Możliwość oglądania filmu bez antypirackich spotów to jedna z lepszych funkcji odtwarzacza Kaleidescape Cinema One. Jest on bardzo drogi, a jest to cena za normalne oglądanie filmu.
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
Jestem pewien, że znacie to przykre uczucie. Jest piątek lub sobota. Siadacie z żoną/kotem/psem przed telewizorem lub komputerem. Wrzucacie do odtwarzacza ledwo rozfoliowaną płytę DVD. Pod ręką macie prażynki i piwo. Nastawiacie się na relaks.
Uruchamiacie płytę i.... BUM... NIE KRADNIESZ AUT... NIE POBIERAJ FILMÓW... TY ZŁODZIEJU! JESTEŚ ŁAJDAKIEM I MUSISZ Z TYM SKOŃCZYĆ! AAAAAA!!!!
Może trochę przesadziłem, ale mniej więcej tak to wygląda. Nikt tego nie lubi. Trudno też powiedzieć czemu te antypirackie spory mają służyć. Przecież skoro kupiłem płytę DVD, dlaczego jestem traktowany domyślnie jak pirat?
Problem jest znany od dawna i firma Kaleidescape go rozwiązać. Stworzyła ona odtwarzacz Cinema One, którego ogromny dysk może pomieścić 100 filmów Blu-ray lub 600 filmów z DVD. Użytkownik może wrzucić wszystkie te filmy na dysk odtwarzacza, aby mieć do nich natychmiastowy dostęp.
Istotne są dwie rzeczy. Po pierwsze, odtwarzacz nie dokonuje żadnej kompresji, nie pomija żadnej treści. Kopiuje całe płyty, włącznie z dodatkami, by potem oglądać te treści w optymalnej jakości.
Po drugie, istnieje możliwość odtworzenia filmu natychmiast! Bez ostrzeżeń antypirackich, bez reklam, bez wyświetlania menu. Po prostu siadasz i włączasz film. Jest to istne połączenie jakości "legalnych" materiałów z wygodą oferowaną przez materiały pirackie (sic!).
Oczywiście to rozwiązanie ma swoje wady. Pierwsze jest taka, że kosztuje 4 tys. dolarów. Tak! Cztery tysiące. Tyle musisz zapłacić, aby w wygodny sposób oglądać filmy, za które przecież wcześniej zapłaciłeś.
Właśnie dlatego zaliczyliśmy ten tekst do naszych "absurdów własności intelektualnej". Jeśli na dzisiejszym rynku tworzone są produkty za tysiące dolarów, które służą głównie do usuwania przykrych dodatków do treści kupionych legalnie, jest to po prostu absurd!
Cinema One ma też inną wadę. Jeśli chcesz na nim obejrzeć film Blu-ray, musisz znaleźć dysk i włożyć go do urządzenia. Wszystko po to, by potwierdzić, iż nie oglądasz kopii pirackiej. W tym momencie główna wartość urządzenia za 4 tys. dolarów zostaje mu po prostu odebrana. Dlaczego? Bo przemysł muzyczny domyślnie uważa Cię za pirata.
Problem poszukiwania płyty przed odtworzeniem filmu może być rozwiązany poprzez dokupienie specjalnego urządzenia, które służy do przechowywania i podawania płyt. Widać je na zdjęciu poniżej. Tylko czy to nie jest przesada?
W tym miejscu wrócę do swojego tekstu z 2010 roku, w którym pisałem, że nie jestem piratem, ale mimo to działania antypirackie mogą mi przeszkadzać. Powiem więcej! Te działania bardzo utrudniają mi życie właśnie dlatego, bo legalnie kupuję muzykę i filmy. Gdybym ściągał filmy z P2P, nie oglądałbym antypirackich spotów.
Opowiem wam jeszcze coś. Rozważałem ostatnio pójście do kina. Kino znajdujące się najbliżej mojego domu należy do sieci Cinema 3D. Na stronie Cinema 3D zwiastuny filmów zamieszczane są jako wklejki z YouTube.
Jakiś czas temu byłem o krok od kupienia biletu na film. Zawsze oglądam zwiastun przed dokonaniem rezerwacji. Kliknąłem na wklejkę z YouTube i ujrzałem komunikat o tym, że... film został usunięty z YouTube z powodu naruszeń praw autorskich. Nie kupiłem wówczas biletu.
Ten bilet, którego nie kupiłem, to był utracony przychód. Jeśli w tym czasie mój sąsiad ściągnął film z sieci P2P, to nie był utracony przychód. Dlaczego? Bo mój sąsiad po prostu nie chciał płacić za film. Ja byłem gotów zapłacić, ale mnie do tego zniechęcono. To był naprawdę utracony przychód.
Jeśli coś powoduje utracone przychody, to są to antypirackie spoty, antypirackie utrudnienia w odtwarzaniu, antypirackie zasady w kinach, antypiracka polityka uderzania w legalnego nabywcę. Pisałem o tym w roku 2010. Mamy rok 2014 i nic się w tej sprawie nie zmieniło na lepsze. Chwilami odnoszę nawet wrażenie, że w pewnych obszarach jest coraz gorzej.
Czytaj: Sąd zablokował strony z programem do ripowania DVD . Tak działa prawo chroniące DRM - AWI
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|