Nie mam ekstra wykształcenia... Jedyneczka z przodu w IQ już wygumowana... W niniejszym tekście nie wyrażam opinii żadnej grupy osób. Są to moje prywatne spostrzeżenia (nie wiem, czy idealistyczne, czy realistyczne), do których każdy może się ustosunkować. W związku z tym zachęcam po przeczytaniu niniejszego tekstu do wyrażania własnych opinii w tym temacie, gdyż jestem ciekawy, co Wy o tym wszystkim myślicie.
reklama
Już wszyscy zapomnieli, kto i po co zaprojektował pierwszy komputer i pierwszą sieć komputerową. Proszę trochę pogooglać. Cele pionierów, o których tu mowa, są nikczemnie tłamszone przez przepisy ograniczające funkcjonalność tych narzędzi. Zaś przepisy te są przepychane pod naciskiem bogatych cwaniaków, którzy na wszystkim chcą zarobić i uważają, że im się to należy. Otóż NIE.
Nic im się nie należy, bo wszelki rodzaj informacji my - jako nowoczesne społeczeństwo - powinniśmy traktować jako dobro ogólne (darmowe - czyli dostępne dla wszystkich bez względu na stan posiadania), które ma nam służyć do szybszego rozwoju, zdobywania wiedzy, poznawania świata, przez co zwiększa się poziom naszej inteligencji, kultury osobistej i innych cennych przymiotów, które w przyszłości szybko zaowocują w postaci wynalazków i innych przydatnych społeczeństwu rozwiązań naukowych, pokojowego rozwiązywania konfliktów na świecie i integracji społecznej ponadnarodowościowej, pozwalającej być może rozwiązać przynajmniej część globalnych problemów dotyczących np. dalszej egzystencji ludzi na Ziemi.
Prywatne korzyści wspomnianych wyżej lobbystów są w porównaniu z korzyściami społecznymi jakąś miernotą, którą trzeba jak najszybciej powstrzymać. Proponuję wycofać wszystkie przepisy dotyczące praw autorskich, gdyż każdy z nich po głębszej analizie jest kontrowersyjny i chroniąc jedną grupę społeczną, szkodzi jednocześnie innej (proszę zwrócić uwagę, że mówię tu o grupach społecznych - więc problem nie może dotyczyć całego społeczeństwa!!!). Może czas zmienić system propagowania dóbr multimedialnych na inny?
Do dziś nie mogę pogodzić się z faktem, iż jakiś gość, wykorzystując wiedzę ogólną, wydaje książkę typu Matematyka "2x2" i każe sobie za to płacić, a student wykorzystujący wiedzę z tej książki jest posądzany o popełnienie plagiatu. Ludzie, to jest jakaś paranoja. Tak na dobrą sprawę każde słowo, którego tutaj używam, też jest plagiatem.
Panie Hołdys i inni Panu podobni... Jak nie zgadzacie się na darmowe kopiowanie i udostępnianie Waszej twórczości, to się z nią zamknijcie we własnych domach i się nią upajajcie. Przyrzekam, że nigdy już nie zechcę Waszych utworów słuchać odpłatnie. Na pewno szybko znajdą się na Wasze miejsce inni artyści podobnego kalibru, którzy myślą na ten temat odmiennie. Jestem przeciwny temu, że ja na swoją emeryturę będę musiał tyrać do późnej starości, a Wy - mając ją od ręki - zamiast korzystnie ulokować, roztrwaniacie ją na doczesne przyjemne życie "gwiazdy" i mało tego, każecie sobie płacić następne profity i następne, i następne... Nazywacie przy tym ludzi, którzy Waszej twórczości słuchają nieodpłatnie, złodziejami. To chyba nie jest w porządku.
Powyższa refleksja dotyczy również gwiazd kina i producentów tych wszystkich dóbr. Proszę Państwa - jak Wam się to nie opłaca, to nie produkujcie! Nie inwestujcie! Idźcie do domu spać na swoich pieniążkach. Zabierzcie ze sobą również bezsensowne bloki reklamowe, sprytnie skonstruowane i wplecione za pomocą opłaconych przez Was psychologów w życie przeciętnego Kowalskiego, marnujące jego znaczną część mogącą służyć właśnie jego rozwojowi (Bo głupi Kowalski to układny Kowalski i łatwiej od niego wyciągnąć kasę...).
Wspaniałym posunięciem byłoby wycofanie ustawy o ochronie danych osobowych, gdyż z tej ustawy korzystają głównie osoby, które mają coś do ukrycia. Bandyta czy złodziej i tak dowie się tego, co chce wiedzieć, bo ma na to swoje sposoby i prawo go nie ograniczy, gdyż on go po prostu nie przestrzega, za to jego ofiara nie dowie się o nim nic, bo chroni go właśnie ta ustawa. Jeżeli wszystko byłoby jawne, to przestępcy mieliby utrudnione zadanie, ponieważ łatwiej byłoby ich wyśledzić (lub ślady przestępstw, które popełniają). Policja, prokuratura i sądy mogłyby bez problemu zebrać dane i ustalić, kto, gdzie i kiedy popełnia przestępstwo, wyłudzenie lub nadużycie, bez kolosalnej biurokracji obecnie funkcjonującej.
Nie cieszy mnie natomiast sytuacja, w której rzecznik policji mówi mi w telewizji przed wakacjami, żebym nie nosił ze sobą portfela, bo ktoś może mi go ukraść. To bzdura nad bzdurami. Uwaga! Ten kij ma dwa końce: osoby publiczne, decydenci, prezesi, właściciele firm, a nawet pracownicy szczebli kierowniczych już mieliby problem z ukryciem swoich dochodów, co pewnie im nie na rękę. Mogą się przy tym tłumaczyć, że stają się potencjalnym celem przestępców i oszustów, ale nie dajcie się przekabacić. Jest to ryzyko, które przy wyższych dochodach normalny przedsiębiorca lub biznesmen musi zawsze ponieść, lecz oni sprytnie nie chcą go "przyjąć na klatę", bo marzy im się bezproblemowe piękne życie. Proszę Państwa - nie naszym kosztem.
Pokornie proszę o przemyślane komentarze.
"Młody" internauta w średnim wieku
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|