział" - poinformował nas Czytelnik.

Usługodawca powinien podać swoje dane

Na stronie testy-osobowosci.pl nie ma żadnych danych identyfikujących jej autora. Zapytaliśmy prawnika Olgierda Rudaka, redaktora naczelnego Lege Artis, czy jest to zgodne z prawem. Zgodnie z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną każdy usługodawca ma obowiązek podania "w sposób wyraźny, jednoznaczny i bezpośrednio dostępny poprzez system teleinformatyczny" takich danych, jak swoje imię, nazwisko, miejsce zamieszkania i adres albo nazwę lub firmę oraz siedzibę i adres (art. 5 ustawy), a ponadto powinien określić regulamin świadczenia tychże usług oraz udostępnić go usługobiorcy w taki sposób, aby ten mógł utrwalić sobie jego treść (art. 8 ustawy). Niedopełnienie obowiązku podania danych na stronie internetowej może wiązać się z karą grzywny (art. 23 ustawy) - poinformował nas Olgierd Rudak.

- Co więcej, jeśli za usługę odpowiedzialna jest spółka prawa handlowego (np. z ograniczoną odpowiedzialnością), to istnieje obowiązek podania dodatkowo takich danych, jak m.in. numer KRS, wysokość kapitału oraz numer NIP (art. 206 par. 1 ksh), a to wszystko pod rygorem grzywny w wysokości 10000 zł dla każdego z członków zarządu takiej spółki (art. 595 par. 1 ksh). Inne obowiązki informacyjne nakłada na taki podmiot art. 173 ust. 1 prawa telekomunikacyjnego - i z pewnością na podanej stronie danych takich nie widzę.

Kontrowersje wokół mało czytelnej ceny

Zrzut ekranu z informacją o cenie SMS-a na dole strony
fot. DI - Zrzut ekranu z informacją o cenie SMS-a na dole strony
Dziennik Internautów zapytał prawnika, czy zamieszczenie ceny usługi w stopce strony tak, że ledwo ją widać i łatwo przeoczyć, jest zgodne z obowiązującymi przepisami? Z pewnością czynem nieuczciwej konkurencji jest podanie wprowadzającej w błąd informacji o stosowanych cenach usług (art. 14 ust. 2 pkt 3 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji). Podobny obowiązek - w odniesieniu do konsumentów - nakłada na przedsiębiorcę art. 9 ust. 1 pkt 3 ustawy ochronie niektórych praw konsumentów, zgodnie z którym w przypadku umów zawartych na odległość konsument powinien być poinformowany m.in. o cenie, zaś informacja taka musi być sformułowana "jednoznacznie, w sposób zrozumiały i łatwy do odczytania" - odpowiedział Olgierd Rudak.

- Jest wreszcie kolejna ustawa, o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która w art. 5 ust. 3 pkt 5 uznaje za działanie wprowadzające w błąd przeciętnego konsumenta m.in. rozpowszechnianie nawet prawdziwych, lecz mogących wprowadzić w błąd informacji odnoszących się do ceny towaru. Na zakończenie warto jeszcze przypomnieć niekiedy zapomnianą, ale nadal funkcjonującą ustawę o cenach i jej art. 12 ust. 2, który mówi o "niebudzącej wątpliwości informacji o cenach" usług.

Co z tego wynika? Prawnik zauważa: Jak widać przepisów u nas nie brak, jest tylko permanentny problem z ich stosowaniem oraz wykładnią. Jest po prostu kwestią ocenną, czy taki sposób realizacji ustawowych powinności wypełnia obowiązki nałożone przez owe ustawy. Dla jednej osoby taki sposób podania ceny będzie wystarczający, jest jednak wiele osób, które uznają, że cennik powinien być podany przed przystąpieniem do zabawy.

Gdzie dochodzić swoich praw?

Powstaje więc pytanie, co powinny zrobić osoby, które czują się poszkodowane, bo wzięły udział w teście i chcąc poznać wynik wysłały SMS-a, nie zdając sobie sprawy, że to będzie kosztować tak drogo. W pierwszym rzędzie można złożyć reklamację do usługodawcy - poinformował nas Olgierd Rudak (na kontrowersyjnej stronie podany został adres e-mail). Co robić jeśli usługodawca nie zareaguje?

Olgierd Rudak wyjaśnia: Na dłuższą metę można skierować stosowne zawiadomienie do UOKiK, jednak nie okłamujmy się: możliwości reakcji Urzędu na działanie tego rodzaju firm-krzaków są raczej mizerne. Natomiast pomysł z angażowaniem w sprawę art. 134 par. 1 kodeksu wykroczeń uważam o tyle nietrafny, o ile przepis mówi wprost o oszukiwaniu nabywcy co do ceny świadczonej usługi. W tym przypadku nie można mówić o oszustwie, a trzeba też pamiętać, iż wszelkie wątpliwości rozpatruje się na korzyść ew. sprawcy (obwinionego).

UOKiK może pomóc

Podobne pytania wysłaliśmy też do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Odpisał nam Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK: Osoby, które czują się pokrzywdzone powinny przede wszystkim złożyć reklamację u dostawcy usługi. Jeśli nie jest to możliwe lub przedsiębiorca nie chce uznać naszych roszczeń, możemy skierować sprawę do sądu. Warto zwrócić się wówczas z prośbą o bezpłatną pomoc prawną do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów. Ich adresy można znaleźć na stronie internetowej UOKiK.

Maciej Chmielowski potwierdził, że zgodnie z prawem usługodawca powinien na swojej witrynie podać m.in. adresy elektroniczne, imię, nazwisko, miejsce zamieszkania lub adres siedziby spółki itp. Jeśli chodzi o cenę, to przedsiębiorca ma obowiązek zamieszczenia pełnej ceny. Przepisy nie precyzują np. jakiej wielkości ma być to informacja i w którym miejscu ma się znajdować - wyjaśnił przedstawiciel UOKiK.

Konsumenci mający podejrzenia, że usługodawca może naruszać prawo lub nie mogący znaleźć ceny za SMS powinni zrezygnować z korzystania z usługi. Mogą także zawiadomić o tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W przypadku uznania, że przedsiębiorca wprowadził konsumentów w błąd Prezes UOKiK może nałożyć na niego karę finansową w wysokości do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu i nakazać zaniechania stosowania bezprawnych działań. Skargi dotyczące dostawców usług elektronicznych można kierować także do Urzędu Komunikacji Elektronicznej - zapewnił Maciej Chmielowski.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl

Wszystkie Listy czytelników kierowane do DI są czytane przez redaktorów. Niektóre pytania / prośby do redakcji mogą dotyczyć szerszego grona internautów, wymagać wypowiedzi ekspertów lub zainteresowanych stron, wówczas traktowane są jako tematy interwencyjne. Wszelkie sprawy, którymi Waszym zdaniem powinniśmy się zająć prosimy kierować na adres: interwencje@di.com.pl