Nie wszystkim urzędom chce się sprawdzać, czy jakieś pisma wpłynęły do nich elektronicznie przez ePUAP. To podważa zaufanie do e-administracji, a odpowiedzialność za ten stan rzeczy niestety jest rozmyta.
reklama
Wczoraj w Dzienniku Internautów opisywałem problem blokowania e-maili od fundacji przez pewne ministerstwo. To był ciekawy przykład odrzucania przez urząd korespondencji elektronicznej. Okazuje się, że w Polsce możliwe jest coś gorszego. Urząd może ignorować korespondencję wysłaną do niego przez specjalną e-usługę do nadawania i odbierania korespondencji. Wczoraj pisał o tym Dziennik.pl w tekście pt. Urzędowe pisma wpadły w ePUAPkę. Tysiące dokumentów mogło zaginąć w wirtualnej otchłani.
Tytuł materiały w Dziennik.pl jest nieco mylący. Pisma nadawane przez ePUAP nie ginęły. Po prostu urzędy w ogóle ich nie odbierały, bo nie interesowały się swoimi kontami w systemie. Problem został zgłębiony przez informatyka-aktywistę Karola Bregułę, który znany jest w sieci jako Adam Dobrawy.
Breguła poprosił Ministerstwo Cyfryzacji o przedstawienie wykazu instytucji, które nie zalogowały się do ePUAP, a dostały jakieś pismo za pomocą tego systemu. Okazało się, że tych instytucji jest ponad 2,8 tys i średnio do każdej wpłynęło 10 pism. Rzecznik ministerstwa Artur Koziołek ostrzega, że to tylko "surowe dane" i nie należy z nich wyciągać pochopnych wniosków.
Artur Koziołek wspomina również o tym, że urzędy mogą mieć różne konta Elektronicznej Skrzynki Podadwczej. Tylko czy to nie jest dodatkowy problem? Może być przecież tak, że urząd loguje się na inna skrzynkę niż ta, na którą przychodzą pisma. Nie wydaje się, by ta większa liczba skrzynek wpływała pozytywnie na kontakt z urzędami. Artur Koziołek przyznaje, że niektóre urzędy faktycznie zapominają o swoich skrzynkach.
Muszę przyznać, że te informacje wywołały u mnie coś w rodzaju kaca moralnego. Dziennik Internautów publikował przecież cykl porad oswajamy e-administrację, w których namawialiśmy was do zakładania konta na ePUAP i tłumaczyliśmy jak to zrobić. Opisywaliśmy jak załatwiać ważne sprawy. Nadal jestem zdania, że ePUAP może się przydać obywatelowi, ale może też być pułapką... taką istną epułapką.
System ePUAP od początku był krytykowany. Okazał się bardziej kosztowny niż planowano. Początkowo był bardzo awaryjny i nie dało się na nim polegać w 100%. W sierpniu tego roku ruszyła odnowiona, druga wersja systemu. Ministerstwo cyfryzacji podjęło działania promocyjne. Uruchomiono też współpracę z Pocztą Polską, która ma na celu udostępnienie punktów do załatwiania spraw elektronicznie. Przed wyborami uruchomiono ważne usługi wyborcze. To wszystko zaowocowało wzrostem popularności ePUAP w ostatnim czasie.
Jeśli urzędy będą lekceważyć swoje skrzynki ePUAP, wysiłki ministerstwa włożone w platformę zostaną zniweczone. Obywatel, którego pismo raz zignorowano, może być na dłuższy czas zniechęcony do całej e-administracji. Najgorsze, że w tym przypadku odpowiedzialność rozmywa się na tysiące urzędów, często małych, które załatwiają sprawy niewielu obywateli. Z punktu widzenia każdego z tych urzędów problem był niewielki - zignorowano pisma kilku osób. W skali kraju problem jest poważny.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|