Trzeba zaznaczyć, że umowa będzie wymagała odnowienia co rok, a więc nie jest całkowicie wykluczone, że zmiany w nadzorze nad ICANN nastąpią szybciej.
Pełna treść porozumienia pomiędzy ICANN i Departamentem Handlu jest jeszcze w trakcie tworzenia (poprzednia umowa wygasa 30 sierpnia), jednak kontrakt ogłoszony przedwczoraj obejmuje większość istotnych dla ruchu internetowego funkcji.
Ostatnie kontrowersje związane z nadzorem USA nad ruchem w internecie wybuchły pod koniec maja br, gdy rada ICANN odrzuciła w głosowaniu propozycję wprowadzenia domeny .xxx przeznaczonej dla stron pornograficznych.
Mimo, iż formalnie Departament Handlu nie ma żadnego wpływu na przydzielanie domen i kierowanie ruchem internetowym, to w tamtej sprawie zareagował bardzo gwałtownie. Jego przedstawiciele twierdzili, że niezbyt dokładnie zbadano wpływ istnienia domeny .xxx na rozwój legalnej pornografii. Gdy rada ICANN mimo nacisków z wielu stron odrzuciła propozycję domeny dla dorosłych, zarzucono jej działanie pod presją administracji.
Departament Handlu co jakiś czas zobowiązywał się do zaprzestania wywierania wpływu na decyzje ICANN i spodziewano się, że nastąpi to właśnie w tym roku. Administracja USA tłumaczy jednak, że organizacja zatrudniająca 50 osób i dysponująca budżetem 25 mln USD nie może samodzielnie odpowiadać za stabilność ruchu w Sieci.
Niezależność ICANN nie jest jednak jedynym wyjściem. Proponowano również przekazanie nadzoru nad tym ciałem w ręce ONZ. Domagały się tego szczególnie kraje rozwijające się i te, które nie są z USA w najlepszych stosunkach. Teraz jednak wiadomo, że na bezdyskusyjną niezależność internetu od polityki USA trzeba poczekać.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.