Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Od ponad tygodnia część właścicieli stron podłączonych do Google Webmaster Tools otrzymało powiadomienia o niedostosowaniu ich witryn do wyświetlania na urządzeniach mobilnych. Na razie to tylko kiwanie palcem, jednak warto sprawę potraktować poważnie.

Popraw użyteczność

Co istotne, Google w trakcie przyznawania „odznaczeń" za niemobilność witryny wskazuje konkretne problemy wraz z liczbą podstron, których one dotyczą. W praktyce oznacza to, że podpaść mogą także witryny, które co prawda wersję mobilną posiadają, ale wykonano ją niestarannie.

Wśród sygnałów, które dla Google oznaczają niemobilność wymienić można między innymi mały rozmiar czcionek, umieszczenie elementów dotykowych zbyt blisko siebie, zawartość niedostosowaną do okna mobilnej przeglądarki (wymagająca przewijania poziomego), obecność technologii flash czy stała szerokość okna roboczego. Obok samych informacji webmasterom dostarczono także poradnik dotyczący dostosowania strony do sprzętów przenośnych.

Czy Google mnie zafiltrowało?

Niektórzy internauci, widząc nowy komunikat, zareagowali stwierdzeniem, że Google obniża pozycje za brak mobilnej wersji. Czy faktycznie tak się dzieje? Odpowiedź nie jest aż tak jednoznaczna, choć z pewnością jest to jasny sygnał, że będzie się tak dziać w przyszłości. Przeglądając statystyki kilku „naznaczonych" stron, nie zauważyłem przez ostatni tydzień gwałtownych zmian w ruchu z urządzeń mobilnych – co jednak nie znaczy, że nie nastąpi to w przyszłości.

Warto zauważyć, że komunikat pojawił się w sekcji wiadomości. W tym samym miejscu pojawiają się też informacje o np. nieaktualnej wersji WordPressa – a więc coś, co jest raczej sugestią, o co warto zadbać przy witrynie, nie zaś powiadomieniem o „karze". Z drugiej strony Google niedawno wprowadziło w wynikach wyszukiwania mobilnego dodatkowe oznaczenie tego, czy strona posiada wersję na komórki. Co więcej, w przypadku stron flashowych pojawia się komunikat, że może nie działać. A to już samo w sobie może wpływać na klikalność poszczególnych pozycji w wyszukiwarce.

Ponadto Google już od jakiegoś czasu systematycznie sygnalizuje użytkownikom, że warto myśleć o użyteczności czy szybkości wczytywania się witryny. Co więcej, wyszukiwarkowy gigant rozpoznaje, czy tekst wyświetla się wysoko, czy też daleko poniżej linii przewijania, zwraca również uwagę na to, czy treść jest widoczna od razu, czy znajduje się w javascriptowej zakładce (jak to bywa np. ze specyfikacją techniczną produktów w niektórych sklepach internetowych). Skoro tego typu elementy oddziałują na ranking w wynikach ogólnych, czemu by nie miała na to wpływać (nie)mobilność? Pytanie brzmi raczej, w jakim stopniu, od jak dawna i czy ewentualne zaostrzenie tej oceny będzie równomierne dla wszystkich wyników, czy też okaże się mocniejsze w przypadku połączenia dokonywanego ze smartfonów i tabletów.

Wpływ na e-commerce

Całość niesie za sobą ciekawe konsekwencje dla witryn komercyjnych. Obecnie wiele firm nie do końca przejmuje się tematem mobilności. Jeśli jednak wraz ze wzrostem popularności mobilnego przeglądania sieci (obecnie 12 procent ruchu w polskiej sieci) pojawi się znaczący wpływ na wyniki mobilne, to część z nich będzie musiało o sprawie pomyśleć dużo poważniej. Dla niektórych oznaczać to będzie konieczność zainwestowania dodatkowych środków, dla nowych graczy – konieczność myślenia o mobile już na etapie ustaleń z agencjami webmasterskimi.

W interesujący sposób może to też wpłynąć na sposoby rozliczania się z agencjami SEO korzystającymi z umów półryczałtowych (czyli łączących opłatę ryczałtową z premią za pozycje). Wraz ze wzrostem odsetka użytkowników smartfonów w ogólnym ruchu w sieci większe różnice w wynikach dla Google mobilnego i desktopowego będą tworzyły problemy z ustaleniem tego, co powinno znaleźć się w raportach pozycjonowania.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *