2 czerwca br. odbyła się konferencja Premiera Mateusza Morawieckiego temat Polskiego Ładu. Z zapowiedzi wynika, że promowaną przez rządzących formą opodatkowania zarobków przedsiębiorców podatkiem PIT będzie ryczałt. Zmiany zasad opodatkowania jednoosobowych działalności gospodarczych mają wejść od 2022 roku.
Pierwsze przesłanki pojawiły się w styczniu, na początku tego roku, kiedy to zaczęły obowiązywać nowe przepisy dotyczące ryczałtu. Znacznie rozszerzono katalog zawodów, które mogą korzystać z takiej formy opodatkowania i zwiększył się też limit przychodów, do których można ją stosować (od 2021 roku to 2 mln euro). Jednocześnie obniżono stawki dla niektórych grup.
Na konferencji Premier Morawiecki wyraźnie zaakcentował korzyści z opodatkowania ryczałtem. Z pewnymi argumentami można polemizować – jak choćby tymi o pozbyciu się przez firmy „bólu głowy” związanego z fakturami kosztowymi i kwestionowaniem ich przez urząd podatkowy. Większość przedsiębiorców oprócz PIT i ZUS rozlicza bowiem podatek VAT, dla którego faktura kosztowa nadal będzie ważna. Ryczałt rzeczywiście upraszcza rozliczenie podatku PIT. Jest też bardziej przewidywalny pod kątem planowania przepływów podatkowych, zwłaszcza dla firm, których zarobki są powtarzalne. Zmniejsza się więc ryzyko szukania kosztów „na siłę”. Wszystkie te elementy nie są jednak nowością i nie wynikają z założeń Polskiego Ładu.
Tym, co od roku 2022 może skłonić przedsiębiorców do uznania ryczałtu za najkorzystniejszą formę opodatkowania podatkiem PIT, jest zapowiedź kolejnego obniżenia stawek. Premier wskazał m.in., że dla podatników płacących aktualnie 17% ryczałtu stawka obniży się do poziomu 14%. Zyska więc szeroko rozumiana grupa tzw. wolnych zawodów: lekarzy, księgowych, prawników, architektów itp. Dla osób pracujących w sektorze kreatywnym, marketingowym, twórczym czy innowacyjnym nowa stawka ma zostać obniżona z obecnych 15% na 12%.
Ryczałt może stać się najczęściej wybieraną przez firmy formą opodatkowania PIT. Rodzi się jednak pytanie, czy będzie to faktyczna korzyść, czy wybór tzw. „mniejszego zła”. Ryczałt będzie się przedsiębiorcom opłacał, jeżeli nie zmieni się sposób ustalania dla niego składki zdrowotnej. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Większe są szanse na wprowadzenie rozwiązania pośredniego: zostawienie składki zdrowotnej w formie wyższej niż obecnie stałej kwoty, której nie można odliczyć od podatku. Dziś składkę oblicza się na podstawie 75% średniego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z IV kwartału poprzedniego roku. Po zmianach punktem odniesienia byłoby 100%.
Przy takich założeniach w roku 2021 składka zdrowotna wzrosłaby z 381,81 zł do ok. 509 zł. Podwyżka byłaby jednak realnie dużo wyższa przez brak możliwości odliczenia składki od podatku PIT. Faktyczny miesięczny wzrost obciążenia daninami publicznymi wynosiłby nie 127, ale ok. 456 zł (127 zł podwyżki plus 328,78 zł jako część składki odliczanej dotąd od PIT). Takie rozwiązanie dla rozliczających się liniowo lub na zasadach ogólnych może ograniczyć wzrost płaconych danin, ale go nie wyeliminuje.
Dla niektórych branż pomimo wzrostu składki zdrowotnej łączne obciążenie mogłoby nawet spaść. Za przykład może posłużyć programista z przychodami 18 000 zł netto miesięcznie, który rozlicza się 15% ryczałtem i opłaca „duży ZUS” z dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym (łącznie 998,37 zł składek społecznych, które pomniejszą podstawę opodatkowania).
Według dotychczasowych zasad przedsiębiorca zapłaci w 2021 roku 2 603,27 zł z tytułu PIT i składki zdrowotnej: (18 000-998,37) x 15% - 328,78 + 381,81. Po obniżce ryczałtu z 15% do 12%, podwyżce składki zdrowotnej do 509,08 zł i braku możliwości jej odliczenia zapłaciłby natomiast 2 548,28 zł miesięcznie: (18 000-998,37) x 12% + 509,08. W przypadku tej grupy podatników im wyższy przychód, tym większa będzie oszczędność na ryczałcie.
Sytuacja byłaby dla firm znacznie mniej korzystna, gdyby po zmianach w roku 2022 składkę zdrowotną przy ryczałcie wyliczano podobnie jak przy podatku liniowym i zasadach ogólnych. Nadal nie wiadomo, od jakiego poziomu zarobków trzeba byłoby ją wówczas opłacać. Jeżeli od przychodów, straciliby na tym wszyscy podatnicy rozliczający się teraz ryczałtem. Ich realne obciążenia zwiększyłyby się o ok. 9%, czyli o stopę oprocentowania składki zdrowotnej. Jeśli najniższa stawka pozostałaby na obecnym poziomie 2%, a najwyższa zmieniłaby się na 14% lub 15% (o ile obniżenie do 12% nie dotknęłoby wszystkich branż przyporządkowanych do tej stawki), nowy poziom obciążenia PIT wraz ze składką zdrowotną wyniósłby w uproszczeniu 11%–24%.
Największe obciążenie po zmianach mogliby odczuć przedsiębiorcy niskomarżowi. Wysoki poziom wydatków względem przychodów (niskie dochody) oznaczałby płacenie składki zdrowotnej de facto od poziomu swojej straty. Prawdopodobnie nie zyskaliby też przedsiębiorcy, którzy wybraliby ryczałt zamiast podatku liniowego – np. tzw. wolne zawody. Obecne dochody ze względu na wysoki poziom kosztów bardziej opłaca się rozliczać na 19% podatku liniowym niż 17% ryczałcie liczonym od przychodów. W przyszłym roku po obniżce ryczałt miałby wynosić 14%, ale przez możliwe powiększenie go o 9% składki zdrowotnej w rezultacie opodatkowanie wzrosłoby do 23%.
Wciąż poruszamy się jednak w sferze domysłów i hipotez, gdyż nie ma konkretnych projektów ustaw.
Autor: Marcin Kurpiewski, doradca podatkowy współpracujący z firmą inFakt
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|