Po co debatować o PRISM, skoro Amerykanie i tak zrobią, co chcą? Okazuje się, że to jednak ma sens. Polacy nie mają wpływu na PRISM, ale możemy mieć wpływ na porozumienia takie, jak TTIP lub unijne przepisy o ochronie danych.
reklama
Przedwczoraj, 11 września, odbyła się zapowiadana również w DI debata o granicach elektronicznej inwigilacji. Tematem przewodnim był amerykański program PRISM. W debacie wzięli udział m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych, minister Michał Boni i parlamentarzyści.
Może się wydawać, że dyskutowanie w Polsce o PRISM po prostu nie ma sensu. Jest to przecież program amerykański prowadzony na podstawie prawa amerykańskiego. Czy mały kraik ze środka Europy może to zmienić? Właściwie nie, ale możemy zadbać o siebie, mając na uwadze istnienie czegoś takiego, jak PRISM.
W czasie wspomnianej debaty mówiono m.in. o planowanej w UE reformie ochrony danych, czyli o tzw. Wielkiej Reformie Prywatności. Ta reforma będzie miała wpływ na to, jak łatwo będzie amerykańskim firmom zbierać informacje o Europejczykach i Polakach. Zauważcie, że nie możemy powstrzymać amerykańskich władz przed tym, aby wyciągnęły pewne dane od Facebooka. Możemy jednak sprawić, aby nie ułatwiać zbytnio Facebookowi zbierania i przetwarzania informacji o nas.
Jeszcze przed ujawnieniem programu PRISM debata o reformie prywatności była mocno pro-biznesowa. Organizacje domagające się większej ochrony prywatności były traktowane jak szkodliwi krzykacze. Kiedy świat dowiedział się o PRISM stało się jasne, że ochrona prywatności to ważna sprawa. Środowa debata pokazała, że polscy politycy również to dostrzegli.
Przykładowo Michał Boni zwrócił uwagę na konieczność dokonania przeglądu mechanizmu Safe Harbour. Jest to program dla amerykańskich firm, które działają na europejskim rynku i chciałyby przekazywać dane swoich klientów do USA. Ten program nie gwarantuje bezpieczeństwa danych. W zasadzie zakłada, że firmy same narzucą sobie obowiązki w zakresie ochrony danych.
Inny temat podjęty na debacie to TTIP - porozumienie między USA i UE, które według Dziennika Internautów może być nastepcą ACTA. Odbyła się już pierwsza runda negocjacji TTIP, ale rozmowy oczywiście są tajne.
W czasie debaty zauważono, że nowe porozumienie nie może utrwalić złych praktyk, jeśli chodzi o przepływ danych. Zasugerowano też, że UE powinna wykorzystać negocjacje TTIP do wyjaśnienia sprawy PRISM. Michał Boni zapowiedział, że będzie kontaktował się w tej sprawie z komisarz Viviane Reding.
Przy okazji środowej debaty zwrócono też uwagę na polskie służby. Prokurator Andrzej Niewielski z Prokuratury Generalnej zauważył, że w polskim prawie są takie przepisy dotyczące służb specjalnych, które wydają się niezgodne z konstytucją. W Polsce wciąż mamy problem z nadmiernym dostępem do billingów. Nie ma uregulowań dotyczących monitoringu. Nie możemy zatem ograniczać się do narzekania na program amerykański.
Jeśli kogoś interesuje środowa debata, jej nagranie i podsumowanie można znaleźć na stronach Fundacji Panoptykon. Ja natomiast dodam od siebie jeszcze jedno spostrzeżenie.
Ostatnio wielkim krytykiem PRISM okazał się twórca Facebooka Mark Zuckerberg. Jego objawienie w tej roli zbiegło się w czasie ze środową debatą i dlatego poruszam ten temat tutaj. Czy naprawdę Zuckerbergowi leży na na sercu nasza prywatność? Niekoniecznie.
Usługi takie, jak Facebook, funkcjonują w oparciu o pewne niedomówienia. Niby służą do kontaktu ze znajomymi, niby bezpiecznie przechowują Twoje dane, ale tak naprawdę handlują naszą prywatnością. Ich twórcy nigdy nie powiedzą nam tego wprost, ale korzystając z tych usług, oddajesz swoją prywatność w cudze ręce. Czy pamiętacie ostatnie propozycje dotyczące zmian w polityce Facebooka? Gdzie w nich była troska o prywatność?
Twórca Facebooka dostrzega, że afera związana z PRISM uniemożliwia ukrywanie wspomnianego niedomówienia. Stało się jasne, że nie istnieje coś takiego, jak "bezpieczeństwo Twoich danych". Jeśli raz oddasz informacje o sobie w cudze ręce, nie wiesz, kto może je dostać. Mark Zuckerberg chce nas przekonać, że "nadal jest bezpiecznie", że wystarczy trochę pokrzyczeć na rząd i wszystko wróci do normy.
Czytaj także: Facebook będzie mógł wykorzystać Twój wizerunek w reklamach. Tak zdecydował!
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|