Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Trump ograniczy importowanie specjalistów do USA? Dolina Krzemowa stawia opór

31-01-2017, 10:17

Administracja Trumpa ma w zanadrzu kolejny dekret ograniczający imigrację. Tym razem chodzi o to, aby zmusić firmy do zatrudniania Amerykanów zamiast pozwalać im na importowanie licznych tanich specjalistów.

robot sprzątający

reklama


Wczoraj pisaliśmy o tym, jak Donald Trump zmartwił naukowców i firmy technologiczne swoimi pierwszymi decyzjami. Firmy takie jak Google i Microsoft skrytykowały ograniczenia wizowe dotyczące siedmiu krajów muzułmańskich. Jednak niebawem firmy z Doliny Krzemowej mogą mieć o wiele poważniejsze zmartwienie. 

Pierwszeństwo zatrudnienia dla Amerykanów

Bloomberg podaje, że administracja Trumpa już przygotowała nowy dekret dotyczący wiz pracowniczych. Ma on zobowiązywać firmy do zatrudniania najpierw Amerykanów, a w razie zatrudniania pracowników zagranicznych pierwszeństwo będą mieli ci najwyżej opłacani. Nowy dekret ma podkreślać, że cała polityka imigracji ma służyć w pierwszym rzędzie Amerykanom.

Dekret ma się również przyczynić do zwiększenia przejrzystości programów wizowych. Ma przewidywać publikowanie raportów ze statystykami o tym kto najbardziej korzysta ze sprowadzania pracowników do kraju.

Skończyć z nadużyciami?

Bloomberg zauważa, że wizy pracownicze przestały już służyć zatrudnianiu ekspertów. Niektóre firmy technologiczne zaczęły tworzyć całe departamenty wypełnione "zaimportowanym personelem". Z drugiej jednak strony ten "zaimportowany personel" pozwalał rozwijać firmy, zdobywać patenty i siłą rzeczy przyczyniał się do tworzenia kolejnych miejsc pracy. 

Administracja Trumpa nie komentuje sprawy. Nie wiadomo jakie znaczenie mógłby ostatecznie mieć dekret. Dodajmy, że również Kongres pracuje nad reformami programów wizowych. Demokratka Zoe Lofgren już zaproponowała by 20% wiz H-1B zarezerwować dla startupów zatrudniających mniej niż 50 osób. Miałoby to pomóc w ściąganiu do kraju ekspertów, ale jednocześnie zapobiec wykorzystywaniu programu wizowego jako narzędzia zdobywania taniej siły roboczej. 

 

Zobacz także:

Nigdy się nie poddawaj! Receptura sukcesu według Donalda Trumpa

Kiedy słyszę słowo "nie", ono staje się dla mnie wyzwaniem. Wierzę, że tak zwane niemożliwe jest w rzeczywistości bardzo często możliwe, jeżeli jesteś gotów na ciężką pracę i jeżeli zdasz sobie sprawę z tego, że problemy mogą zamienić się w okazje (Donald Trump).*

Należy tu wyjaśnić, że określenie "tania siła robocza" jest bardzo adekwatne do niektórych nadużyć ujawnionych w branży technologicznej przez The Center for Investigative Reporting. Firmy wyspecjalizowane w sprowadzaniu wykwalifikowanych pracowników były nawet określane jako “body shops”. Sponsorowały wizy i dostarczały pracowników do tworzenia baz danych, testowania oprogramowania itd Tacy pracownicy podpisywali cyrografy, które narażały ich na pozwy gdyby chcieli zmienić pracę. Niektórzy z nich z czasem chcieli odejść ponieważ im nie płacono, ale i tak byli pozywani gdy chcieli się zwolnić. Warunki zatrudnienia odstawały od przyjętych w kraju standardów. Pracownicy czuli się jak zakładnicy. Te problemy opisywał m.in. The Guardian

Dolina Krzemowa to siła polityczna

Oczywiście obok nadużyć istnieje coś, co można nazwać normalnym i potrzebnym programem wizowym. Naturalne jest to, że reforma tego programu podważy zaufanie zagranicznych ekspertów do polegania na zatrudnieniu w USA. Ci najlepsi naukowcy czy inżynierowie równie dobrze mogą znaleźć prace w krajach UE lub nawet w Chinach. Również Kanada jest wskazywana jako kraj, który może ostrzyć sobie zęby na specjalistów, którzy nie trafią do USA.

W całym tym kontekście łatwo jest zrozumieć dlaczego firmy technologiczne tak aktywnie angażują się w protest przeciwko polityce Trumpa. Ponad 2 tysiące pracowników Google w poniedziałek wyszło przed biura (zdjęcia znajdziecie m.in. na The Verge). Firmy technologiczne mogą skutecznie oddziaływać na politykę, co pokazała historia ustawy SOPA. Mówi się, że Donald Trump wygrał dzięki manipulacjom informacjami w social mediach. Jeśli tak, to teraz Prezydent USA może mieć problem z firmami, od których te nowe media całkowicie zależą. 

Czytaj także: Decyzje Trumpa zmartwiły naukowców i firmy technologiczne. Nie chodzi tylko o migrację

* - Linki afiliacyjne. Kupując książki poprzez te linki wspierasz funkcjonowanie redakcji Dziennika Internautów.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *