Fińska policja miała okazję zapobiec tragedii w szkole na zachodzie kraju. Nie skorzystała z niej. Teraz 11 osób nie żyje, a służby muszą się tłumaczyć ze swoich działań.
Policja fińska wezwała na przesłuchanie studenta Matti Sarii'ego, którego podejrzewała o umieszczenie filmów w serwisie YouTube, w których groził śmiercią. Jego groźby miał ogólny charakter. Po przeprowadzeniu czynności wyjaśniających 22-latek został zwolniony, a następnego dnia zastrzelił 10 osób w szkole, do której uczęszczał, a następnie popełnił samobójstwo - informuje News Cnet.
Władze znalazły się teraz pod ostrzałem, gdyż miały okazję do zapobieżenia tragedii, drugiej w ciągu roku w Finlandii. Poprzednim razem policja zareagowała zbyt późno, tym razem w niewłaściwy sposób.
Sposób, w jaki należy działać w takich sytuacjach, pokazali policjanci z sąsiedniej Szwecji, którzy aresztowali nastolatka z miasta Koping. Oni także jedynie obejrzeli nagranie w serwisie YouTube, zareagowali jednak odpowiednio - nastolatkowi postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni - podaje agencja AP.
Problemy może także mieć YouTube, który oskarżany jest o bierność w kwestii rozpowszechniania przemocy za pośrednictwem swojego serwisu. W sytuacji, gdy korzystają z niego codziennie dziesiątki milionów osób, stał się ważnym medium, z którego ludzie czerpią nie tylko rozrywkę, ale także informacje.
Coraz częściej padają pytania, czy takie nagrania wideo w ogóle powinny znaleźć się w serwisie. Jego przedstawiciele odpowiadają, że działają zgodnie z amerykańskim prawem i usuwają z własnej inicjatywy tylko klipy przedstawiające pornografię, przemoc lub mowę nienawiści. Pozostałe tylko w przypadku zgłoszeń od użytkowników.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|