Trudna sytuacja finansowa zmusiła władze stanu Nowy Jork do niepopularnych działań - konieczne stały się cięcia wydatków, a także podwyżki jednych podatków i wprowadzenie innych. Przykładem jest iPodatek.

Stan Nowy Jork będzie miał do wydania w roku budżetowym 2009/2010 aż 121 miliardów dolarów. Kwota może wydawać się oszałamiająca (przekracza roczny budżet Polski), trzeba jednak pamiętać, że ten wschodni stan jest jednym z najbogatszych oraz najgęściej zaludnionych - ma blisko 19 milionów mieszkańców.

Fakt, że w jego obrębie znajduje się światowe centrum finansów wyjątkowo nie stanowi dużego powodu do zadowolenia. Kryzys finansowy, którego korzeni należy szukać m.in. właśnie w Nowym Jorku, wydaje się być współodpowiedzialnym za dziurę budżetową w wysokości 15,4 miliardów dolarów. Gubernator David Paterson zaproponował więc wprowadzenie 88 nowych opłat.

Opodatkowaniu ulegną podróże taksówkami, piwo, wino, cygara, masaże, a także pobierane z internetu pliki muzyczne i filmowe. Nowy podatek już zaczęto potocznie nazywać "iPod tax", w nawiązaniu do słynnego odtwarzacza plików MP3 firmy Apple.

"Musimy przedsięwziąć nadzwyczajne środki" - powiedział Paterson. Przedstawiciele opozycyjnej Partii Konserwatywnej ostrzegli jednak, że wielu mieszkańców Nowego Jorku zacznie robić zakupy w New Jersey, gdzie z racji niższego opodatkowania są także niższe ceny - informuje New York Daily News.

Żeby jednak nie tylko internauci dołożyli parę centów do stanowego budżetu, gubernator postanowił obciążyć dotacje dla stanowych szkół, domów opieki oraz służby zdrowia.



Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.