Google przejmie Motorolę, ale nadal nie wiadomo po co. Mówiono o patentach, ale przecież Motorola jest przejmowana za 12 mld USD i patenty nie są jej jedynymi zasobami. Trudno też wyobrazić sobie Google jako producenta telefonów, bo to byłoby zagrożeniem dla Androida.
Przejęcie Motoroli przez Google nie wzbudza dziś wielu emocji, a przecież jest ono coraz bliżej realizacji. Regulatorzy z UE wyrazili zgodę na transakcję i podobne zgody udało się uzyskać w innych krajach. Larry Page, podsumowując swój pierwszy rok na stanowisku CEO Google, wspominał o możliwościach, jakie daje przejęcie Motoroli, ale wciąż nie wiadomo, które z tych możliwości Google chce wykorzystać.
Kiedy Google ogłosiła zamiar przejęcia Motoroli, większość komentatorów uznała, iż chodzi o patenty. Teraz jednak trudno uwierzyć, aby Google wydawała 12,5 mld USD na same patenty. Wspominano również o możliwości "przyśpieszenia rozwoju Androida", ale nikt nie wie dokładnie, jak to rozumieć. Trzeba też mieć na uwadze, że Motorola posiada fabryki, w których pracują dziesiątki tysięcy osób. Fabryki te produkują nie tylko smartfony, ale także telefony z niższej półki i inne urządzenia (np. STB). Google musi coś z tym zrobić, ale co?
Pierwsza opcja - Google może się zająć produkcją smartfonów na dobre, ale takiej opcji nikt nie brał pod uwagę. To byłoby prawdopodobnie zabójcze dla Androida. Obecnie Google występuje na rynku w roli dostawcy oprogramowania, który oferuje różnym producentom dobry i tani system operacyjny. System ten promuje również usługi Google, co producentom nie przeszkadza, bo Google to tylko dostawca oprogramowania.
Wszystko będzie wyglądać inaczej, jeśli Google stanie się bezpośrednim konkurentem producentów sprzętu. Dlaczego mieliby oni promować oprogramowanie rywala?
Zagadkę przejęcia Motoroli starał się rozwiązać Dennis K. Berman z Wall Street Journal. Zdaniem analityków, z którymi dziennikarz rozmawiał, najbardziej opłacalne dla Google byłoby przejęcie patentów Motoroli i... odsprzedanie reszty. Berman słyszał plotki o tym, że Google już złożyła ofertę chińskiemu koncernowi Huawei. To ma sens, choć trochę trudno uwierzyć w to, aby Google mogła potraktować Motorolę aż tak instrumentalnie (zob. WSJ, Google's $12 Billion Toy).
Trzeba brać jeszcze pod uwagę to, że Google zdolna jest do rzeczy zaskakujących. Być może firma po prostu zechce wejść na rynek jako producent i dostawca... wszystkiego, włącznie z najbardziej niewyobrażalnymi produktami, takimi jak komputerowe okulary albo automatyczne samochody. Już nie raz działania kalifornijskiego giganta były uznawane przez analityków za bezsensowne albo pozbawione przyszłości. Ryzyko w takim przypadku jest duże, podobnie jak korzyści z ewentualnego sukcesu.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|