Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Sąd gotów ukarać firmę za funkcję programu dorzuconą do bety w projekcie open source

06-12-2013, 11:29

Czy firma wspierająca projekt open source powinna być karana za to, że w wersji beta pojawił się kod do obchodzenia zabezpieczeń antypirackich? Niemiecki sąd uznał, że tak właśnie powinno być, co jest bardzo kłopotliwym wyrokiem.

robot sprzątający

reklama


Firma Appwork trafiła w sam środek bardzo ciekawego sporu, który może mieć duże znaczenie dla otwartego oprogramowania w Niemczech. Choć sama firma nie jest bardzo znana, mogliście słyszeć o jej najpopularniejszym narzędziu, jakim jest menedżer pobierania JDownloader.

Firma odpowiada za otwarty kod?

JDownloader jest produktem częściowo otwartym, a więc osoby spoza firmy Appwork mogą dorzucić do niego jakiś kod. Właśnie taka osoba, niezależna od firmy, dorzuciła do nieoficjalnej wersji beta tego programu kod, który umożliwiał pobieranie "zabezpieczonych" strumieni RTMPE.

Firma Appwork nie stworzyła wspomnianej funkcji. Usunęła ją z programu, gdy tylko została o niej powiadomiona. Mimo to sąd w Hamburgu uznał, że doszło do naruszenia niemieckiego prawa, które zabrania obchodzenia "efektywnych środków technicznych" służących ochronie dzieł. Sąd zagroził firmie Appwork karą w wysokości 250 tys. euro za produkcję, dystrybucję i posiadanie takiego oprogramowania.

zdjęcie
Temida - zdj. z Shutterstock.com

Dla open source to kłopot

Sprawę opisuje m.in. TorrentFreak, który skontaktował się z przedstawicielami Appwork. Ich zdaniem decyzja sądu w sprawie JDownloadera jest kłopotliwa nie tylko dla nich, ale w ogóle dla projektów open source.

- Czy deweloperzy naprawdę ponoszą odpowiedzialność, jeśli inny deweloper w społeczności tworzy kod, który gdzie indziej może być chroniony patentem? Jak społeczności open source mają to sprawdzać? Co się stanie, jeśli program włączony do innego programu open source wprowadzi aktualizację, która doda nielegalną funkcję? - pytali przedstawiciele firmy, rozmawiając z TorrentFreak (zob. Court: Open Source Project Liable For 3rd Party DRM-Busting Coding).

Można odnieść wrażenie, że sąd po prostu nie dokonał rozróżnienia między projektem open source i produktem firmy, która korzysta z osiągnięć tego projektu. Appwork analizuje obecnie decyzję sądu i ma zamiar składać apelację.

Sonda
Czy Appwork powinna odpowiedzieć za to, że ktoś dodał "nielegalną funkcję" do jej programu?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Najłatwiej jest powiedzieć, że firma wspierająca projekt open source powinna na bieżąco go monitorować. Oznaczałoby to jednak dołożenie twórcom wolnego oprogramowania ogromu dodatkowej pracy, która i tak mogłaby nic nie zmienić. Raz opublikowany kod czy wersje programu mogą zobaczyć tysiące osób zanim wykryte zostanie ewentualne "naruszenie". 

Warto zauważyć, że w przypadku serwisów internetowych nie ma obowiązku nadzorowania treści. Przykładowo YouTube nie musi sprawdzać wszystkich filmów. Wystarczy, że usunie te zgłoszone jako bezprawne. Projekty open source w pewnym sensie robią to, co YouTube, tylko inne są prezentowane przez nie treści.

Czytaj także: Samochód z wypożyczaną baterią i DRM - Renault sprzedaje coś takiego


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:




fot. Freepik



fot. stockking




fot. Freepik



fot. DCStudio