Partia Piratów w Polsce odradza się i jednocześnie... powstaje od nowa. Mówiąc ściślej, niebawem mogą powstać dwie tego typu partie. Podział na starcie może przeszkodzić w realizacji celów, ale może też być początkiem nowych koncepcji, które będą musiały ze sobą konkurować.
reklama
Tydzień temu Dziennik Internautów dostał wiadomość od jednego z Czytelników o odradzającej się w naszym kraju Partii Piratów.
Tego typu partia działała w Polsce "pełną parą" w roku 2008. W roku 2009 donosiliśmy o jej problemach prowadzących do wykreślenia partii z ewidencji ugrupowań politycznych. Przestała ona działać oficjalnie, ale praktycznie związany z partią ruch nie ustał. Wiele osób zauważyło jednak, że Partia Piratów przespała burzę związaną z ACTA, ale to nie znaczy, że osoby związane z partią nie udzielały się w różnych inicjatywach.
Burza wokół ACTA bez Partii Piratów była nawet ciekawa. W innych krajach ruch piracki ma charakter oficjalny i udawało się zdobyć kandydatom partii miejsca w parlamentach. W Polsce takiej partii zabrakło, a jednak społeczeństwo było w stanie obudzić się przeciwko ACTA. Wniosek? W Polsce są piraci, tylko słabo zorganizowani.
Teraz ugrupowanie odradza się albo... powstaje nowe ugrupowanie. Trudno powiedzieć, bo Partia Piratów nie jest tworem jednolitym, a mówi się nawet o możliwym podziale na starcie. Z informacji, jakie zebraliśmy, wynika, że wniosek o rejestrację Polskiej Partii Piratów złożony został przez członka zarządu byłej partii Radosława Pietronia, ale nie wszyscy piraci utożsamiają się z tą inicjatywą. Największy spór trwa na grupie "Piraci" na Facebooku.
Dziennik Internautów kontaktował się w tej sprawie z Radosławem Pietroniem i czekamy na jego komentarz, a tymczasem wyjaśnień dla DI udzielił Konrad Przesławski, wspierający utworzenie całkiem nowego ugrupowania. Konrada nie należy postrzegać jako lidera opozycji Pietronia lub kogoś w tym rodzaju. Jest to po prostu człowiek uczestniczący w tych wydarzeniach, którzy przedstawia własne zdanie.
Spytany o pomysł odrodzenia Partii Piratów w Polsce, Konrad Przesławski odpowiedział:
- Pomysł nie zrodził się nagle, dojrzewał i był dyskutowany w wielu miejscach. Można powiedzieć nawet, że został sprowokowany przez bierność osób tworzących Partię Piratów wcześniej. Jako grupa osób z całej Polski chcieliśmy włączyć się w rekonstrukcję poprzedniej, ale nasze inicjatywy były wciąż pomijane albo "niezauważane". Nie działo się nic prócz wiecznych obietnic i pustych słów. Postanowiliśmy zatem wziąć sprawy we własne ręce - mówi Przesławski.
Przesławski chętnie wskazuje na innych zaangażowanych z Poznania, Opola, Częstochowy, Lublina, Gdyni, Wrocławia, Warszawy i Ustki. Podkreśla jednak, że idee pirackie nie są umiejscowiane. Pomysły powstają społecznościowo, między ludźmi.
Jak dokładnie było z rejestracją?
- Gdy okazało się, że powstaje nowa inicjatywa, obudzili się twórcy uprzedniej partii. Tak nagle. Doszło do wspólnego spotkania w Zabrzu, wspólnych debat na IRC-u, liście mailingowej. Wspólnie postanowiono prowadzić prace nad nową wersją statutu. Wszystko zaczęło wyglądać korzystniej i mogło doprowadzić do scalenia grup. Od dawna zbierane były podpisy pod listą poparcia rejestracji Polskiej Partii Piratów. Nigdy jednak nie powiedziano, ile ich jest i jak sprawa z nią wygląda (...) My równolegle zaczęliśmy zbierać podpisy pod listą poparcia rejestracji Partii Piratów. Chcieliśmy wiedzieć, na czym stoimy. Może to i głupota, ale sprowokowana jednostronnym brakiem przepływu informacji. W Zabrzu podane zostało, że zebraliśmy wystarczającą ilość do złożenia papierów. Po okresie miesiąca bodajże z wykorzystaniem pracy ludzi z różnych regionów Polski. Jakoś nam się udało. Ustaliliśmy wtedy, że skoro lista Partii Piratów jest gotowa, będziemy na niej opierali dalsze działania. Przystał na to także Błażej Kaczorowski - twórca uprzedniej partii. Sprawa wydawała się zamknięta (...) Oczywiście nic nie przychodziło łatwo i bezkolizyjnie, ale pewien tor współpracy można powiedzieć był utrzymywany. (...) W niedzielę 22 lipca 2012 w Warszawie doszło do kolejnego spotkania mającego doprowadzić do wspólnej rejestracji jednej partii. Niestety okazało się dnia następnego, że Radek Pietroń wraz z dwoma innymi osobami, nie zważając na kogokolwiek, złożył już papiery rejestracji Polskiej Partii Piratów - opowiada Przesławski.
Wydaje się, że obecny podział dotyczy m.in. organizacji Partii Piratów. Może być ona prowadzona centralistycznie, ale cytowany przez nas Przesławski wspomina o innym modelu - o partii regionów z dużą autonomią i kierowaną regionalnie. Ta partia ma jednak wspólne cele, które w czasie różnych debat ustalono. Są to m.in.:
Ta całkiem nowa Partia ma również wykorzystywać międzynarodową strukturę Ruchu Pirackiego.
- Nawiązaliśmy już kontakt z Piratami z Berlina i Francji, mamy zamiar wybrać się na spotkanie do Poczdamu. Piraci mają zamiar starać dostać się do Parlamentu Europejskiego i tam odbędzie się kolejne spotkanie. Dla nas na początek może nie jest to najważniejsza sprawa, bo musimy zająć się tworzeniem partii na naszym terenie, budowaniem struktur i informowaniem społeczeństwa o możliwościach, jakie niesie ze sobą Ruch Piracki. Ale zaniechać tego nie zamierzamy, bo to bardzo ważna sprawa - mówi Przesławski.
W rozmowie z DI Konrad Przesławski podkreślał "antywodzowski" charakter Partii. Nie powinno w niej być liderów, ale władza powinna być oddawana na krótko w ręce tych, którzy nad daną sprawą pracują. W takich warunkach mogą istnieć podziały, ale to nie one są istotne Przesławski mówi: Na razie jest podział... Do jedności i mądrości także trzeba dojrzeć. I ja wciąż wierzę, że do tego dojdzie. W końcu większość Piratów to bardzo inteligentni ludzie.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|