Nokia poinformowała, że w pierwszym kwartale tego roku straciła 150 milionów euro - choć to znacznie mniej, niż jeszcze przed rokiem, negatywne informacje nie ucieszyły akcjonariuszy.

Nokia Lumia (fot. Shutterstock)

Rozwijanie map pochłonęło najwięcej

W pierwszych trzech miesiącach tego roku najwięcej strat wygenerował oddział zajmujący się przygotowywaniem map HERE, kończąc kwartał aż 97 milionów euro pod kreską. Kluczowa część firmy produkująca urządzenia, odpowiedzialna była za 42 miliony euro strat. Pozytywnie zaskoczył natomiast Nokia Siemens Networks, zarabiając 3 miliony euro wobec aż miliardowej straty w analogicznym okresie przed rokiem.

Pomimo oczywistych strat, Nokii udało się powiększyć ilość płynnych aktywów z 4,37 do 4,48 miliardów euro w pierwszym kwartale. Trudno również odmówić koncernowi istotnego postępu w restrukturyzacji - wciąż było to jednak za mało, by zadowolić akcjonariuszy. Po otwarciu sesji, wartość walorów fińskiej spółki spadła błyskawicznie o ponad 10%.

Najbliższe miesiące nie będą łatwe

Końcówka roku okazała się dla Nokii bardzo dobra, bo okres świąteczny zwykle jest najlepszym czasem dla producentów mobilnych gadżetów. Niestety pierwszy kwartał nie rozpieścił firmy, która w przyszłości będzie się musiała zmagać z coraz większą liczbą konkurentów (m.in. HTC One, Galaxy S IV czy Xperią Z).

Warto zauważyć, że choć Nokia traci obecnie pieniądze, dzieje się to na skalę tak niewielką, iż praktycznie eliminuje wizję bankructwa (przynajmniej w nadchodzących kwartałach). Dobrze rokuje również współpraca z Microsoftem, który bez wątpienia wesprze Nokie, gdy będzie tego potrzebowała - w końcu to fiński producent sprzedał ponad 70% wszystkich smartfonów z platformą Windows Phone.