Montażystom nie przypadła do gustu najnowsza wersja narzędzia Final Cut Pro do nieliniowej edycji wideo.
Urządzenia od Apple cieszą się coraz większą popularnością, a niedługo w iPady zostaną wyposażone nawet singapurskie siły zbrojne.
Okazuje się jednak, że producentowi z Cupertino nie zawsze udaje się uzyskiwać przychylność użytkowników. Tym razem fala krytyki spłynęła na firmę po tym, jak w App Store pojawiła się nowa wersja narzędzia Final Cut Pro do nieliniowej edycji wideo.
Profesjonalni montażyści narzekają, że z programu pozbyto się wielu zaawansowanych funkcji, a całość przypomina obecnie raczej rozszerzoną wersję aplikacji iMovie przeznaczonej dla amatorów. W App Store nie brakuje również komentarzy stwierdzających, że "ten program nie powinien się już nazywać Final Cut Pro" połączonych z bardzo niskimi ocenami.
Apple na szczęście nie przygląda się całej sytuacji bezczynnie i już teraz umożliwia zwrot 299,99 dol., które niezadowoleni klienci wydali na Final Cut Pro X (na razie dostępny jedynie przez App Store).
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.