Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA i chochoł Boniego, czyli zabawne tłumaczenia MAC

23-01-2012, 12:29

Polski rząd chyba już wie, że ACTA gładko nie przejdzie. Nie odpowiadając wprost na krytykę, postanowił zapewnić, że jego intencje były dobre. Na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji możemy teraz przeczytać: "Nie zamierzamy ograniczać wolności internetu w Polsce". To nawet zabawny wpis...

ACTA wzbudza kontrowersje od lat, ale teraz, na kilka dni przed możliwym podpisaniem porozumienia przez Polskę, zrobiło się o tym głośno. Minister Kultury postanowił wypowiedzieć się na ten temat, a wcześniej tematu po prostu unikał. Premier Donald Tusk już chyba wie, że ACTA wzbudza ogromne niepokoje, a przecież wcześniej pozwolił na złożenie podpisu pod porozumieniem...

To nie jest pierwszy raz, gdy pojawia się niebezpieczna inicjatywa dotycząca internetu. Pamiętamy przecież Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, a także burzę wokół ustawy medialnej. Gdy już okazało się, że proponowane przepisy są niebezpieczne, rząd skupiał się na mówieniu "nie mamy złych intencji!". Tak samo jest tym razem.

Na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji pojawił się komunikat pt. "Nie zamierzamy ograniczać wolności internetu w Polsce". W tym komunikacie Michał Boni stosuje tzw. atak na chochoła, czyli atakuje tezę, która nigdy nie padła.

- Z powodu braku konsultacji ludziom mylą się amerykańskie projekty – SOPA, która zawierała przepisy o blokowaniu stron – z bardzo ogólnym porozumieniem ACTA , które tylko tworzy ramy do walki z piractwem – mówił Boni. – Ludzie mogą bać się tej ogólności. Np. sformułowania „niepoprawne treści”. Tyle że nie żyjemy na pustyni prawnej, „niepoprawne treści” są w polskim prawie zdefiniowane – to m.in. pornografia dziecięca. Prawnicy mówią, że ACTA nie wymaga żadnych zmian w polskim prawie. W innych krajach – tak, w Polsce – nie - czytamy w komunikacie na stronie MAC.  

Boni nie ma racji. Nikt nie myli ACTA i SOPA. Wiele organizacji krytykuje ACTA od lat. Dziennik Internautów pisał o tym, jeszcze zanim pojawiła się ustawa SOPA. Nie chodzi też o sformułowanie "niepoprawne treści" - to nie ono wzbudza kontrowersje. Wspominanie w tym kontekście o pornografii dziecięcej jest czymś bardzo, bardzo naiwnym. 

Czytaj: Zgoda na ACTA to zgoda na omijanie demokracji. Dlaczego?

Ponadto w komunikacie MAC czytamy.

Nie mamy w Polsce zamiaru wprowadzania rozwiązań, które by blokowały strony internetowe.

Nasuwa się proste pytanie - a jakie znaczenie mają intencje polskiego rządu, Boniego, Tuska czy Zdrojewskiego?

Odpowiedzmy na to pytanie - intencje nie mają znaczenia. ACTA to umowa międzynarodowa. Jeśli rząd się na nią zgodzi, jeśli zostanie ratyfikowana, to będziemy musieli dostosować się do jej kontrowersyjnych zapisów. ACTA będzie realizowana według litery porozumienia, a nie według czyichś intencji.

W komunikacie MAC są jednak pozytywne elementy. Zauważa on, że podpisanie ACTA nie jest konieczne, że Niemcy i Austria już zgłosiły, że ACTA nie odpiszą.

Ponadto w komunikacie czytamy

  • Musimy wyjaśniać środowiskom internetowym – ale i twórcom – jakie mamy rozwiązania. Proste przeniesienie prawa własności intelektualnej ze świata analogowego, „papierowego”, do internetu nie jest możliwe. Ale jest np. mechanizm Creative Commons, w którym wartością nadrzędną jest dostęp do utworu – na warunkach określonych przez twórcę (a nie przez ogólne przepisy). Ten dostęp może być np. darmowy – a płatne jest przetwarzanie utworu.
  • Możemy się umówić, że ACTA będzie uzupełnione o protokół dodatkowy – tak jak to się dzieje w przypadku ogólnych umów międzynarodowych – w którym wyraźnie określimy, jak rozumiemy poszczególne przepisy.

A to ci heca! Istnieje zagrożenie, że dzięki ACTA telekomy zaczną zbyt blisko współpracować z posiadaczami praw autorskich, a MAC wierzy, że lekiem na to jest Creative Commons.

Tylko kto ma korzystać z Creative Commons? Wielkie wytwórnie muzyczne, które naciskają na podpisanie ACTA? A może niektóre leki ratujące życie będą udostępnione na licencji Creative Commons? Przecież w ACTA nie chodzi o licencje, ale o sposoby egzekwowania prawa. Pan minister wybaczy, ale zestawianie ACTA z dobrodziejstwami licencji CC to jakiś absurd...

Po lekturze komunikatu nasuwa się jeszcze jedno pytanie - dlaczego MAC nie odniesie się ani słowem do wielokrotnie krytykowanego trybu prac nad ACTA?

Czytaj: ACTA: Parlament Europejski zapomniał o swoich obawach?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: MAC



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR