Jakie naprawdę są patentowe trolle, czyli te mało znane firmy, które znienacka oskarżają rynkowych graczy o naruszenia patentów? Przedstawiciel jednej z takich firm przedstawia się jako istny mecenas innowacji, który utrzymuje nawet laboratorium badawcze. To ładny obrazek, ale dokładniejsze przyjrzenie się tej działalności prowadzi do dziwacznych firm, pustych biur oraz patentów kiepskiej jakości.
reklama
Czytelnicy DI dobrze znają temat amerykańskiego systemu patentowego. Za oceanem możliwe jest patentowanie takich rozwiązań w zakresie oprogramowania, które w innych częściach świata nie zostałyby uznane za wynalazek. Przykładem może być patent na sugestie dla użytkownika czy pasek postępu.
Amerykańskie patenty nie powinny być nam całkiem obojętne. W Europie nie brakuje zwolenników patentowania oprogramowania, których nie ruszają takie absurdy, jak ostatnie ataki prawne firmy Lodsys na deweloperów aplikacji mobilnych. Zwolennicy patentów na oprogramowanie zawsze powiedzą, że trzeba chronić wynalazców i czy ktoś śmie zaprzeczyć.
Problemy związane z patentowaniem oprogramowania znamy głównie ze spraw sądowych, ale jak to wygląda "od kuchni"? Jakie naprawdę są te firmy, które walczą patentami, nie wprowadzając na rynek żadnych produktów? Takie pytania postawili sobie dziennikarze National Public Radio, którzy postanowili przyjrzeć się firmie Intellectual Ventures określanej przez wielu komentatorów mianem patentowego trolla. Z ustaleniami dziennikarzy NPR można się zapoznać w tekście pt. When Patents Attack.
Najpierw reporterzy NPR rozmawiali z Nathanem Myhrvoldem, byłym pracownikiem Microsoftu i założycielem Intellectual Ventures. Myhrvold zapewniał, że jego firma służy promowaniu innowacji a nie wyciąganiu pieniędzy od innych firm. Jego zdaniem Intellectual Ventures jest czymś w rodzaju "magazynu wynalazków", do którego każdy badacz może coś oddać, dostając w zamian pieniądze. Potem inni mogą coś kupić z tego magazynu. Intellectual Ventures ma nawet własne laboratorium badawcze i "produkuje" własne wynalazki.
NPR dowiedziało się, że dzięki pracy badawczej Intellectual Ventures zyskała ok. tysiąca patentów, podczas gdy 30 tys. odkupiono od innych "wynalazców". Dziennikarze spytali również o przykład takiego wynalazcy, który zrobił coś przełomowego i uzyskał pieniądze dzięki firmie. Wskazano im nazwisko Chris Crawford.
Dalsze poszukiwania dziennikarzy dotyczyły Crawforda i jego patentu. Samego wynalazcy nie udało się znaleźć, ale patent owszem. Okazało się, że Crawford wynalazł system aktualizowania oprogramowania przez internet (patent nr 5771354). Wszyscy dobrze znamy to rozwiązanie, ale można wątpić, czy wymyślił je akurat Crawford. Jest kilka innych patentów opisujących coś podobnego. Te patenty są zresztą tak sformułowane, że równie dobrze mogą się odnosić do cloud computingu.
Patent Crawforda (z roku 1998) został w roku 2010 odsprzedany firmie Oasis Research, która później pozwała kilka podmiotów, m.in. AT&T. Czy to również miało służyć obronie wynalazcy?
Dziennikarze NPR postanowili dotrzeć do Oasis Research. Nie udało im się do tej firmy dodzwonić, więc udali się do biura. Okazało się, że pod wskazanym adresem jest zamknięte biuro. W tym samym korytarzu były inne zamknięte lokale, a na drzwiach takie nazwy firm, jak "Software Rights Archive". Te puste biura nieprzypadkowo znajdują się w Teksasie - sądy w tym stanie uważane są za przyjazne patentowym trollom.
Okazało się, że adres Oasis Research jest taki sam, jak adres firmy Lodsys wspomnianej na początku tego tekstu. W rzeczywistości Lodsys dysponuje patentami wcześniej należącymi do Intellectual Ventures.
Ustalenia NPR zdają się potwierdzać to, co o patentowych trollach mówiono już wcześniej - to dziwne twory rynkowe, niemające wiele wspólnego z ochroną wynalazców czy promowaniem innowacyjności.
Dokonując oceny tego zjawiska, trzeba mieć na uwadze dwie rzeczy. Po pierwsze patentowe trolle nie robią nic nielegalnego. Przeciwnie. Są oni czymś w rodzaju ubocznego produktu systemu patentowego. Ich broń to legalnie wydane dokumenty i sądy. Patentowe trolle będą istnieć tak długo, jak długo będą istnieć kiepskiej jakości patenty.
Innym problemem jest zachowanie uczestników rynku. Startupy nie lubią patentowych trolli, ale np. Microsoft jest gorącym zwolennikiem istniejącego systemu patentowania. Microsoft wydał ponad 6,9 mln dolarów w roku 2010, aby wpływać na polityków, i można być pewnym, że nie były to pieniądze wydane na walkę z patentowym trollingiem.
Są jeszcze firmy takie, jak Google czy Facebook, które jeszcze nie mają bardzo dużego portfolio patentowego, ale mają środki na jego zbudowanie i mogą sobie pozwolić na walkę w sądach. Reszta rynku musi funkcjonować w warunkach niesprzyjających innowacji.
Jeszcze jedna ciekawostka - serwis GeekWire zdobył komentarz Intellectual Ventures dotyczący materiału NPR (zob. Intellectual Ventures responds to This American Life exposé: ‘We fundamentally disagree’). Oczywiście firma uważa materiał NPR za stronniczy i nie zgadza się z nim. Na uwagę zasługują jednak dwa stwierdzenia:
(...) chcemy dostarczyć posiadaczom patentów efektywny sposób zbierania opłat za wynalazki (...) Wiele z czołowych przedsiębiorstw technologicznych zaczyna dostrzegać, że patenty są strategicznym zasobem wartym miliardy dolarów.
Z powyższym trudno się nie zgodzić, ale to nie ma nic wspólnego z wynalazkami.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|