Podobno ABW chciałaby rejestrowania w Polsce telefonów na kartę. Pomysł nie jest zły, ale przed stworzeniem prawa dobrze byłoby przeprowadzić jakieś badania tego problemu. Choć na całym świecie rozważa się podobne kroki, nikt nie sprawdza wszystkich konsekwencji.
Polityka opublikowała ostatnio bardzo ciekawy tekst o tym, że służby chcą kontroli nad komórkami. W tekście tym cytowany jest oficer ABW, który wyjaśnia, jak wiele problemów wiąże się z tym, że osoby podejrzane używają telefonów na kartę. Ponoć w półświatku karty sprzedaje się na pęczki i nazywa się je tik-takami. Takiego tik-taka wyrzuca się po jednej rozmowie.
Przedstawiciel CBA i niektórzy posłowie również popierają rejestrację prepaidów, sugerując, że tylko przestępcom obecna anonimowość może służyć. Spróbujmy jednak spojrzeć na problem nieco szerzej.
Obecnie w niektórych krajach wymaga się rejestracji prepaidów, w innych nie. Ciekawe badanie w tym zakresie przeprowadzili w roku 2005 naukowcy z Vancouver na zlecenie biura kanadyjskiego Komisarza ds. Prywatności. Raport z tych badań jest dostępny w sieci jako PDF. Okazało się, że 9 z 24 zbadanych państw OECD stosuje różne formy rejestracji użytkowników prepaidów. Były to m.in. Australia, Francja, Niemcy, Węgry, Japonia, Szwajcaria i in.
Czy to oznacza, że w wymienionych krajach nie stykamy się z przestępcami używającymi prepaidów? Nie. Nawet szczelne mechanizmy zbierania danych o posiadaczach telefonów na kartę nie zagwarantują, że do kraju nie wjedzie osoba z kartą kupioną gdzie indziej. To jedna z kilku luk systemu rejestracji prepaidów. Jeśli ma on być skuteczny, musiałby działać w wielu krajach.
Rejestracja prepaidów ma też inne wady. Łatwo jest powiedzieć "zbierajcie dane o użytkownikach kart SIM", ale to zadanie trzeba jakoś realizować. Rodzą się nowe koszty, które przenoszone są na użytkowników prepaidów. Można się spotkać z opinią, że telefony na kartę to opcja często wybierana przez ludzi o niskich dochodach. Czy zatem regulacja nie uderzy właśnie w nich?
To tylko pytanie. Odpowiedzi nie znamy.
Nie ma też odpowiedzi na inne pytania. Jak potraktować sprzedane już wcześniej karty SIM? Czy nagle trzeba żądać od ich użytkowników rejestracji pod groźbą dezaktywacji karty? Jak przeprowadzić tę procedurę? Czy jeśli tego nie zrobimy, to nie powstanie rynek starych, anonimowych kart SIM?
To są tylko pytania. Odpowiedzi nie znamy.
Zastanawiające jest to, że w kraju takim, jak USA, gdzie strach przed terroryzmem skłania obywateli do rezygnowania z prywatności, można bez problemu anonimowo nabyć telefon na kartę albo dostać kartę SIM jako dodatek do innego produktu. Nie oznacza to jednak, że amerykańscy politycy nigdy nie rozważali wprowadzenia obowiązku rejestracji kart SIM. Projekt ustawy przedstawili w 2010 roku Charles Schumer oraz John Cornyn. Proponowano, by sprzedawcy byli odpowiedzialni za zbieranie informacji o nabywcach kart SIM w oparciu o przedstawiony dowód tożsamości. Podobne propozycje pojawiały się na poziomie poszczególnych stanów, ale upadały.
Temat rejestracji prepaidów pojawiał się także na szczeblu Unii Europejskiej przy okazji prac nad dyrektywą o retencji danych. Pomysł porzucono z powodu oporu niektórych państw, m.in. Zjednoczonego Królestwa.
Zwolennicy rejestracji prepaidów potrafią postawić mocny argument za rejestracją - przestępcy mogą zrobić nam krzywdę, więc lepiej zgadzajmy się na to, aby służby miały narzędzia walki przeciwko nim. Tylko czy rejestracja prepaidów rzeczywiście pomoże w ściganiu przestępców?
To tylko pytanie. Odpowiedzi nie znamy.
Częste stawianie pytań bez odpowiedzi uwypukla główny problem w temacie "rejestracja komórek na kartę". Wiele krajów rozważa wprowadzenie tego środka, ale nikt nie stara się o rzetelną ocenę skutków regulacji. Większość decyzji podejmowana jest bez jakichkolwiek badań, a badania powinny być przeprowadzane zawsze tam, gdzie trzeba wybierać między prywatnością a bezpieczeństwem. Nikt jeszcze nie sprawdził, czy wprowadzenie rejestracji prepaidów rzeczywiście przynosi jakieś korzyści.
Jest też ciemna strona kontroli prepaidów. To prawda, że przestępcy i terroryści używają telefonów na kartę, ale dysydenci też to robią. Kwestia rejestracji prepaidów nie dotyczy tylko przestępczości. Dotyczy równowagi między kontrolą a prywatnością.
Retencja danych też miała służyć walce z terroryzmem, ale ABW inwigilowała dzięki niej dziennikarza. Widać, że problem jest bardziej złożony.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|