Spontaniczna akcja zbierania pieniędzy na zapłacenie nałożonej przez sąd kary spotkała się ze sprzeciwem skazanego internauty. Nie chce on, by ktokolwiek ponosił konsekwencje za jego świadome działania.
reklama
Joel Tenenbaum został w zeszłym tygodniu uznany winnym nielegalnego pobrania 30 plików muzycznych i dzielenia się nimi z innymi internautami. Ponieważ 25-letni student z Bostonu przyznał się do winy, sąd potraktował go wyjątkowo łagodnie - za każdy utwór musi on zapłacić 22,5 tys. dolarów, czyli łącznie 675 tys. Maksymalna kara w jego przypadku mogła wynieść 4,5 mln dolarów.
Wieść o wyroku szybko rozprzestrzeniła się w internecie, głównie za pośrednictwem Twittera. W ciągu weekendu przeciwnicy wyroku zebrali ponad 2 tysiące dolarów, które miały pomóc Tenenbaumowi w zapłaceniu kary. Ten jednak odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy. Nie proszę nikogo o pomoc. I nikogo nie proszę o wzięcie konsekwencji za działania, na które sam się zdecydowałem - napisał w blogu.
Dodał, że wszelkie zebrane dla niego pieniądze zostaną przekazane jego prawnikom na pokrycie ich kosztów, a nie na zapłacenie kary na rzecz wytwórni muzycznych. Dzieliłem się muzyką. Pozew sądowy był przeciwko mnie. I zapadł wyrok - przyznał Tenenbaum. Napisał także, że chce, by RIAA otrzymała jakiekolwiek pieniądze, skoro go nie stać na zapłacenie tak wysokiej kary. Te pieniądze mogą zostać wykorzystane lepiej gdzieś indziej - informuje BBC News.
Amerykanin złoży odwołanie od wysokości nałożonej na niego kary finansowej. Jeśli nie ulegnie ona zmniejszeniu, będzie zmuszony ogłosić bankructwo - napisał w innym blogu.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*