Wikipedia osiągnęła już bardzo wiele, jeśli chodzi o teksty na różne tematy oraz powiązane z nimi obrazy. Wikipedyści dążą jednak do tego, aby zachować dla przyszłych pokoleń pewne dźwięki, niekoniecznie związane z muzyką. O ile dźwięki wytwarzane przez maszyny można zdobyć w różny sposób, o tyle ludzki głos stanowi pewien problem. Nie zawsze da się zdobyć nagranie, które byłoby wolne od praw autorskich. Trzeba też zebrać próbkę, zanim dany człowiek umrze.

Problem postanowiło rozwiązać dwóch redaktorów Wikipedii - Andy Mabbett oraz Andrew Gray. Chcą oni prosić znanych ludzi o to, aby nagrali dla Wikipedii krótkie wypowiedzi, np. "Witam! Nazywam się Jan Sławny. Urodziłem się w 1975 roku i jestem znanym piosenkarzem".

Zbieranie głosów, czyli WikiVIP

Pomysł nagrywania głosów przekształcił się w projekt o nazwie Wikipedia voice intro project (WikiVIP). Z wpisu na blogu Wikimedia UK wynika, że jedną z pierwszych osób, która udostępniła swój głos na rzecz projektu, jest Stephen Fry, brytyjski aktor i komik, pisarz i reżyser.

Oczywiście głos komika możemy znać, ale co z głosem astronauty? Tak się składa, że inną osobą, która udostępniła nagranie swojego głosu, był amerykański astronauta Charles Duke. Nagranie jego głosu znajdziemy w artykule po angielsku, na samym dole podsumowania po prawej stronie. 

Każdy może dołączyć

W projekt włączyło się BBC, które ma zamiar przekazać fragmenty nagrań na rzecz projektu. Będzie to chyba pierwszy raz, gdy BBC udostępni na wolnej licencji nagrania, które powstały na potrzeby nadawanych programów. Fundacja Wikimedia zachęca też wszystkich ludzi, którzy są opisani w artykułach na Wikipedii, aby przekazywali próbki swojego głosu. Nie trzeba tego robić koniecznie w języku angielskim.

Ponadto każdy z nas, kto zna osobiście kogoś znanego, może spróbować namówić tę osobę do przekazania próbki swojego głosu dla Wikipedii.

Mamy nadzieję, że znani Polacy pozostawią swoim pokoleniom próbki swoich głosów. Byłoby bardzo miło, gdyby jakieś polskie radio lub telewizja włączyły się w zdobywanie takich próbek. Nie stanowiłoby to chyba zbyt wielkiej straty, a mogłoby pomóc w tworzeniu cyfrowego dziedzictwa kulturowego.

Czytaj także: Kontrowersje wokół "Georgialików", czyli metoda "kopiuj-wklej" w praktyce