Szef nc+ zapewnia, że chce konstruktywnej rozmowy z twórcą Anty nc+. Firma faktycznie nie wie, na co skarżą się internauci, a może to tylko wizerunkowa zagrywka?
reklama
- Jestem pod dużym wrażeniem działań Pana i społeczności Anty nc+. Głos Anty nc+ jest dla mnie niezwykle ważny - napisał w liście do twórcy profilu Anty nc+ na Facebooku Julien Verley, szef nowej platformy telewizyjnej, zapraszając jednocześnie na spotkanie.
Choć na razie nie wiadomo nawet, kim jest autor profilu Anty nc+, Verley zachęca go do konstruktywnej rozmowy w warszawskiej siedzibie firmy. Szef nowej platformy telewizyjnej zapewnia, że jest to najlepszy sposób na omówienie "wszystkich obserwacji oraz pytań".
- Pana akcja jest inspirująca. Jeżeli mam jeszcze raz pochylić się nad planami nc+ na najbliższe miesiące, dobrze by było, jeżeli mógłbym lepiej poznań pański punkt widzenia, bo trafne opinie i dobre pomysły są na wagę złota - wyjaśnia szef nc+.
Od 21 marca, gdy po raz pierwszy zaprezentowano ofertę nc+, w sieci pojawiły się dziesiątki tysięcy komentarzy z opiniami dotyczącymi nowości. Wyszukanie najczęstszych tematów skarg nie jest trudne. Abonenci zwracają uwagę przede wszystkim na wyższe ceny przy jednoczesnej mniejszej liczbie kanałów.
Wydaje się, że twórca Anty nc+ nie ma zbyt dużo do dodania w tej kwestii. Trudno również podejrzewać, by zarząd nc+ naprawdę nie wiedział, co tak mocno zirytowało klientów. Bez wątpienia nie były to wyłącznie "trudności komunikacyjne", do których przyznała się firma.
Choć internauci doceniają w komentarzach zmianę polityki wizerunkowej firmy, która wcześniej zakładała "przeczekanie kryzysu", mało kto spodziewa się faktycznych rezultatów negocjacji z twórcą Anty nc+. Niech sami układają ofertę, po coś biorą przecież taką wielką kasę! - podsumowuje jeden z internautów. - Im chodzi tylko uciszenie tego zamętu.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Google nie użyje patentów przeciwko open source. To zapowiedź wojen z innymi?