Wczoraj na blogu ekipy tworzącej Windowsa 8 Brandon LeBlanc ogłosił, że najnowszy system dostępny będzie tylko w trzech edycjach.

• Windows 8 - po prostu nowy Windows dla urządzeń z procesorami x86/64,
• Windows 8 Pro - dla użytkowników biznesowych lub fanów technologii, którym zależy na takich funkcjach, jak szyfrowanie, wirtualizacja i in.,
• Windows RT - dla urządzeń z procesorami ARM, a więc to będzie ta tabletowa edycja Windowsa. Ciekawostka - Business Insider dowiedział się, że RT to skrót od "Runtime".

Większość konsumentów będzie musiała kupić po prostu Windowsa 8. Dostaną oni nowy interfejs, dostęp do Windows Store, przydatne aplikacje, funkcje multimedialne itd. Wersja Pro naprawdę będzie wzbogacona tylko o to, co zainteresuje profesjonalistów. 

Taka linia edycji upraszcza sprawę. Kiedyś Microsoft lubił dawkować użytkownikom różne funkcje systemu, wypuszczając kilka edycji, różniących się ceną i dostępnymi funkcjami. Przykładowo Windows Vista był dostępny w dwóch wersjach domowych (Home Basic i Premium), w wersji Ultimate i dwóch wersjach dla przedsiębiorstw (Business i Enterprise). Z Windowsem 7 nie było dużo lepiej - istniało 6 różnych edycji.

Dzielenie systemu na różne edycje było zachowaniem pewnego siebie monopolisty. Microsoft mógł sobie pozwolić na dawanie użytkownikom mniej lub więcej, w zależności od tego, ile zapłacą. Dziś jest inaczej. Producent systemu operacyjnego musi przekonać, że jego produkt jest lepszy niż produkt konkurencji. To nie zachęca do ograniczania jego funkcjonalności.

Oczywiście na PC-tach system Windows nadal jest najpopularniejszy, ale Microsoft zrozumiał już, że tak nie będzie wiecznie. Popularność tabletów jest wprost proporcjonalna do popularności iPadów, a każdy iPad to urządzenie bez Windowsa. Tablet z Androidem to też urządzenie bez Windowsa. Co dla Microsoftu gorsze, każdy nabywca tabletu może dojść do wniosku, że jego następny komputer biurkowy lub laptop też nie musi mieć Windowsa.

Czytaj: Microsoft chce ultrabooków z dotykowymi ekranami