Na stronie odsiebie.pl możemy obecnie przeczytać:

NEWS

[31 X] Cukierek albo psikus? Dzisiaj mamy Halloween, ale to nie żart. Jak Feniks z popiołów oficjalnie zapowiadamy start nowego serwisu odsiebie.pl. Same dobre wieści: właścicielem jest niepolska firma, wszystkie dane przechowywane są na zagranicznych serwerach. Stay tuned!

Nazwa domenowa, zegar i "news" sugerują, iż za kilka dni zamknięty w zeszłym roku przez policję wrocławski serwis hostingowy odsiebie.com będzie miał nowe wcielenie pod adresem z końcówką .pl. Co prawda, jest mowa o zagranicznej firmie, jednak odwołanie do mitycznego ptaka wyraźnie sugeruje następstwo (firma zawsze przecież mogła wynieść się za granicę, podobnie jak ostatnio właściciel Chomikuj, któremu zbiorowym procesem grozili wydawcy).

Dodatkową grą na emocjach związanych z głośnym zamknięciem wrocławskiego serwisu hostingowego jest sugerowanie, że tym razem użytkownicy będą nie do ruszenia (przypomnijmy, wiele było informacji o planach pociągnięcia do odpowiedzialności użytkowników odsiebie.com; jak dotąd tak się nie stało).

Kto próbuje odcinać kupony z OdSiebie?

Ciekawą sprawą jest, kto za tym wszystkim stoi. Otóż domena zarejestrowana jest na osobę fizyczną, której danych nie ujawniono. Natomiast rejestrator pochodzi z Cypru. Pewną wskazówką może okazać się konfiguracja serwera, która wskazuje na firmę hostingową Boost.pl. Ciekawą też rzeczą jest fakt, że po zamknięciu serwisu odsiebie.com przez pewien czas domena odsiebie.pl wskazywała na serwis Pobieraczek. Jak wiemy, serwis ten wzbudzał dotąd wiele kontrowersji swoimi działaniami. Sprawa praktyk "biznesowych" Pobieraczka miała swój finał w UOKiK.

Czy właściciele OdSiebie.com mogą zareagować?

Moim zdaniem mogą. Domena odsiebie.com jest aktualnie wciąż zablokowana przez policję. Jednak jak już pisałem we wcześniejszym artykule, niezależnie od tego faktu, nazwa odsiebie wciąż wiąże się z pewną renomą prowadzenia usług internetowych przez wrocławską firmę i może być wykorzystana w przyszłości ponownie do działań biznesowych. Dlatego jeszcze nawet przed wyrokiem w sprawie serwisu odsiebie.com oskarżeni mogą starać się odzyskać wartościową nazwę.

Co więcej, jeżeli ostatecznie zostaliby oni uniewinieni przez sąd, który by stwierdził, że prowadzony przez nich serwis hostingowy nie naruszał prawa (administratorów chroni w takich wypadkach - pod pewnymi warunkami - ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną, na którą właściciele odsiebie.com, podobnie jak właściciele chomikuj.pl, się powoływali podczas prowadzenia swojej działalności), to mogłaby nastąpić wręcz prawdziwa reaktywacja serwisu odsiebie.com, a jego administratorzy mogliby znów świadczyć usługi hostingowe w taki sam sposób, jak to robili przed zamknięciem serwisu.

W takim wypadku można powiedzieć, że to, w jaki sposób wykorzystuje oznaczenie odróżniające "odsiebie" właściciel domeny odsiebie.pl, narusza prawo wrocławskiej firmy do znaku usługowego (który może być chroniony nawet bez rejestracji w Urzędzie Patentowym). Ponieważ powstaje ryzyko konfuzji (wprowadzenia w błąd) co do pochodzenia usługi świadczonej drogą elektroniczną.

Większość użytkowników dotąd kojarzyła serwis o nazwie OdSiebie z wrocławską firmą. Teraz będą mogli się pomylić co do rzeczywistego pochodzenia usługi.

Zatem właściciel odsiebie.pl wykorzystuje pewną renomę zamkniętego serwisu. I moim zdaniem nie ma tu znaczenia ewentualna karnoprawna ocena bezprawności działań w ramach tego serwisu. Na tej samej zasadzie, jak prawo autorskie, chroni nowe utwory zależne (np. bezprawne tłumaczenie czyjegoś utworu), niezależnie od faktu, iż powstały one z naruszeniem prawa. Tak samo, jak bezprawne graffiti, może być utworem chronionym autorsko, choć jego autor może być równocześnie ścigany karnie za popełnienie czynu niezgodnego z prawem.

Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.