Pod koniec zeszłego tygodnia zapadł wyrok I instancji (nieprawomocny) w sprawie lekarki, która pozwała portal ZnanyLekarz.pl o ochronę dóbr osobistych m.in. w związku z oszczerczym komentarzem zamieszczonym na „jej” profilu stworzonym bez jej uprzedniej zgody w tym komercyjnym serwisie. Sąd Okręgowy we Wrocławiu oddalił powództwo, powołując się głównie na prawo do krytyki. Moim zdaniem niesłusznie (jak już jesteśmy przy prawie do krytyki).
Oczywiście moja wstępna ocena opiera się na znajomości akt postępowania
oraz na dzisiejszych ustnych motywach rozstrzygnięcia zaprezentowanych
przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu zaraz po ogłoszeniu wyroku. Wrocławska
lekarka już złożyła wniosek o pisemne uzasadnienie wydanego wyroku i
zapowiada apelację (termin do niej będzie biegł od daty doręczenia jej
pisemnego uzasadnienia).
Oczywiście po uzyskaniu tegoż uzasadnienia będę mógł szerzej naświetlić
powody wydania aktualnego (nieprawomocnego) orzeczenia, opierając się
na pełnych materiałach źródłowych (do czego zazwyczaj dążę - w
przeciwieństwie do innych mediów, które tylko powielają nawzajem tzw.
informacje prasowe).
Na wstępie trzeba podkreślić nigdy w procesie nie zakwestionowany fakt,
że na profilu stworzonym na ZnanymLekarzu wrocławskiej lekarce,
prowadzącej też gabinet medycyny estetycznej, został zamieszczony
(jeszcze w 2009 roku) oszczerczy komentarz rzekomego jej pacjenta, w
którym twierdził on, że Pani Doktor, mówiąc kolokwialnie, przy zabiegach
estetycznych laserem „popaliła mu twarz” (taka była wymowa komentarza).
Był tylko mały szkopuł – powódka nigdy nie wykonywała akurat
tego typu zabiegów, w szczególności nigdy nie posiadała w gabinecie
nawet tego rodzaju sprzętu (specjalnego lasera).
Od razu więc widać, że mamy do czynienia z obiektywną nieprawdą, kłamstwem. Nie jest to więc jakaś konstruktywna krytyka (gdzie pewne kwestie mogą być indywidualnie oceniane – zwłaszcza w tak subiektywnej materii jak medycyna estetyczna i zabiegi z nią związane), tylko ewidentne, bezprawne naruszenie dóbr osobistych (dobrego imienia, renomy Pani Doktor) – poprzez kłamstwo o danej osobie wpływające na jej reputację osobistą i zawodową.
Pełnomocnik powódki przed procesem zwracał się pisemnie do pozwanego właściciela portalu ZnanyLekarz.pl o usunięcie całego profilu, podając konkretny statyczny link do miejsca, gdzie są bezprawne dane (na zasadzie procedury notice and takedown z art. 14 uśude) – m.in. w postaci oszczerczego obiektywnie nieprawdziwego komentarza. Bez rezultatu – dostał długą, ale ogólnikową odpowiedź, że ZnanyLekarz.pl przetwarza dane legalnie. Nie ustosunkowano się do konkretnych kwestii naruszenia dóbr osobistych, nie usunięto oszczerczego komentarza.
Dlatego został wytoczony stosowny pozew. Już na wstępie powódka dostała zabezpieczenie (na czas procesu profil i tak został zablokowany postanowieniem zabezpieczającym sądu) oraz wywalczyła, że proces odbędzie się we Wrocławiu (gdzie mieszka i praktykuje), a nie w Warszawie, gdzie jest siedziba pozwanej spółki ZnanyLekarz sp. z o.o.
Dzisiejszym nieprawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy oddalił ten pozew w
całości. Powołał się przy tym w ustnym uzasadnieniu dość ogólnie na
prawo do krytyki. Podniósł, że zawód lekarza jest zawodem zaufania
publicznego. Dlatego żądanie co do usunięcia konkretnego profilu
(dodajmy pod konkretnym statycznym linkiem, jako linkiem do – naszym
zdaniem - bezprawnych danych) stanowiło, zdaniem orzekającego sędziego,
żądanie nadmierne.
Sąd też stwierdził, że szukał orzeczeń w zakresie sprawy i za bardzo nie
znalazł (co dziwi, o czym na końcu niniejszego artykułu – z linkami do
omówienia bogatego orzecznictwa).
Sąd odwołał się jedynie do wyroku jakiegoś Trybunału (nie wskazując
jakiego - domyślam się, że być może chodzi o ETS - oraz o jakie konkretnie
orzeczenie chodzi), w którym rzekomo stwierdzono, że czym innym jest
publikowanie na portalu informacyjnym, czym innym na społecznościowym – w
domyśle, że takim niewinnym „społecznościowym” portalem jest właśnie
ZnanyLekarz.pl, którego misją jest jedynie dyskusja o jakości usług
lekarzy i prawo do dyskusji, krytyki. Co innego (zapewne) komercyjny
portal informacyjny (Gazeta? Onet? WP?).
⇒ zobacz też: Komentarze pod artykułem prasowym w Internecie to nie prasa, dlatego wydawca może wyłączyć odpowiedzialność za obraźliwe wpisy (wyrok w sprawie Giertycha) oraz SN: Sprawa Giertych vs Fakt wraca do Sądu Apelacyjnego
Już ta (jak na razie) jedynie ogólna i powierzchowna argumentacja ustna w
zakresie motywów rozstrzygnięcia budzi niepokój (oczywiście zastrzegam,
że decydujące znaczenie będzie miało pisemne uzasadnienie).
Po pierwsze, pozwana (właściciel
ZnanegoLekarza.pl) w procesie wręcz przyznała, że taki oszczerczy wpis
był i to pod adresem profilu powódki, konkretnie przez nas wskazywanym w
pozwie.
Po drugie, pozwana nie wykazała, że usunęła
choćby sam ten konkretny komentarz (odnośnie rzekomego nieudanego
zabiegu laserowego), pod tym adresem profilu.
Po trzecie, pozwana nie jest jedynie
„społecznym” (pro publico bono) forum opinii i krytyki dla pacjentów
względem lekarzy, z którymi mieli do czynienia, tylko obecnie ogromną
komercyjną korporacją, która robi gigantyczne pieniądze, pozycjonując się
na nazwiskach lekarzy – czy tego chcą, czy nie chcą.
Należy bowiem wskazać, że przy profilu bezpłatnym, stworzonym tysiącom
lekarzy „na siłę” - bez ich uprzedniej zgody - pojawiają się oferty
konkurencyjnych lekarzy z tego samego regionu w danej (takiej samej)
specjalizacji. Oczywiście przy nazwisku w bezpłatnym profilu (jaki
założono powódce) pojawiają się dane właśnie tych, co mają konta premium
za jedyne ok. 100 zł netto miesięcznie. A „właściciele” bezpłatnych
profili namawiani są do przejęcia kontroli nad profilem i zakupu
płatnego pakietu.
Do tego reklamy tej korporacji widzę prawie codziennie w czołowych
stacjach telewizyjnych i to w prime time. I wreszcie ta korporacja
dostała ostatnio kolejną transzę 40 milionów złotych od inwestorów.
Nie chodzi więc o prawo do krytyki, tylko o prawo do zarabiania na cudzych nazwiskach
– lekarze „premium” pojawiają się przy nazwiskach lekarzy, którym
zostało samowolnie założone „bezpłatne konto”. Biznesplan jest taki,
żeby zachęcić do kupienia płatnego konta. A w międzyczasie, chcąc
sprawdzić reputację lekarza, który nie wykupił usług premium, dostajemy
cała galerię buzi lekarzy konkurencyjnych i to z tej samej specjalizacji
i regionu.
Uważam więc, że samo korzystanie w ten sposób z nazwisk lekarzy,
zwłaszcza tych, którzy tego sobie nie życzą i zgłaszają jawnie i oficjalnie
sprzeciw wobec stworzonych im profilów (przy reklamowaniu na te nazwiska
konkurencji), stanowi
Należy przy tym zauważyć, że kwestia prawa ochrony danych osobowych (które przewiduje możliwość przetwarzania danych osobowych bez zgody zainteresowanych dla prawnie usprawiedliwionych celów administratora) krzyżuje się z reżimem prawa cywilnego i nie ma tu aż tak dużego znaczenia (jak próbował wskazywać w procesie pełnomocnik pozwanej spółki). Moim zdaniem bowiem, w momencie gdy przetwarzanie danych osobowych, choćby nawet teoretycznie formalnie i generalnie uprawnione (tak, tak, rzekome prawnie usprawiedliwione cele administratora), stanowi równocześnie w konkretnym przypadku naruszenie dóbr osobistych, to nie można stawiać wartości niższego rzędu, jakimi są owe usprawiedliwione cele przetwarzania danych, wyżej niż ochrona dóbr osobistych.
Zatem szykuje się ciekawe postępowanie apelacyjne, a być może
ostatecznie sprawa będzie miała nawet finał w Sądzie Najwyższym. Uważam,
że wyżej sygnalizowane kwestie mają charakter istotnych zagadnień
prawnych. Choć powiem szczerze, że ja osobiście nie mam wątpliwości na
przykład, że główną misją ZnanegoLekarza nie jest realizacja prawa do
krytyki (więc nie o wolność słowa tu tak naprawdę chodzi).
Równocześnie oczywistym jest dla mnie, że nawet usprawiedliwiony cel
przetwarzania danych osobowych przez administratora, np. w postaci
imienia i nazwiska lekarza, nie może być stawiany wyżej niż ochrona dóbr
osobistych, zwłaszcza na portalu, który przed wykupem przez obecnego
właściciela słynął z pozycjonowania się na hejterskich komentarzach.
Co innego, gdyby to było społeczne forum, jak np. forumprawne.org (przy okazji warto przypomnieć ważny wyrok w sprawie Map1 vs forumprawne.org).
Co innego, gdy mamy obecnie gigantyczną korporację, a na profilu
lekarki przez lata były hejterskie komentarze (inna też byłaby sytuacja,
gdyby profil był tylko suchymi danymi z ewidencji – tylko jako „suchy”
katalog lekarzy).
Można więc powiedzieć, że tym razem rundę wygrał ZnanyLekarz.pl.
Przypomnijmy jednak, że powódka – lekarka już na wstępie uzyskała (mniej
więcej po 2 tygodniach od wniesienia pozwu) postanowienie
zabezpieczające, gdzie sąd nakazał na czas procesu zablokować profil
lekarki. Można więc powiedzieć, że główny cel jest tymczasowo
osiągnięty.
Równocześnie też lekarka wygrała już na wstępie ważną kwestię
proceduralną, a mianowicie, że proces warszawskiej spółki odbywa się we
wrocławskim sądzie, gdzie mieszka i praktykuje lekarka, a nie w
Warszawie – jak chciał pozwany właściciel portalu ZnanyLekarz
(ZnanyLekarz sp. z o.o. z/s w Warszawie).
Z niecierpliwością czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku.
Co do orzecznictwa odnośnie np. art. 14 ustawy o świadczeniu usług
droga elektroniczną, w tym do tego, kiedy mówimy o treściach
społecznościowych, kiedy o redagowanych (i jakie to robi różnice) oraz
jakie są obowiązki właściciela portalu (pod jakim rygorem) – na
przykład właśnie społecznościowego, w przypadku zgłoszenia wiarygodnego
żądania zablokowania bezprawnych danych, to zapraszam do lektury
bogatych materiałów zebranych w tym zakresie w serwisie prawa
komunikacji elektronicznej, nowych mediów i nowych technologii www.NoweMEDIA.org.pl (prowadzonym już od około 14 lat):
Odpowiedzialność administratorów za treści użytkowników w orzecznictwie (szczególnie polecam przegląd orzecznictwa)
SN: Sprawa Giertych vs Fakt wraca do Sądu Apelacyjnego
Od administratorów nie można wymagać prawnie moderacji treści
Odpowiedzialność za treści na portalach - między teorią a praktyką...
Mecenas Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii www.NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej, specjalizuje się m.in. w procesach o ochronę dóbr osobistych.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*