Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nie isoHunt, a wytwórnie są prawdziwym zagrożeniem dla wolności w internecie. Takie stanowisko w sądzie przedstawił założyciel serwisu.

W maju 2010 roku 26 wytwórni muzycznych złożyło w jednym z sądów Kolumbii Brytyjskiej (Kanada) pozew przeciwko Gary'emu Fungowi, który powołał do życia serwis isoHunt. Zarzuciły mu prowadzenie stron internetowych o komercyjnym charakterze, które przyciągają miliony użytkowników możliwością pobrania materiałów chronionych prawami autorskimi. Ciekawe w pozwie było to, że został złożony mimo braku podstaw prawnych do walki z tego typu miejscami.

Czytaj także: MPAA vs. isoHunt: Google zabiera głos

Wytwórnie, w tym cztery największe, chcą nie tylko odszkodowania w wysokości 4 milionów dolarów tytułem rzekomych strat, ale przede wszystkim zamknięcia serwisu, w czym upatrują jedynego sposobu na ograniczenie niekorzystnego, ich zdaniem, zjawiska, jakim jest wymiana plików.

Fung nie pozostał dłużny swym oponentom. Ci zarzucają mu, że nie tylko promuje i aktywnie wspomaga cały proces, ale także osiąga z tego tytułu korzyści majątkowe. Ten ostatni zarzut jest o tyle poważny, że podchodzić  może już pod kradzież. W swojej odpowiedzi, jaka została dostarczona do sądu, twierdzi on jednak, że to nie isoHunt jest zagrożeniem, ale że są nim same wytwórnie. Powodem tego mają być ich działania na rzecz ograniczania podstawowych praw człowieka (czyli możliwości wymiany plików).

W rozmowie z serwisem TorrentFreak powiedział, że domaga się, by sąd wyznaczył granicę pomiędzy wolnością osobistą w internecie a prawami wytwórni czy producentów gier do ograniczania dostępu do ich dzieł. Sąd powinien temu zagadnieniu dokładnie się przyjrzeć - dla dobra innowacji w internecie, swobodnej wymiany wytworów kultury oraz fundamentalnych wolności konstytucyjnych.

Czytaj także: IsoHunt: Nie ma związku między serwisem a łamaniem prawa

Założyciel serwisu wyjaśnił także, czym właściwie jest isoHunt. Według niego jest niczym innym, jak neutralną platformą, która indeksuje pliki torrent rozsiane po różnych serwisach w internecie. Nie może być więc mowy o promowaniu, autoryzowaniu czy zachęcaniu do naruszania praw autorskich.

Nie należy raczej oczekiwać, że sprawa zostanie szybko zakończona. Fung chce bowiem walczyć tak długo, jak tylko się da.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak