Dziś głosowanie w sprawie ACTA. Europosłowie popierający to porozumienie boją się wyrażać swoje poparcie wprost, dlatego będą próbowali grać na czas i opowiedzą się za odłożeniem głosowania. Czołowa frakcja EPP będzie grała właśnie w taki sposób, ale Polacy najwyraźniej się z tego wyłamią.
reklama
Dziś w godzinach 12:30-14:30 odbędą się głosowania w Parlamencie Europejskim, a jedno z nich będzie dotyczyć ACTA. Ostatnio wiele pisano o tym, że inicjatywa wydaje się być przegrana w Parlamencie Europejskim. To jednak nie oznacza, że już przegrała. W rzeczywistości zwolennicy ACTA w Parlamencie są nadal silni, a lobbyści ze strony przemysłu rozrywkowego będą przy europosłach tak długo, jak będzie to możliwe.
W czasie debaty plenarnej poprzedzającej głosowanie dało się zauważyć podział wśród europosłów. Poseł sprawozdawca David Martin (S&D) mówił o braku przejrzystości ACTA oraz o kiepskich definicjach "skali komercyjnej", która zagraża obywatelom. Podkreślił, że tym razem diabeł tkwi w szczegółach. Inne zdanie wyraził jednak Christofer Fjellner (EPP), który stwierdził, że Europa bardzo potrzebuje ochrony przed podróbkami i ACTA byłaby "dobrą podstawą" do zapewnienia tej ochrony.
Przedstawiciel frakcji ALDE Niccolò Rinaldi mówił przede wszystkim o braku przejrzystości w czasie negocjowania ACTA. Tymczasem przedstawiciel zielonych Jan-Philipp Albrecht wspomniał o potrzebie otwartej debaty o prawie autorskim, która dostosuje to prawo do współczesnych potrzeb (czytaj: zliberalizuje je).
Wspomniani europosłowie przedstawili stanowiska swoich frakcji, ale trzeba mieć na uwadze jedną rzecz - frakcja EPP, czyli ta najbardziej konserwatywna i sprzyjająca ACTA, jest w Parlamencie Europejskim najliczniejsza. Możliwe, że EPP nie będzie popierać porozumienia wprost, ale będzie ona dążyć do tego, aby głosowanie w sprawie ACTA odłożono do czasu wydania opinii przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Wczoraj na Twitterze przedstawiciele EPP zapowiedzieli, że będą się właśnie o to starać.
Pocieszające jest to, że polscy europosłowie z EPP nie wydają się sprzyjać ACTA. Donald Tusk zachęcał ich do głosowania przeciwko porozumieniu. Ponadto wydaje się, że mają oni na uwadze także polską opinię publiczną oraz wcześniejsze zawirowania wokół ACTA.
Dziennik Internautów rozmawiał o ACTA z polskimi europosłami. Sidonia Elżbieta Jędrzejewska z frakcji EPP powiedziała DI, że będzie głosowała przeciw ACTA. Trzeba tu dodać, że wspomniana europosłanka już w roku 2010 złożyła interpelację w sprawie ACTA, w której pytała o efekty prawne porozumienia oraz o to, w jakim trybie będzie ono negocjowane z Parlamentem Europejskim.
Również Danuta Huebner powiedziała Dziennikowi Internautów, że będzie głosować przeciw. Jej zdaniem powinno to zakończyć sprawę ACTA. Odrzucenie przez Parlament ratyfikacji ACTA kończy prace ustawodawcze
nad tą umową. Taki werdykt będzie oznaczał, że umowa nie wejdzie w życie
w Unii Europejskiej (...) Jestem przekonana, że wprowadzone do umowy zmiany musiałyby być
zaakceptowane przez wszystkie strony umowy. Poza tym zmiany wymagałyby
zgody rządów i parlamentu - mówiła europosłanka. Danuta Huebner jest zdania, że ACTA nie przejdzie w dzisiejszym głosowaniu.
Dla Dziennika Internautów wypowiedział się również Jan Kozłowski z EPP. Zagłosuję przeciwko ACTA z uwagi na fakt, iż jestem zdania, że umowa ta została źle sformułowana i pomimo że chroni ona własność intelektualną, to jednak narusza inne, równie istotne prawa - powiedział europoseł.
Kozłowski wyraził jednak opinię, że regulacje chroniące własność intelektualną są Europie potrzebne i europoseł liczy na to, że Komisja Europejska może dalej pracować nad umową handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami podrobionymi, musi jednak przedstawić nową propozycję, w innym brzmieniu niż obecna. Kozłowski podkreśla, że niezbędny jest powszechny, indywidualny dostęp do dóbr kultury.
To, o czym mówi Kozłowski, nie musi oznaczać "powrotu ACTA". Gdyby jakaś umowa rzeczywiście dotyczyła zwalczania podróbek wytwarzanych na skalę komercyjną, byłaby godna rozpatrzenia (oczywiście o ile odbędą się odpowiednie konsultacje). Komisja Europejska i Rada same zrobiły sobie problem, mieszając w jednym dokumencie zwalczanie podróbek oraz internetowe piractwo. Tak ogólne myślenie o własności intelektualnej jest cechą amerykańską i w istocie to Stany Zjednoczone mają w tym szczególny interes.
Oczywiście nie można wykluczyć, że przy kolejnych podejściach do problemu podróbek politycy unijni znów dadzą poprowadzić się za rączkę, w dodatku ukrywając, co się da, przed opinią publiczną i przed Parlamentem Europejskim. Pojęcie "podróbki" może być różnie definiowane. Majstrowanie przy własności intelektualnej to bardzo delikatna sprawa, a robienie z tego tajemnicy wcale nie jest pomocne.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|