W piątek zapadły dwie ważne decyzje w patentowej wojnie Apple'a i Samsunga Electronics. Co ciekawe jednak, były one zupełnie inne, choć dotyczyły tej same sprawy - wstrzymania sprzedaży produktów koreańskiej firmy do czasu zakończenia postępowania, mającego odpowiedzieć na pytanie, czy doszło do naruszenia własności intelektualnej Amerykanów. Sąd Federalny w Australii wydłużył o tydzień obowiązywanie zakazu sprzedaży, dając tym samym czas firmie Apple na przedstawienie swojego stanowiska względem wcześniejszej decyzji o zniesieniu zakazu.

Czytaj więcej: Galaxy Tab dalej nielegalny

Dla Koreańczyków była to niezwykle niekorzystna decyzja, zwłaszcza w świetle trwającego sezonu zakupów świątecznych. Australia może nie jest kluczowym rynkiem, jednak utrata dostępu do 22 milionów potencjalnych konsumentów i tak jest dotkliwa. Szczególnie, że każdy sprzedany tablet jest na wagę złota w sytuacji, gdy iPad Apple'a podbija serca klientów na całym świecie.

Z drugiej strony w Stanach Zjednoczonych, mających znacznie większe znaczenie dla obu firm, zapadła korzystna dla Samsunga decyzja. Sędzia Lucy Koh z Sądu Okręgowego w San Jose stwierdziła, że nie jest oczywiste, iż wprowadzenie zakazu sprzedaży tabletów oraz smartfonów Samsunga spowodowałoby nieodwracalne szkody dla Apple'a. Dlatego też nie przychyliła się do wniosku amerykańskiego producenta i nie zakazała sprzedaży.

Samsung cieszy się z tej decyzji, podkreślając, że jego twierdzenia o braku zasadności wniosku Apple'a znalazły potwierdzenie w sądzie. Nie oznacza to jednak, że walka jest już wygrana. Na razie koreański producent nie musi się obawiać problemów przed świętami Bożego Narodzenia.

Czytaj także: Przed tabletami złote czasy