Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Opinie: Czy Windows 10 jest na bakier z prywatnością - wyjaśniają Arkadiusz Zakrzewski, Kamil Śliwowski i Mateusz Murek

20-08-2015, 16:11

Po pierwszych zachwytach nad oficjalnie udostępnionym systemem Windows 10 nadeszła chwila refleksji. Nawet mainstreamowe media zaczęły zwracać uwagę na to, że domyślne ustawienia nowego Windowsa pozwalają Microsoftowi zebrać wyjątkowo dużo danych, a wbudowana w system platforma reklamowa śledzi działania zarejestrowanych użytkowników.

Czy są powody do obaw? O komentarz dotyczący kwestii prywatności w systemie Windows 10 poprosiłam kilku różnych ekspertów. Z uwagi na sezon urlopowy nie wszyscy znaleźli czas na przygotowanie wypowiedzi (a może temat okazał się zbyt drażliwy?), dzisiaj mogę jednak podzielić się z Wami trzema ciekawymi opiniami.

Zacznijmy od tego, jakie tak naprawdę dane zbiera o nas Windows 10. Bardzo dokładnie tłumaczy to Arkadiusz Zakrzewski, specjalista pomocy technicznej firmy CORE, która jest dystrybutorem AVG w Polsce.

Przede wszystkim to, że Windows 10 zbiera dane, jest faktem. Robił to już na etapie Technical/Insider Preview, co spotkało się z dość sporym odzewem w internecie rok temu. W wersji finalnej systemu opcje synchronizacji ogromnej ilości danych z chmurą MS są nadal.

Windows 10 zbiera (choć to nie do końca trafne słowo, bo spora część danych to też i backup dla nas) informacje o użytkowniku i użytkowaniu systemu z bardzo wielu miejsc - wyszukiwarka Bing, Office, OneDrive, Skype, Xbox, a nawet konfiguracja i hasła sieci Wi-Fi czy kopia zapasowa klucza szyfrującego BitLocker. Dodajmy do tego informacje z poczty, kalendarza czy Binga, które według założeń mają być wykorzystane do optymalizacji asystenta głosowego Cortana - co prawda u nas Cortana nie jest dostępna, ale to nie sprawia, że usługa zbierająca nie działa.

System po instalacji standardowo proponuje pracę z kontem MS Live ID, które jest równocześnie naszym kontem online, logowaniem do chmury na pliki własne OneDrive, kontem dla graczy w Xbox i Xbox One, a wreszcie również kopią zapasową naszego systemu.

W sieci wyrosło już pełno lepszych i gorszych poradników, jak ograniczyć przesyłane dane - od tych dobrych porad, czyli wylogować się z konta live i pracować z kontem offline, wyłączyć dodatkowo opcje synchronizacji, po te złe z blokowaniem kilkunastu domen w pliku hosts (co można łatwo obejść jedną aktualizacją i zmienić używane przez usługi domeny).

Temat spotyka się z ogólnym niezadowoleniem i bojkotem, ale wielu użytkownikom umyka drugie dno. Microsoft przed premierą Windowsa 10 zapowiadał, że dąży do połączenia swojego ekosystemu Windows Phone, desktopu, Xboxa i wielu innych w jedno, a kluczem do sprawnego działania takich usług jest spójność przechowywanych treści i łatwość dostępu z dowolnego urządzenia. Przykładem niech jest tu Google - każdy loguje się na swoim smartfonie kontem Google, używa Gmaila, kalendarza, Google Drive, Picasy, synchronizuje zdjęcia z telefonu z chmurą, ma włączoną kopię zapasową profilu z telefonu do chmury, a konto przeglądarki Chrome jest pewnie synchronizowane między komputerem domowym, biurowym i jeszcze smartfonem.

Unifikacja usług niestety niesie ze sobą zagrożenia. Po pierwsze ryzyko, że nasze dane zostaną po prostu wykradzione lub przechwycone, a po drugie nie wiemy, co tak naprawdę z nimi robi dostawca usługi. Google jest regularnie punktowane za zbieranie kolejnych danych i informacji, a jednak z czasem przywykliśmy do tego. W przypadku Windows 10 czeka nas chyba to samo.

Nie jestem zwolennikiem rozrzucania swoich danych na lewo i prawo w internecie, ale też nie ma chyba jeszcze powodów do popadania w skrajność i bojkotowania. Czas pokaże, jak bezpieczne i poufne będą nasze dane na serwerach Microsoftu. No i nie zapominajmy - drugie tyle danych, które zbierają o nas dostawcy usług, sami zostawiamy w sieci na serwerach Facebooka, Google+, Dropboksa i innych.

Kamil Śliwowski z Fundacji Panoptykon zauważa, że polityka prywatności stosowana przez Microsoft może zniechęcić sporą część klientów.

Systemy operacyjne tylko pozornie pozostawały neutralne w dziedzinie pozyskiwania informacji o tym, co i jak robimy w sieci i na danym sprzęcie. Do tej pory to oprogramowanie i aplikacje takie jak przeglądarki utożsamialiśmy częściej z ingerencjami w strefę prywatności. Premiera najnowszego produktu Microsoftu świetnie pokazuje jednak, że droga wyznaczona wcześniej już przez Androida i iOS dla urządzeń mobilnych czeka również komputery osobiste.

Microsoft zaskoczył jednak skalą i brakiem transparentności w tym, w jaki sposób żąda od użytkowników Windowsa danych. Domyślne ustawienia prywatności nowego systemu zdecydowanie odbiegają od modelu „privacy by design”, w którym to podobne opcje są włączone i użytkownicy muszą je świadomie uruchomić lub są powiadamiani, gdy system czy aplikacja wysyła pierwsze żądanie o dane. Co gorsze, jak zbadał dziennikarz serwisu ArsTechnica, nie wszystkie przesyły danych da się wyłączyć, a co do niektórych nie ma pewności, czemu służą i jakie dokładnie dane przesyłają na serwery Microsoftu.

Windows stał się usługą w ogromnym stopniu połączoną z chmurą, a Microsoft firmą posiadającą interes w zbieraniu wiedzy o nas i serwowaniu na tej bazie profilowanych reklam. Taki krok, choć może się wydawać oczywisty dla giganta z Redmond ścigającego Google i Apple, może oddalić go od sporej części klientów.

O czym warto pamiętać, korzystając zarówno z Windowsa, jak i rozwiązań innych firm, podpowiada Mateusz Murek, specjalista ds. bezpieczeństwa IT z Kaspersky Lab Polska

Każdy użytkownik instalujący dowolne oprogramowanie na swoim urządzeniu - nieważne, czy jest to system operacyjny, czy aplikacja - ma obowiązek zapoznać się z jego umową licencyjną oraz polityką prywatności (jeżeli obowiązuje). W momencie akceptacji zgadzamy się na wszystkie postanowienia licencyjne. Użytkownicy często ignorują komunikaty wyświetlane w trakcie instalacji i tuż po niej. Należy poświęcić chwilę czasu i zainteresować się szczegółami, aby oszczędzić sobie później dodatkowych nieprzyjemności.

Po zainstalowaniu oprogramowania powinniśmy je w pełni skonfigurować i sprawdzić dostępne opcje, a następnie je wyłączyć lub włączyć wedle własnego uznania. W przypadku systemu Windows 10 sytuacja jest taka sama. Nie jest to jedyny system operacyjny dostępny na rynku i jeśli nie zgodzimy się z warunkami przedstawionymi przez producenta, to nie musimy korzystać z jego produktów.

Automatyczne aktualizacje dostępne w Windows 10 znacząco wpływają na polepszenie bezpieczeństwa. Łatanie luk i problemów z oprogramowaniem jest szybsze i bardziej efektywne. Mają one jednak swoją wadę: mogą zwiększyć koszty w momencie korzystania z limitowanego transferu danych bądź roamingu, o czym warto pamiętać.

Od premiery systemu Windows 10 pojawiają się komentarze, z których wynika, że system ten gromadzi pewne informacje nawet po wyłączeniu usług, które mogłyby w ten sposób działać. Potrzeba jednak czasu, aby sprawa mogła być dokładnie zbadana w kontekście bezpieczeństwa prywatności użytkowników.

Jeśli użytkownik obawia się, że jego prywatność jest zagrożona, może ją dodatkowo chronić, korzystając z oprogramowania firm trzecich do ochrony swojej prywatności. Warto podkreślić, że zbieranie danych - według Microsoftu - jest wykonywane w celu zbierania informacji statystycznych i udoskonalenia jego produktów. W przypadku stosowania takich mechanizmów przez producentów oprogramowania zawsze pojawia się kwestia zaufania ze strony użytkownika. Z drugiej strony, w gestii producenta leży dołożenie wszelkich starań, by gromadzone dane były wykorzystywane wyłącznie w celach ujętych w licencji oraz były chronione zgodnie z obowiązującymi standardami.

Chętnie poznam również Wasze opinie na ten temat. Zachęcam do komentowania i dzielenia się własnym zdaniem zarówno osoby, którym Windows 10 przypadł do gustu, jak i te, które widzą dużo przeciwwskazań do zainstalowania tego systemu.

Zobacz także poprzednie zestawienie opinii: Co nam po włamaniu do Hacking Teamu - wyjaśniają Piotr Konieczny, Michał Sajdak, Ruchna Nigam i Maciej Kotowicz


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *