Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nokia: Jest dobrze. Inwestorzy: Jest tragicznie. Kto kłamie?

05-07-2012, 16:51

Czy Nokia psuje się od głowy? "Jestem zszokowany, że rada nadzorcza Nokii pozwoliła na to Elopowi" - mówi jeden z weteranów Doliny Krzemowej.

konto firmowe

reklama


Jean-Louis Gassée, znany przede wszystkim ze swoich osiągnięć w Dolinie Krzemowej, gdzie pełnił m.in. kierowniczą funkcję w firmie Apple, jest przekonany o tym, że Nokia potrzebuje radykalnych zmian. Choć firma zapowiedziała restrukturyzację, jej zarząd wciąż praktycznie się nie zmienia.

Kto pozwolił na to Elopowi?

Gassée krytykuje głównie kierownictwo Nokii ze Stephenem Elopem na czele. Jego zdaniem problemy pojawiają się już, gdy chodzi o premiery nowych urządzeń. Zbyt wczesne prezentowanie np. funkcji nowej wersji platformy Windows Phone 8 sprawiło, że dostępne obecnie urządzenia z WP 7.5 odbierane są jako mniej atrakcyjne czy wręcz przestarzałe.

- Microsoft może sobie na to pozwolić w przypadku nowych wersji Windowsa, nawet IBM kiedyś tak robiło. Ale jestem zszokowany tym, że rada nadzorcza pozwoliła na taki krok również Elopowi - mówi Gassée w rozmowie z brytyjskim Computing.

Ani Symbian, ani Windows Phone

Efekty działań szefostwa Nokii widać bardzo wyraźnie. Gassée jest przekonany, że Elop powinien odejść z funkcji dyrektora generalnego, a przy tym zabrać ze sobą całą radę nadzorczą. On nie ma żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o to, co czyni producenta smartfonów udaną firmą. A jakie ma doświadczenie w zarządzaniu dostawami podzespołów? Żadne - mówi Francuz.

Nokia już od dawna krytykowana za bierność w zamienianiu Symbiana na platformę, która mogłaby realnie konkurować z Androidem czy iOS, nie promuje już swojego starszego systemu. Jednocześnie jednak nowe urządzenia firmy również zostały przyjęte dość chłodno, a to oznacza, że fiński koncern spala duże sumy pieniędzy, szybko wyczerpując swoje rezerwy.

Płonąca platforma

Elop już na początku 2011 roku określił Symbiana jako "płonącą platformę", z której firma musi się ewakuować. Choć plany te ogłoszono publicznie, ucieczka Nokii z pożaru była skokiem na głęboką wodę, bez dobrej umiejętności pływania. Zapowiedź odejścia od znanej platformy wywołała jednak reakcję łańcuchową.

Ewakuacja Nokii dała sygnał operatorom na całym świecie, że oni również powinni uciekać od Symbiana. W tym przypadku ułatwiło to popularyzację Androida, słusznie uznawanego za znacznie bardziej perspektywiczny system, radzący sobie do tego także z obsługą tańszych urządzeń.

Nokia wie, ale nie powie

W rozmowie z fińskim serwisem YLE szef Nokii zapewnił, że korporacja ma plan na wypadek nieudanej ekspansji urządzeń z systemem Windows Phone. Ze względu na to, że nie ujawniono żadnych jego szczegółów, w ratunek dla fińskiego producenta wierzy jednak coraz mniej osób.

W połowie tego tygodnia, po 12 latach z pracy w Nokii, odejść postanowił Sotiris Makrygiannis, który zajmował się rozwojem platformy MeeGo. Jeśli europejski producent nie przykłada się zbyt mocno do rozwoju własnej platformy open source, awaryjny plan wydaje się mieć jeszcze mniejsze szanse powodzenia.

Czytaj także: Nokia "śmieciem" dla inwestorów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Computing, Twitter