- Kradzieże surowców podczas realizowanych przez nas przewozów to proceder, z którym mierzymy się od wielu lat, a straty ponoszone w ten sposób każdego roku wynoszą nawet kilka milionów złotych – mówi w oficjalnym komunikacie Maciej Borecki, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Audytu w PKP CARGO. Spółka szacuje, że do końca października tego roku straciła 4 mln zł przez 900 kradzieży. Z przewozów zniknęło ponad 8 tys. ton ładunków. A będzie jeszcze gorzej - z początkiem zimy, szczególnie na Śląsku, zawsze jest.

Drony, pomóżcie
PKP Cargo szuka więc sposobów na utrudnianie kradzieży (np. nowe sposoby zamykania węglarek) i oczywiście jej zapobieganie - tu przewoźnik liczy na wsparcie z powietrza, jakie mają dać patrole dronów. Wielowirnikowce mają pomagać w obserwacji najbardziej zagrożonych miejsc, przede wszystkim właśnie na Śląsku. Dron ma przekazywać obrazy ze swoich kamer do (powstałego w tym roku) Zespołu Przeciwdziałania Zagrożeniom, informując zawczasu np. o przeszkodzie na torach. Ich stawianie to częsta metoda wykorzystywana przez złodziei, by zmusić maszynistę do zatrzymania pociągu, po czym po prostu „usypać” węgiel z wagonu.

Z jakich dronów skorzysta kolej?
Dron będzie obserwował wybrane odcinki tras z wysokości 500 m - ma co prawda zasięg 3 km, ale zgodnie z licencjami Urzędu Lotnictwa Cywilnego musi trzymać się półkilometrowego pułapu.

Przetestowany dron, dostarczony przez TouchGuard, wyposażony jest w kamerę FullHD 50 Mbit. Wraz z kamerą i bateriami urządzenie waży 3 kg. Silniki mają udźwig maksymalny 2,2 kg - podczas testów stosowano dron z sześcioma silnikami (Mikrokopter), ale można zwiększyć ich liczbę do ośmiu. Wpływa to na możliwość wyposażenia drona (np. w kamerę termowizyjną, na podczerwień, z zoomem optycznym) oraz na czas jego przebywania w powietrzu. Loty testowe wynosiły 15 minut. Według dostawcy urządzeń dron można rozbudowywać i w ten sposób dostosowywać do konkretnych potrzeb.

Fot. PKP Cargo