Dochodzenie w sprawie praktyk Google prowadzone jest od lat i nie udało się go zakończyć ugodą mimo wielu prób. Teraz Komisja Europejska może przygotowywać formalne zarzuty, co może być początkiem jednego z najbardziej kontrowersyjnych postępowań antymonopolowych.
reklama
Dawno temu, bo w roku 2010, Komisja Europejska wszczęła postępowanie wyjaśniające w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy firma Google nadużyła swojej pozycji dominującej na rynku wyszukiwarek. Skargę na Google wnieśli oczywiście konkurenci firmy. Podejrzewali oni m.in., że firma może zaniżać w wynikach wyszukiwania pozycje firm oferujących konkurencyjne wobec Google usługi.
Firma Google wyraźnie chciała się dogadać. W roku 2013 firma ogłosiła, że jest gotowa zmienić wygląd wyników wyszukiwania w Unii Europejskiej. W roku 2014 mogliśmy zobaczyć, jak dokładnie miało to wyglądać. Mimo tych wyraźnych ustępstw konkurenci Google nadal skarżyli się na monopol, a Komisja Europejska wyrażała niezadowolenie, czy raczej... oczekiwała czegoś więcej.
l i g h t p o e t / Shutterstock.com
Wczoraj Wall Street Journal poinformował, że Komisja Europejska poprosiła firmy skarżące się na Google o pozwolenie na opublikowanie pewnych informacji, które wcześniej zostały przekazane Komisji w sposób poufny. Wall Street Journal wie o tym od osób zbliżonych do sprawy. To może oznaczać, że Komisja Europejska chce formalnie przedstawić firmie zarzuty i wówczas na dobre ruszy największa sprawa antymonopolowa od czasów postępowania przeciwko firmie Microsoft (zob. WSJ, EU Lays Groundwork for Antitrust Charges Against Google).
WSJ sugeruje też, że przedstawienie zarzutów może wynikać ze zmiany na stanowisku komisarza UE ds. konkurencji. Obecna komisarz - Margrethe Vestager - kilkakrotnie sugerowała, że woli dyskutować o formalnych zarzutach niż o negocjowanych porozumieniach.
Nawet jeśli Komisja Europejska przedstawi zarzuty, firma Google nadal będzie miała możliwość ugodowego rozwiązania sporu. Obecnie ten spór nie dotyczy tylko usług wyszukiwania, ale także wykorzystywania przez firmę Google treści z konkurencyjnych usług, a także narzucania nieuczciwych ograniczeń deweloperom i reklamodawcom, którzy współpracują z Google. Google oczywiście nie zgadza się z zarzutami. Przedstawiciel firmy Kent Walker potrafił nawet przedstawiać listę nieudanych produktów Google (jak np. Google+), by wykazać, że zasady wolnego rynku działają także na giganta.
Ta sprawa antymonopolowa może wzbudzać wiele kontrowersji. Już wcześniej widać było mocne zaangażowanie polityków w tę sprawę, co stawia pod znakiem zapytania obiektywność władz UE. Politycy dostrzegają potrzebę chronienia europejskich biznesów przed amerykańskim gigantem. Obserwowaliśmy takie rzeczy, jak apele wydawców gazet i czasopism do polityków. Pod koniec ubiegłego roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, która według wielu komentatorów ma otwierać drogę do podzielenia Google. Prezydent USA całkiem otwarcie zarzucił Unii Euroepjskiej protekcjonizm i utrudnianie życia amerykańskim firmom z rynku IT. Postępowanie w sprawie Google nie obejdzie się bez dyskusji na temat tego protekcjonizmu.
Na marginesie warto zauważyć, że Komisja Europejska dąży do porozumienia TTIP ze Stanami Zjednoczonymi. Pojawiają się pytania o to, czy porozumienie TTIP nie zablokuje podstępowań antymonopolowych? To bardzo ciekawe zagadnienie w kontekście postępowania w sprawie Google.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Lepsze modele 3D i mierzenie przedmiotów smartfonem na standardowych sensorach
|
|
|
|
|
|