Stworzenie rejestru dłużników, który ujawnia długi wobec państwa, to pomysł Ministerstwa Finansów. Co najgorsze, ministerstwo chce powszechnego dostępu do tego rejestru, więc sąsiad lub oszust bez problemu sprawdzi, czy nie masz finansowych zaległości.
reklama
Ministerstwo Finansów chce stworzenia nowego rejestru dłużników, tym razem państwowego. Szczegóły dotyczące tego pomysłu znalazły się w projekcie założeń do nowelizacji Ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Dokument można znaleźć na stronie RCL oraz pod tym tekstem.
Mówiąc najkrócej, Ministerstwo Finansów chce stworzenia rejestru osób, które zalegają ze spłatami należności wobec państwa lub samorządu. W rejestrze mają się znaleźć osoby, których zaległości przekraczają 500 zł. Dłużnik najpierw będzie dostawał zawiadomienie o możliwości wpisania go do rejestru, a po 30 dniach wpis będzie dokonywany.
Teoretycznie będzie to nowy bat na dłużników, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Na 6. stronie projektu czytamy:
Dostęp do rejestru będzie możliwy za pośrednictwem Biuletynu Informacji Publicznej organu wyznaczonego do prowadzenia rejestru, a korzystanie z niego (...) będzie się odbywać w trybie online. Pozyskiwanie z rejestru informacji (...) będzie nieodpłatne i możliwe według określonych kryteriów np. imienia i nazwiska lub nazwy/firmy (...) Zakłada się przygotowanie wyszukiwarki, która pozwoli osobie zainteresowanej wyszukać informacje...
Ministerstwo przekonuje, że dostęp do rejestru będą mieli "wierzyciele", ale czy wyszukiwarka będzie wiedzieć, kto jest wierzycielem? Nie. Najwyraźniej ministerstwo chce, aby dostęp do rejestru był powszechny. Oznacza to, że znając dane osobowe dowolnej osoby, będę mógł sprawdzić, czy nie ma ona pewnych zobowiązań finansowych.
To będzie nie tylko ogromne zagrożenie dla prywatności. Będzie to bardzo dobre narzędzie dla oszustów, którzy mogą wykorzystać informację w celu uwiarygodnienia nielegalnej działalności (Halo? Dzwonię z Urzędu... chciałbym zaproponować Pani zmniejszenie zaległości... trzeba wpłacić na nasze konto...). Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by dostrzec to zagrożenie.
To nie koniec zastrzeżeń. Ministerstwo Finansów chce, by Biura Informacji Gospodarczej (tj. zwykłe rejestry dłużników) otrzymywały pełny dostęp do danych w rejestrze, tzn. będą mogły nie tylko te dane przeszukiwać, ale dostaną całe rejestry do przetwarzania na swoje potrzeby!
Jest to poważny problem zdaniem Fundacji Panoptykon, która przygotowała opinię prawną na temat projektu MF.
- Przekazywanie informacji o zobowiązaniach publicznoprawnych podmiotom prywatnym (...) oznacza ingerencję w autonomię informacyjną jednostki, która jest dopuszczalna wyłącznie pod warunkiem spełnienia wymagań konstytucyjnych. Dlatego ustawodawca powinien wykazać, że takie rozwiązanie spełnia wymogi niezbędności i proporcjonalności. Obecnie trudno znaleźć w projekcie założeń wystarczające uzasadnienie dla jego przyjęcia - czytamy w opinii Fundacji.
Należy też zaznaczyć, że Ministerstwo Finansów chce pozwolić dłużnikom na zgłoszenie sprzeciwu wobec dokonania wpisu, ale samo zgłoszenie sprzeciwu niczego nie zmieni. Może więc dochodzić do sytuacji, gdy niesprawiedliwy wpis będzie widoczny przez jakiś czas mimo uzasadnionego wniosku o jego usunięcie. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że istniejące już rejestry dłużników też otrzymują skargi na wpisy i nierzadko są one uzasadnione.
Poza tym Ministerstwo Finansów nie zastanowiło się nad środkami, które pozwoliłyby kontrolować państwowy rejestr. Dobrze byłoby zapisywać, kto i kiedy uzyskiwał dostęp do danych. Na chwilę obecną projekt tego nie przewiduje. Prawo powinno też jasno mówić, jak szybko wpisy mają być usuwane z systemu. W projekcie Ministerstwa Finansów znajduje się stwierdzenie "niezwłocznie", co w przypadku urzędów może oznaczać "gdy komuś się wreszcie zechce lub gdy będzie na to czas, nawet za rok".
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że niezależnie od problemów państwowego rejestru dłużników, problemy sprawiają również te prywatne rejestry, a Ministerstwo Gospodarki szykuje dla nich nową ustawę pozwalającą na profilowanie dłużników oraz... przechowywanie informacji w nieskończoność. Niebawem może się okazać, że samo istnienie jakiegoś długu pozbawia człowieka prywatności, a przecież dług może być wynikiem działalności np. serwisów pobieraczkowych.
Poniżej kopia projektu Ministerstwa Finansów.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|